Thriller psychologiczny, to gatunek zaraz po kryminałach, który bardzo lubię i dobrze mi się go czyta. Lubię poznawać ludzkie emocje, które przepływają przez strony danej książki i wpływają na mnie, odbiorcę.
Profesor psychologii został poproszony o pomoc w akcji ratunkowej. Bowiem naga kobieta, ubrana zaledwie w czerwone szpilki, chce skoczyć z mostu. Z nikim obcym nie chce rozmawiać, trzyma tylko w ręce telefon komórkowy. Próba konwersacji jednak się nie udała i nieznajoma rzuciła się w przepaść osierocając tym samym swoją szesnastoletnią córkę. Pytanie brzmi: z kim kobieta w ostatnich minutach życia rozmawiała przez telefon? Sytuacja komplikuje się, kiedy znaleziona zostaje kolejna naga, nieżywa kobieta, wspólniczka wcześniejszej, już zidentyfikowanej ofiary. Także obok niej leżała komórka, czy rozmawiała przed śmiercią z tym samym człowiekiem? Dlaczego była naga i jakie motywy miał sprawca? Tego oczywiście nie zdradzę.
Michael Robotham stworzył naprawdę ciekawą kreację psychologiczną bohaterów. Joe zna się na ludzkiej naturze, jest zresztą profesorem w tej dziedzinie, jednak zdaje się nie dostrzegać tego, co dzieje się najbliżej, czyli w jego rodzinie. Ma dwie córki, z którymi ma dobry kontakt. Natomiast z Julianne, jego żoną traci iskrę miłości. Mimo tego, sam nie potrafi zobaczyć tego braku uczucia między nimi, co czytelnik widzi od samego początku, przynajmniej tak było w moim przypadku. Darcy, córka kobiety, która rzuciła się z mostu, Christine Wheeler, jest bardzo silną i śmiałą dziewczyną, zachowującą się nazbyt dojrzale czy wyzywająco jak na swój wiek. Czasem mnie drażniła tak samo jak żona Joe, której nie tolerowałam od jej pojawienia się na stronach książki. Postacią godną uwagi z pewnością jest komisarz Veronica Cray, która zarówno swoją męską budową ciała jak i usposobieniem przypomina skałę, oparcie, a co za tym idzie, niesie ze sobą zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.
To, co naprawdę wydało mi się oryginalne w tej powieści, to narracja. Przebiega ona dwutorowo, zgrabnie przeplatając wątki, rozciągając niektóre wydarzenia, a także sprawiając, że czytelnik nie ma ochoty na oderwanie się od lektury, gdyż musi wiedzieć, co wydarzy się za moment. Jedną osobą mówiącą jest Joe, opisujący często swoją chorobę, rodzinę i wszystkie wydarzenia związane ze śledztwem. Drugą natomiast jest sam sprawca całego zamieszania, człowiek po przejściach, który z doświadczenia zna się na psychice ludzkiej i wie jak ją skutecznie złamać.
Groza była dla mnie naprawdę dobrą lekturą, dzięki której z pewnością mam ochotę na zapoznanie się z innymi tytułami tego autora. Sama jestem fanka, jak wcześniej wspomniałam, thrillerów psychologicznych, przez co z zapartym tchem przewracałam kolejne stronice książki. Michael Robotham i jego dzieło zapadną mi w pamięci i będę wracała do nich myślami, gdyż przeżyłam dzięki tej lekturze prawdziwe chwile grozy i miałam na ciele dreszcze przez przejęcie się losami bohaterek, które odbierały niechciane telefony.