Czy zdarza wam się gorączkowo przetrząsać szufladę w poszukiwaniu drugiej skarpetki do pary? Mnie bardzo często, mimo że po praniu składam je w zgrabne kuleczki i teoretycznie nie mają prawa się pogubić. Do dzisiejszego dnia nie mogę znaleźć niektórych egzemplarzy. Zrzucałam to na karb swojego roztargnienia i obiecywałam solennie, że będę uważniejsza. Niestety skarpetkowy problem nigdy nie zniknął, nawet wtedy, kiedy założyłam swoją rodzinę i zamieszkałam w innym domu. Nic tylko, ktoś musi podkradać skarpetki i tyle! Tylko kto? Sprawa wyjaśniła się po przeczytaniu książki pana Šruta. Mogę wam wyjawić tajemnicę znikających skarpetek. NIEDOPARKI, tak, to właśnie one są odpowiedzialne za to, że czasem zmuszeni jesteśmy założyć skarpetki nie do pary. Kim są? To takie domowe stworki, które żyją gdzieś w ścianie za obrazem, kalendarzem, czy tapetą. Są ich całe miliony. Mieszkają w każdym domu, przyjmują przyzwyczajenia ludzi i odżywiają się ich skarpetkami. Oczywiście zabierają tylko jedną od pary i stąd tajemnicze zniknięcia. Niedoparka ciężko zauważyć, ponieważ potrafi świetnie zlewać się z tłem. Czasem jednak, gdzieś na fotografii zdarza się znaleźć dziwny cień niepasujący kompletnie do żadnego przedmiotu, czy osoby. Nie miejcie wątpliwości, to na pewno niedoparek, który właśnie ucieka z bawełnianą zdobyczą. Stworzonka te są bardzo zwinne i potrafią zmieniać swój kształt i rozmiar. Wprawdzie takie rozciąganie i kurczenie sprawia im trochę bólu, ale czego nie robi się dla pysznej, wełnianej skarpeteczki, takiej, która pamięta jeszcze czasy, kiedy ludzie potrafili zacerować w niej dziurę. Nie to co teraz, jakieś ciężkostrawne nylony. Od tych elastanów, to biednego niedoparka potrafi rozboleć brzuszek, a dłuższe spożywanie takiego paskudztwa może się skończyć o wiele gorzej.
Nie wiem jak wy, ale ja przyjmuję taką wersję i już nie będę się denerwować, kiedy nie znajdę ulubionej skarpetki. Co tam! Niech się moje niedoparki najedzą do syta. A swoją drogą ciekawe, w którym kącie znalazły sobie domek?
Te miłe stworzonka są bardzo podobne do ludzi. Potrafią kochać, zawierają przyjaźnie na śmierć i życie, zakładają rodziny, a nawet gangi. Mają marzenia i cele, potrafią pomagać sobie wzajemnie, ale i psocić. Kiedy zaś przychodzi im rozstać się z życiem, po prostu rozpływają się w powietrzu.
Niedoparki czasem walczą ze sobą, ale w chwili zagrożenia jednoczą się, chowają stare urazy i pomagają nawet wrogowi. Potrafią wybaczać i każdy z nich zna swoje miejsce. Teoretycznie niedoparek nie powinien pokazywać się człowiekowi, ale zdarzają się wyjątki w postaci Tulika i Ramika, którzy przez większość dnia potrafią robić psikusy profesorowi Kędziorkowi, wielkiemu badaczowi życia małych skarpetkożerców. To ci dwaj bracia zresztą, jednym ze swoich żartów rozpętają prawdziwą lawinę wydarzeń. Akcja zacznie pędzić jak w najlepszej powieści sensacyjnej, a na końcu czytelnik ukradkiem otrze łezkę wzruszenia i z czułością pogłaszcze rysunkowego niedoparka.
Nie dziwi mnie wcale fakt, że książka zdobyła tak wielką popularność wśród czeskich dzieci i dorosłych, a także doczekała się kontynuacji. Ciekawy pomysł na rozwiązanie problemu znikających skarpetek, wspaniała ciepła historia o przyjaźni, poświęceniu i lojalności, która zostanie zrozumiana przez czytelnika w każdym wieku. Okraszona oryginalnymi, przezabawnymi rysunkami Galiny Miklínovej, z których spoziera na nas cała plejada niedoparków. Rozkoszny Hihlik, ciężkawy Tulamor senior, grubiutki, wierny Wasyl, banda Kudły Dederona i wiele innych. Każdy z nich jest biało-czarny, a jedynie przedmioty w tle zostały przez autorkę lekko ubarwione. Czarna cieniowana kreska nadaje im wyrazistości i charakteru oraz sprawia, że te małe stworzonka wprost skaczą ze strony na stronę. Ja pokochałam niedoparki od pierwszego wejrzenia i myślę, że nie jestem odosobniona w tym uczuciu.
Samo wydanie książki już zapiera dech. Piękny gruby papier w kolorze ecru, krótkie rozdziały rozpoczynające się sugestywnym tytułem i rysunkiem wtopionym w pierwszą literę tekstu sprawiają, że powieść nie tylko świetnie się czyta, ale i smakuje każdą stronę jak album z dziełami sztuki.
Niedoparki zaliczam zdecydowanie do moich bestsellerów roku 2012 i z niecierpliwością czekam na kontynuację przygód, a także animowany film 3D, który już powstaje w Czechach.
Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o książce, jej autorach, czy dotrzeć do sklepu, gdzie można kupić tę powieść, a nawet pluszowego niedoparka, to zapraszam serdecznie na stronę:
http://www.niedoparki.pl/