Filmowa trylogia "Władcy Pierścieni" i pierwsza część z trzech zaplanowanych "Hobbita", przeniosły reżyserowi Peterowi Jacksonowi niebywały sukces. Tym samym wykreowane przez J. R. R. Tolkiena Śródziemie stało się elementem światowej kultury. Lynette Porter w swojej książce "Hobbici: Liczne wcielenia Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina" przedstawia drogę, jaką przeszło tych pięciu bohaterów zanim ostatecznie zostali osadzeni na kartach powieści, zmiany jakie musiały w nich zajść na potrzebę filmów, bajki, teatru, postrzeganie ich w teraźniejszym społeczeństwie. Autorka jednak najbardziej opiera się na osiągnięciach, jakie zdobyły cztery ekranizacje.
Lynette Porter jest członkinią Tolkien Society oraz US Popular Culture Association. Napisane przez nią recenzje oraz artykuły dotyczące twórczości J. R. R. Tolkiena były publikowane w wielu źródłach. Wśród pozycji jej twórczości znajduje się "Unsung Heroes of The Lord ofe the Rings: From Page to Screen". Kobieta jest fanką twórczości pisarza, a ta książka jest wynikiem jej dziesięciu lat badań nad częścią z nich.
Czy wiesz, że Peterowi Jacksonowi spodobało się filmowe Bag End do tego stopnia, iż postanowił stworzyć takie samo, jako dom dla gości? Jak sądzisz, jak zareagowali fani "Hobbita", gdy zobaczyli po raz pierwszy Martina Freemana w peruce i szpiczastych uszach? Wiesz, że uwielbiający Tolkiena ludzie spotykają się raz w roku, aby uczcić powstanie hobbitów? A dzięki komu zostały opublikowane niedokończone działa pisarza po jego śmierci? Dzięki jego synowi, Christopherowi Tolkienowi.
W ekranizacjach Petera Jacksona oraz wcześniejszych Arthura Rankina, Jules Bass wygląd postaci, ich charaktery, kolejność zdarzeń oraz bohaterowie w nich uczestniczący, odstają od tych przedstawionych w Tolkienowskich książkach. Wie o tym każdy, kto miał okazję zapoznać się z tymi dziełami. Nie każdy jednak zauważa, jak z biegiem lat postaci te się zmieniają, dlaczego to robią i dzięki komu. Wszak w skutek tych wszystkich transformacji bohaterowie Śródziemia pasują do każdej epoki i cały czas zdobywają nowych wielbicieli.
Lynette Porter w swojej książce podchodzi sceptycznie do dzieł, które powstały w skutek uwielbienia przygód Hobbitów, ale nie odniosły dużego sukcesu. Za to podziwia szum robiony wokół najnowszych ekranizacji "Władcy Pierścieni" i "Hobbita". Autorka często ocenia filmy, które w jakiś sposób są powiązane z wcześniej wspomnianymi tytułami, sztuki teatralne i musicale. W samych książkach J. R. R. Tolkiena doszukuje się źródeł historycznych i postaci, stworzeń związanych z Biblią. Wszystko to, przy czytaniu "Hobbici: Liczne wcielenia Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina", powoduje sporą odległość od mniemanego zadania książki oraz poczucie, że jej autorka nie jest fanką fantasy, ale dociekliwym redaktorem.
Książka z zewnątrz wygląda naprawdę świetnie. Doskonale odpowiada klimatowi znanemu nam z filmów o Śródziemiu Petera Jecksona, co pewnie można w dużej mierze zawdzięczać zamieszczonemu na okładce wizerunkowi aktora , który wciela się w główną role ekranizacji o przygodach hobbita Bilbo Bagginsa.
Nie dokładnie tego spodziewałam się po książce "Hobbici: Liczne wcielenia Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina" - Lynette Porter, która rzekomo spędziła nad badaniami dziesięć lat.. Nie zrozumcie mnie źle, naprawdę ubóstwiam wykreowany przez J. R. R. Tolkiena świat. Podziwiam jednak dzieło, nie liczne drobne zmiany, jakie autor wprowadzał zanim pierwsza książka pojawiła się w sprzedaży. Zresztą, pal licho z nimi, bo niektóre ciekawostki naprawdę są godne uwagi. Ale im bardziej zagłębiałam się w lekturę pozycji odnosiłam wrażenie, że została ona napisana na skutek impulsu autorki, którym była narastająca popularność filmów Petera Jacksona. Fajnie, że fani powieści i ekranizacji potrafią się łączyć na konwentach, przebierać i razem bawić, to muszą być naprawdę piękne zjawiska, ale opisywanie tego wszystkiego w tym tytule, powoduje zamęt i miszmasz. Po prostu, wszystkiego jest po trochu, Czytając opis książki zaprezentowany przez wydawcę, spodziewałam się więcej Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina, a mniej całej reszty.
Książka nie jest zła, jeśli ktoś lubi śledzić otoczkę popularności, która kręci się wokół zmarłego pisarza, jego ciągle żyjącego działa oraz reżysera, który potrafi spełniać oczekiwania widzów. "Hobbici: Liczne wcielenia Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina" - Lynette Porter nie wnoszą jednak nic, do wewnętrznego świata fabuły książek i filmów. Nie będzie to pozycja wyjaśniająca, przechowująca w sobie najważniejsze informacje ze Śródziemia, ani też przewodnik po nim. Jest to zwyczajne dzieło napisane ze względu na popularność jakich powstało wiele po osiągnięciu sukcesów przez na przykład takich twórców jak: J. k. Rowling, czy Stephenie Meyer.