"Zrobiłam więc to, co zrobiłaby każda inna rozsądna nastolatka w mojej sytuacji. Zamachnęłam się widłami, rzuciłam je na ślepo w stronę napastnika i uciekłam co sił w nogach, ignorując jego skowyt bólu."
Już od dawna chciałam sięgnąć po tą pozycję i nareszcie mi się udało. Przeczytałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki i nie zawiodłam się. Chociaż naczytałam się już dosyć powieści o wampirach, bardzo spodobała mi się wizja pani Beth.
Jessica to siedemnastoletnia dziewczyna która wiedzie spokojne życie. Ma przyjaciół z którymi uwielbia się spotykać. Pomaga przybranym rodzicom w obowiązkach domowych. Jednak spokój ten zakłóca Lucjusz – chłopak z Rumunii. Lucjusz to arogancki chłystek, że się tak wyrażę. Odnosił się z pogardą do niektórych ludzi uważając, że są niższego stanu. Co to, średniowiecze?
Denerwowało mnie zachowanie Jessiki. Na początku jest oburzona i nie może przyjąć do świadomości tego, że jest księżniczką przyrzeczoną jednemu z przyszłych władców największego rodu wampirów na świecie. Potem nie pasuje jej, że pakt został zerwany, czego tak bardzo pragnęła, gdy zaczęła się cała ta zwariowana historia. Oczywiście w historii pojawiła się wredna cheeliderka. Kolejny stereotyp. Przecież nie wszystkie dziewczyny z takiego teamu muszą być okropne.
Autorka skonfrontowała dwie kultury: rumuńską i amerykańską. Miałam wrażenie, że Rumunia była ukazana w stereotypowy sposób. Niesamowicie spodobała mi się końcówka. Ukazanie tej bardziej mrocznej strony Luciana. Pisana z poczuciem humoru. Nie ma w niej żadnych nagłych zwrotów akcji, ale i tak byłam bardzo ciekawa co jest na następnej stronie. Czasami naprawdę śmieszyła. Sporo w niej stereotypów. Szkoda, że kolejne części nie zostaną wydane w Polsce.
Moja ocena: 4/6
Źródło:
http://magiczneksiazki.blogspot.com/2013/01/beth-fantaskey-p...