Gdy pięć lat temu byłam w księgarni w oczy szczególnie rzuciła mi się jedna z książek. I chociaż przysłowie mówi: „Nie oceniaj książki po okładce”, wielu ludzi nie może się oprzeć urokom okładki i kupuje książkę tylko przez wzgląd na ten element, co niekiedy, nie mówię, że zawsze prowadzi do niepotrzebnej utraty pieniędzy. Ale wracając do książki, z przodu widnieje trójka gimnazjalistów, w tle jakiś zamek i Ufo. Obok nich pies, robot i skrzynia pełna skarbów. To wszystko sprawiało, że książka od pierwszego wrażenia wydawała mi się interesująca. Otworzyłam pierwszą stronę. Autor wewnętrzną stronę okładek uzupełnił o własnoręczne rysunki nawiązujące do fabuły, miejsc akcji i wynalazków. Odwróciłam książkę. Z tyłu znajduje się się złota myśl autora nawiązująca do danej części i skrót fabuły. Spojrzałam na cenę. Mało wymagająca, jak na książkę w twardej okładce. Podeszłam do kasy i zakupiłam jeden egzemplarz.
Pierwsze wrażenie po przeczytaniu książki: „Niesamowite! Ona wciąga!” Zgrabnie opisani bohaterowie... No właśnie, ale kim oni właściwie są? Trójka gimnazjalistów, która chodzi do tej samej klasy i zrządzeniem losu zaprzyjaźnia się. Dzięki rysunkom na, i wewnątrz, okładek wiemy jak wyglądają. Felix, blondyn o piwnych oczach, odziedziczył po ojcu naturę wynalazcy – sam konstruuje roboty, a w kieszeniach nosi mnóstwo rzeczy, które przydają się w najmniej oczekiwanych momentach. Net, szatyn, chodzi wiecznie z komputerem w ręku. Geniusz matematyczny i informatyczny, sam stworzył Manfreda – program sztucznej inteligencji, którego wypowiedzi niezmiennie wprowadzają w dobry humor, nawet jeśli książkę czyta się piętnasty raz. Nika, jedyna dziewczyna w paczce, to prawdziwy mól książkowy. Ma bujne kręcone, rude włosy zawsze przypięte spinką z zielonym oczkiem, którą odziedziczyła po prababci. Uwielbia martensy i nosi mini-spódniczki. Żeby nie było, że tylko chłopcy są wyjątkowo uzdolnieni, autor książki wyposażył Nikę w niezwykły dar. Przydatny zwłaszcza, gdy chce się wygiąć łyżkę lub poprowadzić siebie i przyjaciół pod górę na zimowiskach.
Paczka przyciąga przygody jak magnez. Począwszy od takich zwykłych (które mogą się przytrafić każdemu, przy odrobinie wyobraźni) jak uratowanie szkoły przed łobuzami, przez w miarę normalne (czyli prawdopodobne, ale niezbyt realne) jak usunięcie korku ulicznego w rodzinnym mieście, Warszawie, czy odnalezienie skarbu w piwnicach pewnego budynku. A kończąc na mega-zwariowanych i nierealnych, do których zalicza się rozmowa z duchami na strychu szkoły, czy rozbicie tytułowego Gangu Niewidzialnych Ludzi, okradającego warszawskie banki. Przy tych wszystkich niesamowitych przygodach autor nie zapomina o „szarej rzeczywistości”. Poznajemy kolegów z klasy trójki bohaterów, ich nauczycieli. Uczestniczymy w lekcjach (z których informacje nawet mi przydały się w szkole), czy w spotkaniach naszej trójki w Kwaterze Głównej na strychu szkoły. W późniejszych częściach jesteśmy również świadkami wątku miłosnego między dwójką z naszych bohaterów, co doprowadza do różnych bardziej lub mniej śmiesznych sytuacji.
Książka jest napisana lekkim i zgrabnym stylem. Jest łatwa do przeczytania. Po prostu się ją „połyka”. Jednak nie należy do tego rodzaju książek, które się czyta jednym tchem, a jak się skończy to nie pamięta się co było na początku. Do tej książki chce się wracać. Pełna nowinek technicznych i socjologicznych. Świetnie ukazuje „świat za oknem”, a bohaterowie są tak naturalni, że bez trudu odnajdziemy ich cechy w osobach w naszym otoczeniu. Co nie oznacza, że mamy szukać takich osób, żeby z nimi rozbijać groźne gangi, ratować miasto od ulicznego korku czy rozmawiać z duchami.
Mimo, że książka przeznaczona jest głównie dla młodzieży, mogę ją szczerze polecić osobą starszym. Jeśli tylko lubią niesamowite przygody i dreszczyk emocji.