Czy chcielibyście mieś znów naście lat? Poczuć, że wszystko jeszcze przed Wami, świat stoi otworem, a przyszłość jest wielką niewiadomą i możecie osiągnąć wszystko czego zapragniecie? Cudowne uczucie. Już zapomniałam jak to jest. Z drugiej strony nie bez powodu ten wiek nazywany jest trudnym. Łączy się z burzą hormonów, buntem, pierwszymi miłosnymi zawodami, szkolnymi wzlotami i upadkami. Czy na pewno chcielibyście przeżyć to jeszcze raz?
Beata, Gosia i Karolina znają się jeszcze z czasów szkolnych. Mimo iż minęło już dwadzieścia lat wciąż łączy je silna więź. Wychowały się na przedmieściach Warszawy, chodziły do jednej klasy i wspólnie spędzały czas po lekcjach. Dzieliło je pochodzenie, sytuacja rodzinna i materialna, połączyło wspólne czytanie Bravo, dyskusje o chłopakach, ciuchach i pierwsze, nieudolne makijaże. Teraz każda z nich ma już swoje, bardziej lub mniej udane życie, ale co jakiś czas po prostu muszą się spotkać – obgadać to co jest i pomilczeć nad tym co było. Cóż lepiej łączy niż wspólna tajemnica i lęk przed tym, że kiedyś ujrzy światło dzienne? Co takiego zrobiły dziewczyny i jak to wpłynęło na ich dorosłe życie?
Jak zwykle Pani Antonina Kozłowska stanęła na wysokości zadania. Ciekawy temat i piękny, prosty język sprawiają, że powieść czyta się błyskawicznie. Szczególnie zainteresuje tych, którzy wychowali się w czasach PRL-u. Dzięki tej powieści odbędziecie podróż w czasie i przypomnicie sobie listę przebojów Marka Niedźwiedzkiego, marmurkowe dżinsy, tureckie sweterki i wiele innych, dziś już trącących myszką realiów tamtych czasów. Główne bohaterki poznajemy jako beztroskie nastolatki, których życie koncentruje się głównie wokół szkoły, przyjaźni, pierwszych miłości, nastoletnich wzlotów i upadków. Czy łączyła je przyjaźń? Trudno mi to ocenić. Często wzajemnie się ranią, nie ufają sobie. Beata trudną sytuację rodzinną tuszuje tupetem, sztuczną pewnością siebie, brawurą i głupimi wyskokami, w które wciąga pozostałe dziewczyny. Krzywdzenie słabszych daje jej sporą satysfakcję. Karolina nie potrafi się określić, po której stanąć stronie, a Gosia jest po prostu tłem dla pozostałych. Po jakimś czasie do ich grona dołączyła Aneta, brzydka, biedna szara myszka, którą Beata szczególnie lubi dręczyć. Rzadko któraś stawaje w jej obronie. Gdyby tylko wiedziały, czym to się skończy.
Główne bohaterki poznajemy także jako dorosłe kobiety. Widzimy jakie zaszły w nich zmiany, jak wydarzenia sprzed lat wpłynęły na ich dorosłe życie. Łatwo dostrzec kontrast pomiędzy beztroską dzieciństwa, a dorosłością, na której ciąży fatum niewyjaśnionej tajemnicy. Prozę Pani Antoniny Kozłowskiej charakteryzuje prostota, barwny język, trafność spostrzeżeń i obiektywizm. Czytelnik poznaje charaktery, motywy działania i emocje głównych bohaterek, dzięki czemu ocena ich postępowania nie jest tak surowa. Możemy znaleźć wytłumaczenie dla apodyktycznej Beaty, a nawet dla osoby, która bezpośrednio przyczyniła się do tragedii. Wydarzenia sprzed lat stają się jedynie splotem okoliczności, na które wpływ miało wiele osób, a które na zawsze zaciążyły na życiu Beaty, Karoliny i Gosi, łącząc je niewidzialną nicią poczucia winy. Zakończenie nie zaskakuje. Czytelnik może się wszystkiego domyślić od początku, ale bynajmniej nie jest to wada powieści. W końcu „Czerwony rower” to nie kryminał, a świetnie skonstruowana powieść psychologiczna, nie tylko o trudach dorastania, ale przede wszystkim o życiu z poczuciem winy.
Gorąco polecam i z niecierpliwością czekam na kolejne powieści Pani Antoniny Kozłowskiej.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/