Uczta Wyobraźni to jednak Uczta Wyobraźni! Książki z tego cyklu są oryginalne, zapadają w pamięć i pobudzają wyobraźnię.
"Atlas Chmur" doskonale pasuje do tej serii. Własnie doczekał się sfilmowania - zapowiedź filmu znajdziecie pod recenzją, a wznowienie książki doczekało się nowej, filmowej okładki.
David Mitchell serwuje nam pasjonującą podróż w czasie - sześć różnych historii, sześć różnych epok i zupełnie różni bohaterowie - a jednak tworzy to jedną spójną całość. Wątki następują po sobie w formie rozdziałów i przeplatają się. Najpierw poznajemy pamiętnik Adama Ewinga, mamy 1850 rok i znajdujemy się na statku płynącym po Pacyfiku. Potem zmieniamy klimat i wędrujemy śladami kompozytora, Roberta Frobishera, ukrywającego się prze wierzycielami. Jego listy kierują nas do kolejnej postaci, Rufusa Sixsmitha, naukowca, powiązanego z kolei z Luisą Rey, dziennikarką. Aż wreszcie zostajemy przeniesieni w przyszłość, gdzie spotykamy fabrykantkę, Sonomi 451, klona pracującego u Papy Songa.
Barwna plejada postaci i fascynujące historie - bardzo różnorodne - to wielki plus tej książki. Nie będę rozwijała fabuły, bo trudno ja streścić w kilku słowach. Mnie najbardziej urzekła historia Luisy Rey i Sonomi - jedna z wątkiem kryminalno-dziennikarskim, a druga - fantastyczna. Świetne i dogłębne studium postaci, dopracowane i przemyślane w najmniejszych szczegółach.
Początek książki nie jest łatwy, ciągnął mi się i chciałam ją odłożyć - cieszę się, że tego nie zrobiłam, bo wiele bym straciła. Jeśli ktoś będzie miał podobne odczucia - nie odkładajcie tej książki, dalsza opowieść Was zaskoczy!
Książka bardzo różni się od popularnych czytadeł - Autor operuje pięknym, bogatym językiem, który zmienia się z każdą epoką. Czytelnik delektuje się jego kunsztem i serwowaną opowieścią. To uczta dla ducha !
Bardzo jestem ciekawa wersji filmowej tej książki - obsada jest znakomita.
Poniżej zapowiedź filmu - zapraszam do obejrzenia