Jak możemy się dowiedzieć z okładki jest to "Thriller psychologiczny: sugestywne studium paranoi, wyobcowania i toksycznych stosunków matki z córką". Czy rzeczywiście? Jak najbardziej.
Głównymi bohaterkami są matka i córka. historię poznajemy przede wszystkim z perspektywy tej drugiej, więc została napisana z charakterystyczną dziecięcą naiwnością, choć według recepcjonistki ma ona około 14 lat. Dziewczynka wierzy, że jej matka jest doskonała, też chciałaby taka być. Pracownicy hotelu zgodnie twierdzą, że jest ona najpiękniejszą dziewczynką na świecie.
"Moja Mama jest bardzo zła na mamę Bambiego. Gdybyśmy ją gdzieś spotkały, albo natknęły się w jednym z hoteli na osobę podobną do niej, dostałaby za swoje. Aż tak nie lubi mamy Bambiego."
Gdy poznajemy ich losy z perspektywy osób trzecich czujemy, że oni już poznali zakończenie, jednak nie chcą nam go zdradzić. Mimo wszystko powoli dowiadujemy się coraz więcej. To sprawia, że chcemy jak najszybciej poznać finał tej historii. Tylko czy będzie nam to dane?
Po około 80 stronach zorientowałam się, że jeszcze ani razu nie zostało wymienione imię córki. Matka wciąż nazywa ją "moja Bambi". Dlaczego akurat Bambi? Jest to ich ulubiona książka. Uważają ją za swój modlitewnik pełny ukrytych znaczeń, znajdują w niej wszystko, czego im trzeba. Jednocześnie podkreślają, że szanują modlitewniki innych ludzi.
"Mama nauczyła mnie nie zadawać niepotrzebnych pytań.
Bardzo lubi, kiedy pytam. Tylko nie powinnam zadawać pytań trudnych."
Dziewczynka opowiada nam epizody ze swojego życia. Jest ona całkowicie podporządkowana matce. Boi się, zadawać z kimkolwiek, bo wie co jej rodzicielka na ten temat uważa. Jak to wszystko się skończy? I czy to aby na pewno będzie koniec? Czy dziewczyna kiedyś się dowie przed kim uciekają? Czy naprawdę można komuś tak ślepo wierzyć?
"Nie zaniedbuję niczego, Mamusiu. Kiedy ty zaniedbujesz mnie coraz bardziej, ja wykonuję wszystkie swoje obowiązki."
Książkę czytało mi się dobrze, jednak czasami zaczynały mnie nudzić te ciągłe opowieści. Mimo wszystko czytałam dalej i poznawałam kolejne szczegóły z ich życia. Rozdziały są krótkie, więc szybko się je czyta.
W pewnym momencie dziewczyna zaczyna pisać trochę inaczej, doroślej. Przestaje już być dzieckiem, co dostrzega także jej matka. Jak na to zareaguje? Przecież chciałaby, żeby jej Bambi pozostała jej małą córeczką. Im jest starsza tym więcej rozumie, czy dziewczyna w końcu przejrzy na oczy? A może nadal pozostanie pod wpływem swojej matki?
"Jesteśmy jednością. Jesteśmy Księżycową Jednością."
"Przed kim uciekamy, Mamo?" to przede wszystkim historia dziewczynki ślepo zapatrzonej w swoją niezrównoważoną psychicznie matkę. Córka nie zdaje sobie z tego w pełni sprawy, ponieważ zawsze była tylko z nią i nie ma pojęcia, że ich relacje nie są do końca normalne. Dla niej one dwie są dobre, a cała reszta świata jest zła. Są z tym wszystkim same i muszą sobie jakoś poradzić. Już nawet nie myśli o tym, że mogłyby zostać gdzieś na stałe.
"Czy naprawdę tak łatwo zabić człowieka?"
Tylko jak można tak żyć? Matka nie ma pracy, a wciąż bezmyślnie wydaje pieniądze, kupując w każdym kolejnym miejscu nowe rzeczy. Skąd je ma? Mimo wszystko ich zasoby nie są niewyczerpane. Co zrobią, gdy się skończą? Jest jeszcze coś... Gdy nadchodzi konfrontacja z nieżyczliwą im osobą, zawsze kończy się tak samo. Domyślacie się jak?
Książka pozostawia po sobie pewien niedosyt. Chcemy dowiedzieć się więcej o losach bohaterek, jednak wydaje się, że autorka resztę pozostawiła dla siebie. Cóż, są historie niedopowiedziane, czasami, gdy pytamy: 'dlaczego?' w odpowiedzi dostajemy tylko proste 'bo tak'...
"[...] możesz całkowicie zmienić wygląd, ale oczy... Oczy pozostają zawsze takie same. To oczy zdradzają człowieka. Są bramą do naszej duszy."