Najukochańszym przeze mnie rodzajem książek jest... saga rodzinna. Uwielbiam odkrywać rodzinne sekrety, czytać o codziennych i tych niezwykłych problemach pojawiających się w międzyludzkich relacjach. Najlepiej jeśli do tego wszystkiego dodamy niepowtarzalny urok domu oraz okolicy, w której się znajduje... Saga rodzinna musi mieć w sobie czar. I to wszystko, a nawet więcej odnalazłam w "Krainie białych obłoków" Sary Lark!
Helen Davenport jest dwudziestokilkuletnią guwernantką w bogatym londyńskim domu. Gwyneira Silkham to nieposkromiona, siedemnastoletnia córka lorda Silkhama, znanego hodowcy owiec. Życia obu tych kobiet niespodziewanie splotą się w drodze do nowej, nieznanej ziemi - Nowej Zelandii, od niedawna zasiedlanej przez angielskich osadników.
Helen wyruszy tam zawrzeć zaaranżowane przez parafię małżeństwo - w nowozelandzkim Christchurch jest znacznie więcej mężczyzn niż kobiet, ci więc poszukują kandydatek na żony i gospodynie, towarzyszki codziennych trudów życia. Panna Davenport tylko w ten sposób widzi swoje przyszłe życie - nie ma bowiem posagu, który mógłby jej zapewnić przyzwoitego męża w Anglii. Jednak już pierwszy list Howarda sprawia, że serce rwie się w daleką podróż.
Gwyneira również płynie za morze w celu zamążpójścia. Gerald Warden, hodowca owiec z Nowej Zelandii, widzi w niej szansę na polepszenie sytuacji w swoim dworze - w końcu jest córką lorda Silkhama, a do tego zna się na psach pasterskich, jej suczka Cleo jest jedną z najlepszych w całej Walii. Upatruje więc w niej świetną kandydatkę na żonę dla swojego syna Lucasa. Natomiast Gwyneira pali się ku przygodzie, a w nowozelandzkich okolicach pokłada nadzieję na odnalezienie wielu ścieżek, którymi będzie mogła kłusować na swojej ukochanej klaczy Igraine.
Wszystko wydaje się więc przesądzone i po myśli naszych bohaterek. Czy jednak Howard okaże się tym, za którego przedstawiał się w listach? A jak Gwyneirze spodoba się dystyngowany i uczony Lucas Warden? Czy małżeństwa dojdą do skutku i czy poukładają się? I jaką też tajemnicę skrywają Gerald z Howardem?
Powieść już od pierwszej strony urzeka czytelnika niepowtarzalnym, ciepłym stylem autorki. Jest wspaniale napisana, aż nie chce się od niej odrywać, a czytając czytelnik naprawdę traci kontakt z rzeczywistością i odnajduje samego siebie w realiach XIX wieku. Wszystkie szczegóły ówczesnego życia zostały dokładnie opisane - od obyczajów przy stole, po stroje, wystrój wnętrz i najmniejsze detale. Jednocześnie język jest niezwykle barwny i pociągający - chce się czytać więcej i więcej. Akcja toczy się w odpowiednim tempie, raz po raz przenosimy się do wydarzeń z życia Helen i Gwyneiry. Tajemnicze wątki, bardzo powoli odkrywane na kartach książki, budują świetne napięcie. Wszystko to tworzy jedną z najlepszych powieści jakie czytałam przez ostatnie lata.
Ta książka jest pozycją obowiązkową dla miłośniczek sag rodzinnych, dla czytelniczek, które kochają barwne, magiczne opisy, które lubią całkowicie oderwać się od rzeczywistości i przenieść w świat powieści. Powieść jest dopracowana w każdym najmniejszym szczególe, bohaterowie wyraziści, tło malownicze, a akcja spowita odpowiednią dozą napięcia i tajemnicy.
Dawno nie przeżyłam tak wspaniałych chwil przy lekturze.
[
http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]