Kasia Bulicz- Kasprzak prowadzi zwyczajne życie. Na co dzień zbiera różne zwykłe, niezwykłe wydarzenia i doświadczenia aby umilić czytelnikowi czas i aby uczynić jego los jeszcze bardziej fascynującym. Spodobała mi się skromność, delikatność i wrażliwość autorki. Wiedziałam już, że czas spędzony z jej książką sprawi mi dużo frajdy i nie pomyliłam się.
Joanna Poraj jest wykładowcą literatury angielskiej. Mieszaka w Warszawie, od trzech lat w stałym związku z Łukaszem, z widokiem na małżeństwo. Jej życie jest spokojne, ustabilizowane by nie powiedzieć nudne. Do czasu. Telefon odebrany w środku nocy zmusza ją do powzięcia decyzji, które wstrząsną jej uporządkowanym światem. Musi wrócić do miasteczka swojego dzieciństwa i przejąć spadek po niezbyt lubianej ciotce Wandzie. Na miejscu okazuje się, że odziedziczyła mieszkanie i kota, który umyka przed jej wzrokiem tak skutecznie, że jest niemal niewidzialny. Aśka liczy na szybkie załatwienie formalności ale los płata jej psikusa i zmusza do rozliczenia się z przeszłością, którą tak długo skrywała na dnie duszy.
Od pierwszej chwili Asia wzbudza sympatię i zaufanie. Jest kobietą z krwi i kości a więc dręczą ją myśli znane również Tobie, czytelniczko. Między innymi martwi się o swój związek. Liczy na małżeństwo ale luby jeszcze się nie oświadczył. Jest zazdrosna o asystentkę Łukasza, uważa ją za atrakcyjniejszą, szczuplejszą, mądrzejszą itd. Denerwują ją kontrolujące telefony od rodziców, które najczęściej rozbrzmiewają w środku nocy (różnica czasu- rodzice mieszkają w Ameryce). Satysfakcję przynosi jej praca. Uwielbia nauczać żądnych wiedzy studentów.
Wyjazd do rodzinnego miasteczka, choćby na chwilę jest dla niej przykrym obowiązkiem. Nie łączą ją z tym miejscem żadne sentymenty ani przyjazne myśli. Chce tylko przyjąć spadek i jak najszybciej wracać do Warszawy. Nie spodziewa się, że to znienawidzone miasteczko będzie dla niej niczym katharsis i wreszcie odzyska długo oczekiwany spokój.
Jak sam tytuł nam wskazuje, książka Kasi Bulicz- Kasprzak, to kolejna historia o miłości. I choć temat wydaje się oklepany, to przypominam, ile ludzkich istnień tyle przykładów o miłosnych perypetiach.
Pani Kasia stworzyła nietuzinkową opowieść o miłości. Znajdziemy w niej spojrzenie z kilku perspektyw- osób dojrzałych, doświadczonych przez los, młodzieńcze zauroczenie, dziecięce poszukiwanie i przywiązanie kota.
A skoro jesteśmy przy kocie... Bardzo mi się spodobało wtrącenia, przemyślenia, życiowe mądrości wygłaszane przez kociego indywidualistę. Kot ma bardzo wysokie mniemanie o sobie, pozuje na niedostępnego, błyskotliwego i jedynego, najmądrzejszego przedstawiciela zwierzęcego świata. Jego komentarze są kąśliwe ale i bardzo dowcipne. Dostrzega on niuanse ludzkich zachowań, których nasz gatunek nie jest w stanie zauważyć czy ocenić. Jest to bardzo ożywczy i ciekawy element powieści, który nie tylko urozmaica fabułę ale i wpływa na jej atrakcyjność. Z niecierpliwością czekałam na cenne uwagi kocurka, na przykład:
"Rozważałem odejście. Nowa człowiek nie jest odpowiednia na przyjaciela kota. Może z psem miałaby większe szanse, bo są jednakowo durni."
Pani Kasia Bulicz- Kasprzak posługuje się językiem prostym, zwyczajnym, na wskroś współczesnym i z dużym poczuciem humoru. Dzięki czemu historię Aśki czyta się szybko, jednym tchem, wstrzymując oddech.
W "Nie licząc kota, czyli kolejna historia o miłości" znalazłam losy ludzi realnych, rzeczywistych a ich zmagania z życiem nie są wyssane z palca, to równie dobrze mogłyby być wspomnienia naszych babek, doświadczenia naszych matek, sióstr, kuzynek.
Dla fanek Babiego lata książka "Nie licząc kota, czyli kolejna historia o miłości" to lektura obowiązkowa. Dla mnie ze względu na kota- jest to istna czytelnicza perełka zwierzęcego humoru i zgubnej pewności siebie.
Polecam!
W przygotowaniu jest kolejna książka autorki "Nalewka zapomnienia". Czekam na nią z niecierpliwością
http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2012/11/nie-liczac-kot...