Czas na kolejną, drugą już część książek z serii "Akademia Mroku". Po przeczytaniu "Wybrańców losu" nie mogłam się powstrzymać, od razu sięgnęłam po "Więzy krwi". Przeczytanie pierwszej części zajęło mi trzy dni, z drugą poradziłam sobie w jeden. Przy moim dziecku to nie lada wyczyn, także sami widzicie jak mi się spodobało
Główną bohaterką jest Cassandra, biedna stypendystka, która dostała się do elitarnej akademii Darke'a. Co semestr przenosi się ona do innego miasta. Tym razem akademia mieściła się w Nowym Jorku. W poprzedniej części Cassie próbowała dowiedzieć się kim sa tajemniczy i piękni uczniowie, którzy nazywają siebie Wybranymi. Oczywiście wszystkiego dokładnie się dowiedziała. A teraz w Nowym Jorku była już jedną z nich. Jedną z pięknych i silnych Wybranych. Była potworem, tak sama o sobie myślała... Miała niesamowitą moc na którą nie potrafiła zapanować. Na dodatek pojawiła się osoba, która za wszelką cenę chciała się pozbyć Cassie oraz jej przyjaciół. Dziewczynę czekało nie lada wyzwanie. Wielka walka nie tylko z wrogiem, ale również z samą sobą. Czy jej się uda? Czy zwycięży? Czy obroni swoich bliskich? Czy opanuje swoje moce?
Książka ta jest bardzo podobna do poprzedniej, chociaż sądzę, że jest ciekawsza... Przeczytamy tutaj o dalszych losach głównej bohaterki oraz jej przyjaciół. Muszę przyznać, że tym razem są one jeszcze bardziej ciekawe. Więcej się dzieje, wszystko jest takie bardziej dynamiczne, niebezpieczne. Jest tutaj wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji dzięki czemu jest ona dla nas niejednokrotnie nie małym zaskoczeniem. Podczas czytania czułam ten dreszczyk emocji, cały czas zastanawiałam się jak to się rozwinie, co się zdarzy, co zrobią bohaterzy, jak wyjdą z tej opresji... Jak widać jestem osobą, która przepada za taką tematyką
Moim zdaniem autorka jeszcze bardziej przyłożyła się do tej części "Akademii Mroku". Chociaż słowo "przyłożyła" nie jest tutaj odpowiednie. Może po prostu bardziej wciągnęła, pochłonęła ją ta historia
Jest pomysłowa, czyta się ją bardzo szybko, może nawet za szybko
Po przeczytaniu zdecydowanie czuć niedosyt (przynajmniej ja tak mam). Szczerze powiedziawszy już się nie mogę doczekać kiedy będę mogła sięgnąć po kolejną, trzecią już część o tytule "Rozdarte dusze".
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/11/akad...