Historia z Bożym Narodzeniem w tle

Recenzja książki Jeżycjada: McDusia
Akcja toczy się pod koniec roku 2009 tuż przed Bożym Narodzeniem. Do Poznania przyjeżdża Magda z zadaniem uporządkowania rzeczy po zmarłym pradziadku. Na ten czas zatrzymuje się u Borejków. Najbardziej cieszy się z tego Ignacy Grzegorz. Dlaczego? Z prostego powodu - zakochał się w niej. Ponadto za kilka dni Laura wychodzi za mąż. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Może jednak da o sobie znać ślubne Fatum panujące w rodzinie?

Na "McDusię" czekali chyba wszyscy wielbiciele "Jeżycjady", w tym i ja. Kupiłam ją zaraz po premierze. Trochę żałuję, że z czytaniem nie poczekałam do świąt, byłoby bardziej klimatycznie, jednak nie mogłam się powstrzymać.

Na początku nie wiedziałam co sądzić o Magdusi. Niby miła, ale jednak nie do końca. Niby bezpośrednia, ale jednak skryta. Jak się dowiadujemy, niedawno doznała miłosnego zawodu. Od tego czasu wydaje jej się, że każdy przedstawiciel płci przeciwnej jest jak jej były. Czy jednak da sobie szansę na szczęśliwy związek?
Magda pomaga Laurze w przygotowaniach do śluby i wydaje się bardziej spięta niż sama panna młoda, która wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem. Większość spraw związanych ze ślubem i weselem zostawia panu Gruszce, wiedząc że jej nie zawiedzie. Czy dopadną ją jakieś przedślubne wątpliwości? A może zjawi się jakiś niespodziewany gość?

"- Po prostu walnąłem głową w blat! - poinformował go wnuk [...].
- Walnąłeś? Po co?"



Józef podoba się wielu dziewczynom, jednak bez wzajemności. On nadal czeka na Trollę, która jest już na studiach medycznych. Czy i ona czuje do niego to samo? Będzie miał okazję się przekonać, bo przyjedzie na krótko do Poznania.

"Jeżycjada" nadal ma ten swój klimat. Zmieniły się czasy, więc i bohaterowie musieli stać się bardziej nowocześni. Książka dała mi powody do uśmiechu, znalazło się też miejsce na bardziej refleksyjne myśli. Czytało mi się ją szybko i przyjemnie. Jestem bardzo ciekawa kolejnej części, która ma się dopiero ukazać. Czy dorówna swoim poprzedniczkom? "McDusię" uważam za całkiem udaną, choć nie jest moją faworytką i chętniej wrócę do poprzednich części.
Co do okładki, bywały ładniejsze, jednak w miarę trafnie przedstawia Magdusię. Zanim zaczęłam czytać książkę zastanawiałam się o co chodzi z tymi kluczykami, teraz już wiem.

"Ludzie bardzo chcą ufać, zwierzać się. Tylko zwykle się boją."



recenzja z mojego bloga:
krople-szczescia.blogspot.com/2012/10/m-musierowicz-mcdusia.html
0 0
Dodał:
Dodano: 31 X 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 239
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Zuza
Wiek: 27 lat
Z nami od: 04 VII 2012

Recenzowana książka

Jeżycjada: McDusia



Opis: Przybycie Magdusi, córki Kreski, powoduje piorunujące zmiany w spokojnym życiu rodziny, a ślub Laury uruchamia działanie osławionego Fatum. Śmieszna, miła, ale i refleksyjna powieść Małgorzaty Musierowicz jak zwykle podnosi na duchu i krzepi, bawi do łez i uczy, skłania do zastanowienia nad sprawami wielkiej wagi. Rok pierwszego wydania: 2012 stron: 296 Cykl Jeżycjada: 0. Małomówny i rod...

Ocena czytelników: 5.18 (głosów: 22)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0