Wydawało mi się, że "Lato w Zatoce Aniołów" nie będzie niczym innym jak współczesnym romansem, lekką powieścią na jesienne wieczory. Myliłam się - z pewnością nie sklasyfikowałabym tej książki jako romans. Czytanie jej przyniosło bardzo wiele emocji - napięcie, lęk, zaciekawienie, ulgę, smutek, w niektórych momentach wypieki na twarzy...
Zatoka Aniołów staje się coraz bardziej tajemniczym miejscem. W internecie krąży filmik ukazujący anioły krążące wokół klifu, na skałach pojawiają się dziwne symbole, który każdy człowiek odbiera inaczej - widzi w nich coś sobie bliskiego. Mimo to miasteczko jest spokojne, żyje swoim cudownie harmonijnym życiem i starą legendą o nieodnalezionym wraku statku, którego nieliczni rozbitkowie osiedlili się w tych okolicach. Ale ten spokój zostaje zakłócony - młoda dziewczyna w ciąży próbuje popełnić samobójstwo, aby... sprawdzić, czy anioły ją uratują. Rzeczywiście zostaje uratowana, ale nie przez anioły, a główną bohaterkę książki - Jennę.
Jenna jest z pozoru zwyczajną kobietą, matką samotnie wychowującą dziecko - córeczkę Lexie. Sprowadziły się do Zatoki Aniołów niedawno, raczej unikają kontaktów z mieszkańcami i są zdystansowane i skryte. Kiedy w Zatoce pojawia się dziennikarz Reid Tanner, aby opisać historię aniołów, od razu widzi, że z Jenną jest coś nie tak - przed czymś ucieka, czegoś się boi, kryje jakiś mroczny sekret. A jego dziennikarski dryg i... męski zew nie dają za wygraną - musi dowiedzieć się kim tak naprawdę jest ta kobieta.
Oprócz głównego wątku Jenny i Lexie mamy w książce do czynienia z małymi dramatami i historiami innych mieszkańców miasteczka. Odkrywamy smutną przeszłość dziennikarza Tannera, mierzymy się z trudnym związkiem wraz z policjantem Joe Silveirą, doktor Charlotte Adams zmaga się z duchami przeszłości i ciężką sytuacją swej matki, Kara i jej mąż Colin oczekują narodzin pierwszego dziecka... a wszystko to scalone jest ze sobą jak patchwork. Patchwork, który jest sztandarem Zatoki Aniołów - od pokoleń szyją go tu lokalne kobiety. Całość nie istnieje bez osobistych, odrębnych kawałków...
Barbara Freethy mistrzowsko połączyła w swej powieści wątki kryminalne, sensacyjne, tajemnicze, miłosne, a także obyczajowe. Miasteczko i jego mieszkańcy są bardzo wyraziści, bohaterowie mają swoje odrębne charaktery i historie, doświadczenia, które ich kształtowały. Przy lekturze "Zatoki Aniołów" nie sposób się nudzić - każdy rozdział trzyma w napięciu i bardzo powoli odsłania kolejne kawałki układanki. Jeżeli oczekujemy, że wszystko się rozwiąże na ostatniej stronie - mylimy się. Autorka odpowiednio dozuje czytelnikowi informacje, tak, że z pewnością po zamknięciu książki ze zniecierpliwieniem sięgnie po drugą część - "Na Cienistej Plaży".
Książkę polecam osobom lubiącym trzymające w napięciu tajemnice - kryminalne i nadprzyrodzone. "Zatoka" zapewni Wam masę emocji i wrażeń - przeniesie do niemal magicznego miejsca, gdzie odkryjecie, że jak wielu ludzi, tyle historii. Będziecie razem z kobietami miasteczka tkały kolorowy i niezwykły patchwork - patchwork ludzkich dramatów, radości i docierania do samych siebie.
[
http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]