Im więcej czasu poświęcam na poznawanie literatury dziecięcej tym bardziej nie potrafię wyjść z podziwu jak wiele ciekawych i różnorodnych pozycji można odnaleźć wśród książeczek dla dzieci. Wydawnictwa prześcigają się w tworzeniu nie tylko wesołych i zabawnych lektur dla najmłodszych, ale także dokładają wszelkich starań, by te książki były także mądre i pomocne. Uważam, że to bardzo zdrowa i potrzebna konkurencja, skoro mogą na niej skorzystać nasze maluchy.
Dziś kolejna nowość, która muszę przyznać bardzo mnie zaskoczyła. Tym razem wydawnictwo postanowiło stworzyć serię, która będzie wspierać małych początkujących czytelników i zadba by ich pierwsze spotkanie z książką było bardzo mile wspominane i co najważniejsze, zachęci do dalszej nauki. Mówię tu o serii "Czytam sobie" wydawnictwa EGMONT. Znani i lubiani autorzy opowiadań dla dzieci jak Agnieszka Frączek, Małgorzata Strzałkowska czy Grzegorz Kasdepke, wraz ze swoimi mniej znanymi kolegami i koleżankami po fachu czyli Wojciechem Widłakiem, Zofią Stanecką, Joanną Olech, Rafałem Witek, Ewą Nowak oraz Melanią Kapelusz napisali kilka opowiadań, które dzięki swej prostocie i jednocześnie ciekawej tematyce oraz treści sprawiają, że maluchy z ogromną przyjemnością po nie sięgają. Co więcej, odpowiednio zaprezentowana treść tych opowiadań służy maluchom do nauki czytania i... może także pokochania literatury?
Ale do rzeczy. Seria ta podzielona jest na trzy poziomy, a w każdym z nich znajdziemy po trzy książeczki. Nie będę Wam opowiadała szczegółowo każdego poziomu, bowiem o nich będziecie mogli jeszcze u nas przeczytać. Dziś chciałabym się skupić na pierwszym z nich, czyli SKŁADAM SŁOWA przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero rozpoczynają swoją naukę. Mamy tu do wyboru trzy tytuły: "Sekret ponurego zamku", "Psotny Franek" oraz tę, którą chciałam Wam dziś zaprezentować czyli "Kto polubi trolla?".
Każda z wymienionych powyżej książeczek jest podobnie zbudowana. Opowiadanie składa się z króciutkich zdań odpowiednio dobranych tak, by ułatwiały naszemu dziecku naukę. W tekście jest około 150 do 200 wyrazów, oraz składają się z 23 podstawowych głosek. Nie jestem nauczycielem i tak naprawdę dokładnie te informacje wyczytałam na okładce książki, ale powiem wam, że czytając tę lekturę nie sposób nie zauważyć, że ten tekst jest naprawdę bardzo prosty i łatwy do przeczytania. Z podobnymi spotkałam się pierwszy raz na początku elementarza w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Słowa użyte w opowiadaniu są krótkie i łatwe do zrozumienia. Dużą zaletą książeczki jest także fakt, że użyta w niej czcionka jest bardzo duża i wyraźna, a tekst umieszczony jest na samym dole książeczki na białym tle. Są to szczegóły, które z pewnością pomagają dziecku. Jestem pewna, że gdyby czcionka zmieniała się w trakcie czytania, bądź znajdowała się na kolorowym tle, rozpraszałaby nasze dziecko, i nauka szła by znacznie wolniej.
W książeczce nie zabraknie jednak również ilustracji. Oj, co to to nie. Wręcz przeciwnie. Kolorowe obrazki królują na każdej stronie, a ich prosta i jednocześnie bardzo kolorowa i wesoła grafika przyciągają malucha. Moja pięciolatka, choć za naukę czytania jeszcze się nie zabiera, to z przyjemnością przegląda tę książeczkę. Na ilustracjach maluch może śledzić wydarzenia, o których czyta. Oprócz tego gdzieniegdzie dostrzeżemy na nich również niewielką ramkę z wyrazem podzielonym na głoski. Sa one bardzo pomocne na pierwszym etapie nauki czytania. Zanim malec zabierze się za samodzielne czytanie całego opowiadania.
Kto polubi trolla? jak sam tytuł wskazuje opowiada o samotnym trollu, który nie ma nikogo na świecie. Jest smutny. bo nikt nie chce się z nim zaprzyjaźnić a on przecież ma bardzo dobre serduszko i nikomu nie chce zrobić krzywdy. Dopiero, gdy na swojej drodze spotyka Drobinkę. Dziewczynkę, która potrafi spojrzeć nie tylko na wygląd naszego bohatera, ale także dostrzega jego miłe usposobienie, troll czuje się szczęśliwy. Piękne prawda?
Jak zatem widzicie tekst zawarty w tej książeczce służy nie tylko do nauki tej jakże trudnej sztuki, jaką jest czytanie, ale także pośrednio wpaja naszym brzdącom wartościowe cechy
Podoba mi się także jeszcze jeden może mało istotny, ale bardzo zachęcający dzieci do zabawy element. Na samym końcu książeczki znajdziemy bowiem kilka naklejek i... dyplom! Jest to dyplom sukcesu, w którym możemy wpisać imię i nazwisko naszego malucha, a także dziecko może na nim umieścić jedną z dołączonych do książki naklejek. Jedne z nich dopingują brzdąca do pracy (Jestem super!, gratulacje! czy świetnie mi idzie) inne są po prostu zabawne (lobię trolle!, ale odlot itp.). Dziecko po przeczytaniu całej lektury może samodzielnie dokonać wyboru naklejki a poza tym czuje się dumne i co najważniejsze docenione. Jestem pewna, że taka nagroda zachęci malucha do dalszej pracy
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/10/kto-...