Sięgnęłam po książkę z zachwytu nad jej wydaniem, intrygującym opisem, ale przede wszystkim nad usytuowaniem akcji powieści w mojej ukochanej Barcelonie.
Z początku byłam troszkę zawiedziona. Wiele opisów, brak konkretnej akcji i dialogów
ciągnęły się przez pierwsze 100-150 stron. Ale postanowiłam sobie, że przeczytam dalej i
wytrwam. I kiedy zaczęłam wgłębiać się w dalszą treść, niespodziewanie przegapiłam całą
noc. Nagle w powieści zaczęły dziać się rzeczy tajemnicze, niesamowite. W jednej chwili
znów znalazłam się w Barcelonie, ale tej dawnej, jeszcze piękniejszej, bo w sercu katalońskiego "Cienia Wiatru". Pokochałam bohaterów, Daniela, Beę, za ich siłę, odwagę. Obecnie za każdym razem wracając myślami do powieści znów staję twarzą w twarz z Caraxem, po raz kolejny staję na zimnej, cichej i zaciemnionej Ramblas.
Oto jest tytuł, który można czytać wielokrotnie, który zawsze każe zapomnieć o współczesnym świecie. To powieść, której nie można skończyć, ale jednocześnie, która nie pozwala się zamknąć. "Cień Wiatru" ma swoją duszę, którą można poznac i pokochać otwierając jej stronice. Polecam każdemu to arcydzieło, które zapewne przetrwa pokolenia.
Recenzja pochodzi z mojej strony:
www.dobraksiazka.dbv.pl