Śladem Zbrodni, to moje pierwsze spotkanie z Tess Gerritsen i spotkanie bardzo udane. Jak wiadomo, pisarka zyskała popularność przede wszystkim dzięki swoimi thrillerom medycznym, które zdobyły sobie rzesze fanów na całym świecie. Powieści sensacyjne z wątkiem romansowym, autorka zaczęła pisać po tym, jak w czasach, kiedy pracowała jako lekarz, jedna z pacjentek podarowała jej reklamówkę pełną romansów. Pani Gerritsen nie była wielbicielką tego typu literatury, ale coś ją ciągnęło do tej torby i w końcu wzięła do ręki jedną z książek. Wzięła i… przepadła. Dlatego właśnie kilka jej pierwszych powieści, to sensacje z elementami romansu*. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej autorce, chociaż jak zawsze, kiedy czytam pierwszą książkę jakiegoś pisarza odczuwam cudowny dreszczyk emocji. Bałam się tego, że powieść przerodzi się w romans z elementami sensacji. Moje obawy były jednak całkiem bezpodstawne. Widać od razu, że T. Gerritsen to nie jakiś tam debiutant (nie obrażając oczywiście debiutantów). Zagadka, którą mają do rozwiązania główni bohaterowie, jest skonstruowana z rozmysłem dbałością o szczegóły. Prawie do ostatnich stron nie widziałam, kto zabił. Wątek romansowy tworzy tutaj bardzo przyjemne tło i sprawia, że książkę połyka się w jeden wieczór.
Głównej bohaterce Beryl Travistock od lat nie daje spokoju śmierć rodziców, agentów brytyjskiego wywiadu, owiana wielką tajemnicą. Pewnego dnia na przyjęciu u wuja, przez przypadek dowiaduje się częściowej prawdy. Beryl, tak jak i jej brat Jordan nie chcą i nie mogą uwierzyć w zasłyszane informacje. Już następnego dnia wsiadają do samolotu lecącego do Paryża ( to tutaj dwadzieścia lat temu wydarzyła się ta tragedia) i przysięgają sobie, że nie spoczną, dopóki nie dowiedzą się w jakich okolicznościach rzeczywiście zginęli ich rodzice. Przecież nigdy nie uwierzą w to, że oboje byli komunistycznymi szpiegami. Rodzeństwo jednak szybko przekonuje się, że dociekliwość będzie ich drogo kosztować. Są bowiem ludzie, którzy mimo, że minęło już dwadzieścia lat, nadal pamiętają i są w stanie zrobić wszystko, żeby dawne sprawy nie ujrzały światła dziennego. Trzeba dodać, że ludzi ci są wyszkolonymi profesjonalistami i gdyby nie pomoc Richarda, byłego agenta CIA, Beryl i jej brat odpadliby już w pierwszej potyczce. Oczywiście gwoli formalności dodam tylko, że to właśnie między Richardem, a Beryl zakiełkuje uczucie, które mocno skomplikuje im życie.
Od początku akcja toczy się szybko, sprawnie i z każdą chwilą jest coraz bardziej wciągająca. Podejrzanych jest wielu. Autorka stworzyła szereg postaci w taki sposób, żeby czytelnik brał pod uwagę prawie każdego. Wszyscy mogą mieć coś wspólnego ze Zbrodni. Każdy członek angielskiej i francuskiej elity może mieć dłonie umazane krwią.
Oczywiście jest w książce kilka momentów bardzo przewidywalnych, ale nie na tyle, żeby powieść stała się nudna. Oj nie, nudy tutaj nie znajdziecie. Nawet długo oczekiwany w wątku romansowym akt miłosny, to tylko krótki przerywnik. Na miłość bowiem przyjdzie czas później. Każda utrata czujności może bohaterów kosztować życie. O samej fabule chciałabym powiedzieć więcej, żeby was zaciekawić, ale niestety nie mogę z oczywistych powodów;)
Jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić to kilka drobnych błędów typu literówki, ale to już przecież taki drobny szczegół, który z samą powieścią nie ma nic wspólnego.
Kończąc informuję, że swoje pierwsze spotkanie z Tess Gerritsen uważam za bardzo udane. Teraz z chęcią sięgnę po jakiś thriller medyczny tej autorki. Co polecacie? Bo ja polecam wam oczywiście Śladem zbrodni.
*Informacje na temat autorki pochodzą ze wstępu do powieści Śladem Zbrodni
Źródło: juliaorzech.blogspot.com