Recka w formie wywiadu

Recenzja książki Nieśmiertelność na zamówienie
A: Witam serdecznie. Przeczytała pani „Nieśmiertelność na zamówienie” Roberta Sheckleya. Co to za książka?
B: To jest książka, która liczy sobie 208 stron, w Polsce została wydana przez wydawnictwo Amber w 1993 roku. Jest to w rzeczywistości starsza pozycja, powstała w 1958 roku – czyli wtedy, kiedy akcja powieści się zaczyna. Otrzymała nominację do nagrody Hugo. „Nieśmiertelność na zamówienie” należy do science fiction i jako taka powinna zostać uznana za klasykę.
A: A sam autor książki, Robert Sheckley to znana postać?
B: Hm, jest to ciężkie pytanie, bowiem wielu współczesnych fanów fantastyki w Polsce zapewne nie kojarzy tego pana. Prędzej wiedzą o Philipie K. Dicku – w końcu tyle fimów na podstawie jego prozy powstało! Nie mniej jednak muszę przyznać, że tych dwóch panów łączy jedno – pięć żon (śmiech). Sheckley urodził się w 1928 roku i był Amerykaninem, niestety w wyniku choroby serca i tętniaka zmarł w 2005 roku. Napisał 29 powieści i wydał parę tomików opowiadań.
A: O czym jest „Nieśmiertelność na zamówienie”?
B: Był sobie Amerykanin, który w pewnym momencie swojego życia umiera. Z pozoru jest to pospolita śmierć, bo w wypadku samochodowym. W tym momencie można by historię zakończyć, ale nie: to dopiero początek. Ów Amerykanin, Tom Blaine, trafia do świata z 2110 roku. A dalej nie powiem, żeby nie spojlerować.
A: Jaka jest przyszłość w tej książce?
B: Mroczna. Zamiast budki po darmowe jedzenie mamy budki samobójców, a zamiast równości mamy lepszą sytuację bogatych. Jest też tak, że poszczególne religie ucierpiały. Najmniej buddyzm, najbardziej chrześcijaństwo. Oczywiście, w science fiction mamy rozbudowaną technikę, która pozwala na przykład na loty w kosmos, elektroniczne przyrządzanie posiłków, latanie nad ulicą (vide: pojazdy z Piątego Elementu). Autor jednak pozostawił sobie te wszystkie elementy jako tło: bo tak naprawdę, gdyby nie wyznacznik 2110 roku i parę szczegółów, to nie bylibyśmy w stanie odróżnić, iż akcja dzieje się w późniejszych, niż znanych nam, czasach.
A: Skoro elementy fantastyczne są tylko dodatkiem, co naprawdę autor próbuje pokazać czytelnikom?
B: Nie powiem, „co autor miał na myśli”, bo to tylko autor wie. Powiem natomiast, że głównym wniosek z tej całej historii jest taki: jaka by nie była przyszłość, ona zawsze będzie taka sama. Nastolatki będą się buntowały, rodzice będą się wkurzali na nich, wielkie korporacje będą rządziły światem, a tak naprawdę istnienie ludzkie ulega niewielkim modyfikacjom wprowadzonym przez ulepszanie życia. Człowiek jest niezmienny w swej naturze.
A: Czy rozważania o człowieku stanowią główną treść lektury?
B: Książka ma dwie zalety: nie jest płaska, ale styl narracyjny jest lekki i przyjemny. Gdy czyta się harleqina niewiele się myśli o tym, że ta powieść może nieść ze sobą coś więcej, niż seks. Tutaj jest podobnie: powieść można przeczytać jednym tchem, bo czyta się ją dobrze, ale można nie zwrócić na aspekty filozoficzno-moralne. Ale one są, zamierzone bądź nie, wytrawny czytelnik je dostrzeże. To wielka zaleta, ponieważ książkę można przeczytać przynajmniej dwa razy na upartego: raz, żeby po prostu zadowolić się jedną przygodą; dwa – żeby się zastanowić nad filozoficznymi aspektami tej powieści. W związku z tym, że narracja jest przyjemna, nie odczuwa się piętna przyszłości. Autor, zamiast uwyplukać negatywne rzeczy, daje nam raczej optymizm: niezależnie od wszystkiego, będzie dobrze. Czy to wada, czy to zaleta, to już zależy od gustu.
A: Rozwinęła się pani, mówiąc o narracji w „Nieśmiertelności na zamówienie”. Skąd tytuł tej książki?
B: To jest coś, co czytelnik sam musi odkryć. Mimo łagodnej narracji, nie podaje nam ona wszystkiego na tacy. Jesteśmy z człowiek z 1958 roku, który nagle znalazł się w 2110, a w dodatku nie w swoim ciele. On musi odkryć, co tu się dzieje i jak żyć. W zasadzie ma dwa wyjścia: albo się zasymilować, albo umrzeć. Czytelnik przez opowieść o Tomie zmuszony jest śledzić każdy jego ruch, stąd też wraz z nim odkrywa pewne aspekty rzeczywistości.
A: Natura człowieka, śmierć, a może coś innego – nad którą sprawą autor najbardziej się skupia?
B: Ciężko powiedzieć. Właściwie przez całą powieść obserwujemy rozważania o człowieku: czy można być sobą, będąc w innym ciele? Czy też ciało może przejąć nad nami kontrolę w takiej sytuacji? Kiedy jesteśmy zdolni do dość drastycznych czynów? A jeśli chodzi o śmierć, to autor tak samo zadaje pytania: co nas czeka po śmierci? Jednak nie pozostawia czytelnika samemu sobie, na większość z tych zagadnień odpowiada. Ale robiąc to autor trochę kpi z religii. Pokazuje je groteskowo, śmiesznie, zupełnie tak, jak my teraz myślimy o zabobonach średniowiecznych.
A: Warto sięgnąć po tę książkę?
B: To jest pytanie w stylu „jaki masz gust”. Jeśli lubisz lekkie i przyjemne powieści – to jak najbardziej. Natomiast biorąc pod uwagę filozofię, to trzeba sobie zadać pytanie, czy chce się rozważać pewne kwestie, które tu się podaje. W obecnych czasach „Nieśmiertelność na zamówienie” nie jest jakąś rewelacją, nie mniej jednak trzeba pamiętać o jej wieku. Powieści science fiction mają taką wadę, że szybko się starzeją i albo stają się śmieszne, albo stają się rzeczywistością.
Dodał:
Dodano: 10 III 2010 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 612
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ola
Wiek: 36 lat
Z nami od: 02 V 2009

Recenzowana książka

Nieśmiertelność na zamówienie



Młody Amerykanin, Thomas Blaine, ginie w wypadku samochodowym. Ku swemu zdziwieniu budzi się w nowym ciele sto pięćdziesiąt lat później. Został porwany przez jedną z największych korporacji XXII, która chce go wykorzystaćdo celów reklamowych. Świat XXII wieku jest światem budek ulicznych dla samobójców, rozmów telefonicznych z duchami, urzędowych polowań na ludzkie ciała i system - ale tylko dla b...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)