Kto jest winny?

Recenzja książki Opowieść niewiernej
„Zazdrość to cień miłości. Im większa miłość, tym większy ma cień”, przeczytałam gdzieś kiedyś. Miłość mojego męża do mnie nie miała cienia. Wtedy nie chciałam myśleć, ze skoro nie ma cienia, miłości najprawdopodobniej również brakuje…” *

Nie lubimy przyznawać się do swoich porażek. Często odgrywamy przed wszystkimi, nawet przed samym sobą, że wszystko jest tak jak powinno. Nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec problemów, które istnieją i same nie znikną. Wydaje nam się, że chcemy żyć w tym wyimaginowanym świecie gdzie żyjemy niby jak w bajce nie dostrzegając rys… Ile czasu damy radę trwać w tej matni? Do końca życia będziemy karmić się złudzeniami? A może coś sprawi, że zaczniemy działać?

Ewa i Maciek są małżeństwem od jakiegoś czasu. Ona wyszła za niego bo myślała, że znalazła miłość swojego życia i to było naturalną koleją rzeczy. On wziął z nią ślub bo tak było praktycznie: jedno mieszkanie można wynająć, małżeństwu łatwiej rozliczyć się z urzędem skarbowym. Same korzyści, to że materialne chyba wiadomo. Do tego ciepłe obiadki, czyste i wyprasowane koszule. Nom żyć i nie umierać. Jeszcze przed ślubem można było zauważyć, że coś jest nie tak, ale przecież zakochane kobiety nie widzą tego co niedobre. Teraz, po kilku latach wspólnego życia, którym jest rozczarowana już widzi wszystko. Małżeństwo się oddala od siebie i jest coraz gorzej. Czy jest jeszcze szansa na uratowanie tego związku?

Magdalena Witkiewicz do tej pory kojarzyła mi się z powieściami z humorem, które miały odprężyć i rozbawić. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie gdy ukazała się zapowiedź „Opowieści niewiernej”. Szybko jednak dotarło do mnie, że nie powinno się szufladkować ludzi i z napięciem zaczęłam oczekiwać jej premiery. Przyznaję jednak, że musiała odczekać swoje gdyż sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać. Tematyka książki nie jest mi bliska, nie spotkałam się z nią i jeśli mam być szczera pogardzam zdradą. Nic mnie z tym nie łączy, ale… mogło by. Na dzień dzisiejszy co najmniej co piąta kobieta boryka się z tym problemem. Próbuje ratować to co zostało z dawnego uczucia, ale ile można się starać gdy widać, że tylko ona coś próbuje naprawić?

To co mnie zaskoczyło to fakt, że o zdradzie myśli ona, a nie on. Nie oszukujmy się, kobiety też zdradzają, ale nie spotkałam się jeszcze z żadną powieścią o tym traktującą. Jak wspominałam prędzej uważałam zdradę za najgorsze świństwo, które można zrobić partnerowi. Nadal tak uważam, ale mimo wszystko inaczej już na to wszystko patrzę. Nie usprawiedliwiam Ewy, ale nie mam też zamiaru jej oskarżać. Zawsze twierdze, że wina stoi po obydwóch stronach i tak było i tym razem. On bo nie słuchał, zbywał jej słowa, ignorował potrzeby i niedoceniał. Ona ponieważ starała się być kimś kim nie była, zgadzała się na wszystko. To jest idealny przykład na to jak: brak rozmów, wspólnych celi, znajomych, zainteresowań, które mogłyby ich zbliżać niszczy to wszystko. Przeciwieństwa z reguły się przyciągają, ale czasem za duża przepaść wszystko niszczy.

Ewa potrzebowała jakiegoś bodźca by zacząć coś zmieniać w swoim życiu, a zdrada właśnie tym była. Zawsze mówiła, że nie zdradzi, a jednak stało się. Skoro potrafiła jednak zdradzić to czy nie da rady zawalczyć o siebie i swoje poglądy? Wiem, że to dziwmy tok rozumowania, ale ona wiecznie słyszała od męża, że nikt jej nie zechce, nic nie potrafi. A jednak ktoś ją zechciał... Fakt - Maciek nie pił i nie palił, ani razu nie podniósł na nią ręki. Ideał, a nie facet, co nie? Uwierzcie, że istnieje coś gorszego od tego. Mowa teraz o przemocy psychicznej (może przemoc to za duże określenie w tym przypadku): zabrał jej wiarę pewność siebie. Zgniótł to wszystko w ziemię. Bohaterka na szczęście tę siłę znalazła.

Piszę te słowa na gorąco, parę minut temu przeczytałam ostatnie zdanie i czułam, że nie zasnę póki nie przeleje tego co czuję na kartkę. W głowie mm miliony myśli ponieważ „Opowieść niewiernej” to historia, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Czytałam wiele tekstów na temat samej zdrady, ale dopiero teraz jestem w stanie przyznać, że czasem tak po prosu jest. Książkę te przeczytałam zaledwie w trzy godziny bez żadnych przerw, nie byłam w stanie jej odłożyć. Bałam się tego co spotkam na następnych stronach, a jednocześnie niecierpliwie je przewracałam. Ten smutek wylewający się z słów, ta rozpacz, rozczarowanie, żal i wściekłość. Przytłaczały mnie te emocje, ale jednocześnie chciałam je czuć. Chciałam być bliżej Ewy. Byłam zła by za chwilę czuć współczucie, a za chwilę radość. Całym sercem byłam za Ewą, ale czasem miałam ochotę przyłożyć jej czymś ciężkim by była bardziej stanowcza i postawiła na swoim. By zrobiła to jakoś inaczej. Ale prawdą jest, że nie do końca da się zrozumieć co ona mogła czuć. I nie chce się tego dowiadywać, ani teraz ani nigdy.

„Opowieść niewiernej” to przesłanie, że nie można być na siłę i dla kogoś kimś innym niż w rzeczywistości. Trzeba też pamiętać, że w życiu zawsze da się coś zmienić. Musimy tylko tego chcieć, a co najważniejsze - zacząć od siebie. Pani Magdo jestem pełna podziwu, że poruszyła Pani tak trudny temat i stworzyła tak emocjonującą i prawdziwą historię... Od siebie dodam tylko, że recenzje pisałam zeszłej nocy koło drugiej godziny. Starałam się teraz przepisując dużo nie zmienić tylko wnieść kosmetyczne poprawki. Polecam!

„wiecie… Bo siebie trzeba kochać. Bardzo. I lubić siebie trzeba. I szanować. I musicie się sobie podobać – mówił dominikanin. – Bo jeżeli sami siebie nie lubicie, nie kochacie, to jak możecie wymagać, by inni was kochali?”**

*str.159
**str.71
0 0
Dodał:
Dodano: 11 X 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 450
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Irena
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 VII 2012

Recenzowana książka

Opowieść niewiernej



Niewierna – jakże to oskarżająco brzmi! Lecz co sprawiło, że Ewa, młoda żona, zdradziła męża? Czyż Maciek nie był pracowity i uczciwy, czyż nie poświęcał każdej wolnej chwili na budowę ich wspólnego domu? Czego brakowało Ewie, że zaczęła spotykać się z Pawłem, a potem z Michałem? Lekka w lekturze, a przecież ważka i pełna życiowej mądrości powieść o potrzebie miłości, zrozumienia i niezależnośc...

Ocena czytelników: 4.68 (głosów: 11)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5