W kulturze chińskiej, kolor czerwony przynosi szczęście, powodzenie i miłość. Zastanawiacie się pewnie, czemu o tym wspominam? Ze względu na okładkę, która jest barwy czerwonej, przepięknie zdobionej ornamentami.
Jeżeli ten kolor miał przynieść powieści sukces, to udało się. Jednak nie sama okładka na to zapracowała a treść, która z łatwością przenosi nas w odległe, egzotyczne rejony ale jednocześnie bliskie naszym sercom poprzez emocje, które znamy i jakie wywołuje w czytelniku.
Odkąd pamiętam, sięgam po lektury, które mogą mi pomóc w odbyciu podróży poprzez orientalne smaki, zachowania i wierzenia.
Kultura Dalekiego Wschodu jest całkiem odmienna do tego co znamy, szanujemy i co reprezentują typowi Europejczycy czy Amerykanie. Tworzy bajeczny, tajemniczy i nieznany nam świat. Dlatego ta inność tak mnie pociąga i chcę ją poznać najlepiej jak potrafię, poprzez literaturę.
"Ostatni kucharz chiński" zapewnił mi z nawiązką to, czego oczekiwałam.
Książkę napisała Nicole Mones, która jest cenioną znawczynią kultury chińskiej. Przez osiemnaście lat prowadziła interesy w branży tekstylnej w Chinach. W tym czasie bardzo dobrze poznała chińską mentalność, zachowania, dążenia, słabości i siłę jaką jest chińska kuchnia. To o niej Nicole Mones publikuje liczne artykuły w czasopiśmie "Gourmet". Napisała również trzy powieści, z których każda prezentuje różne aspekty chińskiej cywilizacji. Wszystkie książki tej autorki cieszyły się dużym powodzeniem u czytelników.
Czy może być coś gorszego, bardziej traumatycznego niż śmierć ukochanego męża? Okazuje się, że tak! Gorsza jest informacja o jego oszustwie, zdradzie, domniemanym ojcostwie, która wychodzi na jaw kiedy ból i żal po stracie zaczyna pomalutku przemijać. Gorsze jest przekonanie się, że bliska naszemu sercu osoba, okazuje się kimś zupełnie innym, niż do tej pory nam się wydawało.
Co robić w takiej sytuacji, jak się zachować?
Maggie McElroy jest autorką felietonów kulinarnych dla czasopisma "Table" . Uwielbia swoją pracę, gdyż kocha jeść. To jedyna rzecz, z której nie potrafi zrezygnować, dla nikogo. Blisko rok temu w tragicznym wypadku straciła ukochanego męża. Do tej pory nie może się pozbierać po tej starcie. Kiedy powoli zaczyna wychodzić na prostą, jej życie wstrząsa wiadomość: jej nieskazitelny małżonek dopuścił się zdrady a do sądu wpłynął wniosek o uznanie jego ojcostwa.
Maggie wyrusza do Chin, poznać prawdę. Przy okazji przyjmuje propozycję napisania reportażu o młodym chińskim kucharzu-Samie Liangu, który gotuje według starych tradycji i właśnie otwiera samodzielną restaurację...
Czy Matt okaże się ojcem dziecka? Czy Maggie rozsmakuje się w chińskiej kuchni? Czy Sam otworzy restaurację? Odpowiedzi na te pytania, znajdziecie w powieści "Ostatni kucharz chiński", która ukazała się nakładem wydawnictwa Świat Książki.
Nicole Mones połączyła w swojej książce i tematy trudne i te odrobinę lżejsze, tworząc i odwzorowując w ten sposób życie, które bardzo dobrze znamy z rzeczywistości. I tu i tu, szczęście przeplata się z płaczem, żalem i zgryzotą, miłość z nienawiścią, a bogactwo z biedą.
Opisana historia jest niewiarygodnie prawdziwa, namacalna a jednocześnie wydaje się niedostępna, niezwykła, poprzez umiejscowienie akcji w Chinach, w miejscu pełnym orientu, bajkowości i tajemniczości.
Na przykładzie Maggie możemy prześledzić, jak znieść najtrudniejszy okres w życiu każdego człowieka- przeżywanie żałoby. Możemy również zaobserwować drogę ku odzyskaniu równowagi. Kolejny raz przekonuję się jak pasja, rozwój zainteresowań pozwala przetrwać ciężki czas po stracie bliskiej osoby.
Bohaterka książki jest również dowodem na to, że wdowieństwo nie musi być stanem wiecznym. Kobiety nie muszą tracić żadnej przyjemności, które oferuje jej życie i świat.
Od pierwszej chwili postać Maggie przypadła mi do gustu. Poznajemy ją kiedy zmaga się z żałobą, żalem, poczuciem pustki i samotnością. Jednak nie daje się złamać tym uczuciom. Jest silna i pomału wychodzi z emocjonalnego impasu. Kiedy dopada ją wiadomość o zdradzie męża, nie załamuje się, choć trudno jej uwierzyć w tę informację. Co więcej, wyjeżdża w daleką podróż aby zadbać o interesy i dobre imię zmarłego.
Podobnie silną jednostką jest Sam Liang. Postawione są przed nim równie trudne zadania, szczególnie jego pochodzenie przysparza mu wielu kłopotów. Jest pół Chińczykiem, pół Amerykaninem i w żadnym kraju nie czuje się "jak u siebie". W Ameryce jest Chińczykiem, w Chinach- Amerykaninem, zawsze kimś obcym, nie godnym zaufania.
Jego niezłomne dążenie do perfekcji w sztuce kulinarnej budzi mój ogromny respekt i jeszcze większy podziw.
A skoro już jesteśmy przy jedzeniu..."Ostatni kucharz chiński" obfituje w smakowite opisy potraw, które podczas lektury skutkowały nieustannym napływem ślinki do ust. Do tej pory jak przypomnę sobie co oryginalniejsze przepisy, wzmaga się mój apetyt. Uprzedzam, że trudno było czytać książkę z pustym żołądkiem. Dlatego zanim brałam ją do ręki, konieczne było przygotowanie kilku małych przekąsek.
W książce przepięknie zostało opisane misterium przygotowania potraw, tradycje z nimi związane. Dowiedziałam się jak dużo dla Chińczyków znaczą rodzinne więzy, wspólne posiłki, smak, wygląd, konsystencja pokarmów. W tych słowach czytelnik może odkryć część dalekowschodniej magii. Podczas lektury, ma się wrażenie, że zostaliśmy dopuszczeni do tajemnic, które nie wszyscy mogą poznać, że zostaliśmy członkami mistycznego przymierza dawnych kucharzy
Książkę pochłonęłam błyskawicznie i stałam się pełna nowych prawd, przepisów i wiary w ludzkie możliwości. "Ostatni kucharz chiński" to kopalnia wiedzy o sztuce gotowania, gdzie jedzenie jest traktowane jak lek dla ciała, ducha i rozumu. Powieść obfituje również w filozofie, które pozwolą zrozumieć, że w życiu jest najważniejsze: przyjaźń, rodzina, miłość.
Polecam
http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2012/10/ostatni-kuchar...