Podoba mi się ta książka. Już od pierwczych stron udało mi się wczuć w główną bohaterkę, zidentyfikować się z nią, przeżywać jej rozterki, a to właśnie najbardziej lubię w książkach.
Eliza, główna bohaterka jest zwyczajną młodą dziewczyną, mieszkającą w dużym mieście, pracującą na świetlicy społecznej i oddaną swojej pracy. Żadna tam lanserka, żadna super-modelka czy karierowiczka. Ot, zwykła dziewczyna, jakich wiele. Dziewczyna, która ma swoje plany, pragnienia i marzenia. Kiedy na jej drodze pojawia się dwóch różnych adoratorów, Eliza staje przed dylematem. Wcale nie prostym, bo jako ułożona, odpowiedzialna, a przy tym myśląca poważnie o życiu i przyszłości młoda kobieta, musi podjąć decyzję, czy kierować się sercem, czy rozumem w wyborze kandydata na męża. Szczególnie, że i jeden i drugi jest atrakcyjny i ma swoje zalety. Cała sprawa komplikuje się, gdy Eliza odkrywa, że jest w ciąży.
"Miłość wyczytana z nut" to z pozoru książka o miłości i odwiecznej walce serca z rozumem. To główny wątek, który pozwala poczuć, jak trudno jest dokonać właściwego wyboru i jak trudno jest przewidzieć jego konsekwencje. Wątki poboczne co cała gama postaci i sytuacji, które to powodują śmiech, to wzruszają, czasem dają do myślenia, czasem irytują. Powieść jest napisana lekko i z humorem, a jednak nie trąci banalnością, być może właśnie dlatego że jest osadzona w konkretnych realiach, nie ma w niej sztuczności czy przesadnego lukru.