Pierwszy raz zdarza mi się sytuacja, kiedy nie wiem co napisać o książce. Mam mieszane uczucia i ciężko sklecić mi chociażby dwa sensowne zdania. Zatem najprościej będzie zacząć od samego początku.
Kim jest Lynn Raven...Jest pisarką specjalizującą się w gatunku fantasy. Sama o sobie mówi, że jest romantyczką, dlatego lubi pisać książki właśnie o miłości. Dla swoich czytelników pragnie oderwania od rzeczywistości, by mogli zacząć marzyć, aby ich wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach i by mogli zanurzyć się w nieodkryte rejony odmiennych światów, czasoprzestrzeni, świadomości.
Pisarstwo Lynn Raven miałam okazję poznać wraz z "Pocałunkiem demona", który stał się hitem, cieszy się ogromną popularnością wśród czytelników i zbiera pozytywne opinie. Ja również byłam i jestem nią zauroczona. Dlatego kiedy miałam okazję poznać najnowszą powieść tej autorki, skwapliwie z niej skorzystałam."Pocałunek Kier" nie wiąże się w żaden sposób z wcześniej wspomnianą książką. Jest zupełnie odrębnym tworem.
Kiedy wzięłam książkę do ręki, to przede wszystkim zaskoczył mnie jej ciężar. Nie wiem czym to jest spowodowane. Wiele książek 500- set kartkowych trzymałam w ręku i ich masa nie była tak odczuwalna
W żadnym wypadku to nie jest żaden zarzut, po prostu byłam zdziwiona.
Okładka jest magnetyczna, przyciąga wzrok i pozwala wyróżnić się z tłumu. Zdanie umieszczone u jej dołu "Ekscytująca, dzika, pełna namiętności..." zapowiada podniecające i emocjonujące przeżycia.
A co znajdziemy w środku?
Władca walecznych Kierów, Haffren wysyła dowódcę armii Mordana, zwanego również "Krwawym Wilkiem" w misję pełną niebezpieczeństw i tajemnic. Wojownik musi sprowadzić na dwór królewski Lijanas, uzdrowicielkę z rodu Nivardów. Zadanie nie jest łatwe gdyż oba ludy są do siebie nieprzychylnie nastawione, toczą ze sobą wojny, pałają żądzą zemsty.
Przy użyciu podstępu, Mordanowi udaje się uprowadzić Lijanas. Dziewczyna nie jest jednak uległym i zastraszonym więźniem. Co róż podejmuje próby ucieczki. Do czasu...Uzdrowicielka zaczyna ulegać fascynacji wojowniczym, męskim Kierem.
"Pocałunek Kier" luźno nawiązuje do najsłynniejszego dramatu Shakespeare'a "Romeo i Julia". Lynn Raven wykorzystała w swojej książce pomysł dwóch zwaśnionych rodów, których członkowie zakochują się w sobie.
Kierowie i Nivardowie od lat walczą ze sobą, próbując podporządkować sobie jeden drugiego. W tym celu posuwają się do przemyślnych podstępów, szantaży, wymuszeń i porwań. Z czasem nienawiść i strach między królestwami urasta do niebotycznych rozmiarów a na horyzoncie nie widać żadnych znamion rychłego rozejmu.
Kiedy Nivardowie odkrywają zniknięcie Lijanas, wyruszają w pogoń. Chcą za wszelką cenę odzyskać uzdrowicielkę.
Z kolei Kierowie są znani z tego, że bez zbędnych pytań i zastanowienia, wykonują każdy rozkaz. Wojownicy tego ludu są bezlitośni, brutalni, nie wahają się użyć swojej niezwykłej siły.
Na tle tych dwóch rodów obserwujemy rozkwit niewinnego, pięknego uczucia. Czy stanie się ono łaską czy przekleństwem? Pogodzi rody czy dokona jeszcze głębszego podziału?
Sylwetki głównych bohaterów są nakreślone w bardzo przemyślany sposób. Oboje Mordan i Lijanas są bardzo złożonymi osobowościami. W miarę ich poznawania, odkrywamy coraz to nowe ich cechy, poznajemy bolesną przeszłość lub pełną tajemnic przyszłość. Dzięki temu możemy ocenić ich postępowanie, wybaczyć potknięcia, polubić.
Pomysł na fabułę byłby sztampowy i szablonowy, gdyby nie to, że Lynn Raven osadziła swoją powieść w oszałamiającym świecie fantasy. Autorka sukcesywnie i konsekwentne budowała magiczną rzeczywistość, odkrywając przy tym czytelnikowi swoją fenomenalną wyobraźnię i pomysłowość. Lynn Raven dopisała do istniejącej listy demonopodobnych, zupełnie nowe, przerażające, fascynujące postacie: wszelakie wiedźmy, pożeracze dusz, wężokonie czy sami Kierowie.
Język jakim posługuje się pisarka, nie sprawił mi trudności podczas lektury "Pocałunku Kier". Wręcz przeciwnie plastyczne i sugestywne opisy jeszcze bardziej pozwoliły mi wejść w tę historię i poczuć siłę własnej wyobraźni. Z wielką łatwością udało mi się "zobaczyć" pustynię solną, obozowiska, walki na śmierć i życie czy cuchnących padliną pożeraczy dusz.
Powieść od strony fantasy nie budzi moich zastrzeżeń. Jest dopracowany, dopieszczony i doskonale pobudza wyobraźnię.
Nie przemawia do mnie niestety wątek miłosny. Zgadzam się, że władczy, silny, tajemniczy, odrobinę mroczny mężczyzna z przeszłością, może wzbudzać zauroczenie, fascynację. Jednak nie w momencie gdy kobieta jest przez niego porwana, upokarzana, zdominowana, szarpana czy bita. Z moich obserwacji wynika, że większość kobiet unika brutalnych mężczyzn, czują przed nimi lęk. Więc nie rozumiem jak w tej sytuacji Lijanas może odczuwać pożądanie i miłość...
Wielowątkowa fabuła, wartka akcja z jej nagłymi zwrotami, tajemnicza aura, szalone pościgi, walki na śmierć i życie, tajemnicza intryga to główne atuty "Pocałunku Kier". Z pewnością spodoba się miłośnikom gatunku.
http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2012/10/pocaunek-kier-...