„Wciąż nie wiem, jak ludzie mogą robić sobie nawzajem krzywdę. Jak mamy przetrwać, skoro to się dzieje?”*
Jeśli masz czasem wrażenie, że ktoś cię obserwuje radze uważać. Może to być ktoś o dobrych intencjach albo i nie. Może się zdarzyć, że ktoś obrał właśnie cię jako swoją partnerkę i zrobi wszystko byś nią została... Dosłownie wszystko…
Zara po śmierci ojczyma nie radzi sobie zbyt dobrze i mama wysyła ją do babci, która mieszka w zimnym i ponurym Maine. Dziewczyna nie jest pięknością, ale od razu znajduje przyjaciół i aż dwóch adoratorów. Niezbyt lubi to miejsce bo jest ponure, ale towarzystwo babci i nowych trochę jej pomaga. Niestety ten kto śledzi ją od śmierci ojczyma odnalazł ją i w tym miejscu. Gdy nastolatka odkrywa prawdę jest w szoku nie wie co ma o tym wszystkim myśleć. Jedno co wie na pewno to fakt, że musi szybko działać. Co takiego postanowi i jak to się skończy?
Książka ta zbiera skrajne opinie. Jedni uważają, że to chłam, drudzy, że dobre czytadło, a trzeci, że rewelacja. Ja należę do tej środkowej grupy. Uważam, że książkę mimo schematyczności czyta się szybko i z ciekawością. Czytając „Oczarowanie” od razu na myśl przychodzi „Zmierzch”. Może są inne postacie i miejsca, ale fabuły są podobne. Myślę, że niektórych to strasznie może irytować i się temu nawet nie dziwię. Z reguły też tego nie lubię, ale tym razem było inaczej. Mimo, że postacie są słabo wykreowane, a fabuła przewidywalna książka sprawdziła się jako odskocznia od problemów. Może spodobała mi się bo lubię „Zmierzch”? Sama nie wiem.
Opowieść na jeden wieczór. Mimo wszystkich minusów wciąga i nie można się od niej oderwać. Ciekawiło mnie co będzie dalej i czy moje podejrzenia okażą się prawdziwe. Mimo słabo zarysowanych sylwetek bohaterowie w różnym stopniu wzbudzały we mnie sympatię. Irytowała mnie Zara swoimi zachwytami nad Nick’em. Co chwilę przypominała nam jaki to on och i ach jest. Najbardziej chyba polubiłam babcie bohaterki i przyjaciółkę. Wydawały i się takie… fajne.
„Oczarowanie” czytałam jakiś czas temu i jakoś nie mogłam zabrać się za napisanie czegoś o niej i teraz wyszło to co wyszło. Może nie jest to wybitna pozycja i jest wiele lepszych od niej nie żałuje czasu na nią poświęconego. Lekki i przyjemny styl autorki oraz fabuła, która ciekawi, ale nie wymaga intensywnego myślenia sprawia, że jest to pozycja w sam raz gdy masz ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego. Mimochodem wspomnę, że nie słyszałam o trzech czwartych fobii, które wymienia Zara.
*str.156