Miłość jak dziki storczyk

Recenzja książki Gymnadenia
Gdy poznajemy Paula jest młodzieńcem, który kończy szkołę i marzy o tym by zostać geologiem.Tu wtrącę, że geologiem był ojciec Sigrid Undset. `
Paul wychowujący się na wsi, w domu, który stworzyła jemu i jego trojgu rodzeństwa matka, jest silnie związany z naturą stąd w książce pojawia się wiele pięknych opisów przyrody i krajobrazów Norwegii zmieniających się wraz ze zmianami pór roku.
Nad wyraz dojrzały, jak na swój wiek, już będąc w szkole średniej postanawia się usamodzielnić i przeprowadza się z Linlokka do Kristianii. W tym czasie zmieniając mieszkanie trafia do rodziny Gotaasów, którzy są katolikami i decyduje się zamieszkać u nich co wówczas, gdy w Norwegii religią wyznawaną i uznawaną był protestantyzm, a katolicy byli traktowani jak sekta, było sporą odwagą. Paul sam wychowany w klimacie obojętności religijnej uznaje sie za niewierzącego. Poznanie rodziny Gotaasów sprawia, że przyglądając się ich dobremu, spokojnemu życiu, które uważa jest wynikiem wiary, jaką wyznają zaczyna po raz pierwszy myśleć o zbliżeniu się do tej religii i coraz więcej w jego życiu zaczyna zajmować szukanie drogi do Boga.
W "Gymnadeni" obserwujemy więc, jak Paul wchodzi w dorosłość i dojrzewa do podejmowania życiowych decyzji, a także do przyjęcia wiary katolickiej.
Na jednym z wypadów w góry, które uwielbia, poznaje Lucy, prostą dziewczynę pochodząca ze wsi.Oczarowany jej urodą pokocha ją pierwszym,romantycznym acz gorącym i namiętnym uczuciem. Dla niej zrezygnuje z marzeń o studiach i pracy jako geolog uważając, że wiążąc się z nią wziął na siebie odpowiedzialność za jej los, i nie powinien przedłużać narzeczeństwa tylko jak najszybciej się z nią ożenić. Los chce jednak inaczej, gdy wchodząc w spółkę handlową ze swoim kolegą dla zdobycia środków na utrzymanie rodziny, którą pragnął stworzyć wyjeżdża do Trondhjem, Lucy zrywa z nim listownie i znika. Po jakimś czasie przypadkowo dowiaduje się, że wyszła za mąż.
Przeżywa ten zawód boleśnie, a w pustkę po jej utracie niespodziewanie wdziera się młodziutka dziewczyna o imieniu Bjorg, z którą bardzo szybko się zaręcza, a następnie niespodziewanie nawet dla siebie bardzo szybko żeni.
W pierwszych trzech latach małżeństwa, jak sam Paul ocenia dość udanego, chociaż nie jest to związek oparty na prawdziwych uczuciach lecz bardziej powierzchowny, pozbawiony emocji, przychodzi na świat pierwsze ich dziecko, córka, a Paul podnosząc wciąż swą świadomość religijną coraz bardziej upewnia się, że katolicyzm jest religią , którą chce przyjąć.
Książka kończy się wraz z wybuchem I wojny światowej pierwszą małżeńską sprzeczką.


A tytułowa gymnadenia to dziki biały storczyk ogrodowy, na zakwitnięcie którego Paul jako dziecko oczekuje z wielką nadzieją , a który zobaczony w wazonie jako mizerny, rachityczny badylek rozczarowuje go niezmiernie. Takim rozczarowaniem jest miłość, z którą wiąże duże nadzieje, gdyż nie zakwita tak, jak tego oczekuje.Pozostaje mu więc oczekiwanie ostateczne, największe i najgłębsze, które adresuje w stronę wiary katolickiej.

Recenzja pochodzi z mojego bloga http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 27 IX 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 217
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 73 lat
Z nami od: 16 VI 2012

Recenzowana książka

Gymnadenia



Jest na początku "Gymnadenii" scena, która wyjaśnia jej tytuł: wczesną wiosną, każdego ranka, młodziutki Paul biegnie w głąb ogrodu do matki, gdzie mają pierwszy raz zakwitnąć białe dzikie storczyki - gymnadenie. Oczekuje z żarliwą niecierpliwością; nosi pod powiekami obraz cudownego, tajemniczego białego kwiatu - czystej, tryumfującej nadziei. Któregoś dnia w wazonie na biurku zastaje nędzny, rac...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)