Julianna Baggott to pisarka, która rozpoczęła swoją autorską karierę gdy miała dwadzieścia dwa lata. W tym czasie tworzyła pod dwoma pseudonimami: Bridget Asher oraz N. E. Bode. W przeciągu ostatnich dziesięciu lat wydała ponad siedemnaście książek o różnorakiej tematyce, które skierowane były zarówno dla dzieci i młodzieży jak i dorosłych. Jednak dopiero dystopijna powieść dla młodzieży pt. Nowa Ziemia, przyniosła jej rozgłos. Tym bardziej, że jest ona także pierwszym tomem trylogii Świat po wybuchu. Pisarka nie poprzestaje jednak na samym pisaniu, bowiem na Uniwersytecie Stanowym Florydy prowadzi wykłady z twórczego pisania, a także udziela się w fundacji, którą założyła razem z mężem.
Wyobraźmy sobie, że świat jaki znaliśmy do tej pory nagle przestaje istnieć w białym i oślepiającym rozbłysku światła. Wszyscy ludzie, którzy w tym czasie pozostali na zewnątrz specjalnej strefy ochronnej, stopili się z tym co w danej chwili znajdowała się obok lub w ich rękach. Nie do pomyślenia prawda? A jednak.
Właśnie w takim świecie żyje Pressia Belze, która razem ze swoim dziadkiem mieszka w gruzach po starym salonie fryzjerskim. Poznajemy ją na kilka dni przed jej szesnastymi urodzinami, które wcale nie napawają jej szczęściem, bowiem od tego dnia będzie musiała uciekać, aby nie trafić do militarnej organizacji znanej jako OPR. To właśnie wtedy na jej drodze stanie Patridge, mieszkaniec Kopuły inaczej zwany Czystym. Chłopak ucieka przed swoim apodyktycznym ojcem. Żadne z nich nie spodziewa się jednak jakie skutki będzie miała ich znajomość i jakie skutki pociągnie za sobą dla Nowej Ziemi… Jak to się skończy? Tego musicie dowiedzieć się już sami.
Autorka miała naprawdę doskonały pomysł, który wybija się na tle innych post apokaliptycznych powieści ostatnio zalewających nasz rynek wydawniczy. Jednak Nowa Ziemia jest czymś zupełnie odmiennym. Z jednej strony jest to bowiem powieść dla młodzieży, która traktuje o mocy przyjaźni i miłości mających prawo bytu w środowisku gdzie nikt nikomu nie ufa. Natomiast z drugiej strony, Julianna Baggott ukazuje swoim czytelnikom drastyczny scenariusz tego, do czego społeczeństwo może się doprowadzić. Świat po wybuchu to świat przerażający swoją brutalnością, ale także taki, który fascynuje czytelnika. Właśnie na tych dwóch uczuciach, pisarka bazuje i gra przez cały czas trwania historii.
Tempo akcji jest raczej zmienne. Raz płynie spokojnie, a nawet wręcz monotonnie, aby po przekręceniu strony od razu nabrać znacznego tempa, które z powrotem maleje w kulminacyjnym momencie danej sytuacji. Dzięki temu wytwarza się niesamowite napięcie wywołujące ogromny niedosyt, przez który czytelnik wręcz pochłania książkę nie mogąc się od niej oderwać. Fabuła również nie dostaje. Pisarka stworzyła ją głównie z samych niewiadomych i tajemnic, już sam prolog nie wiele nam mówi, ale za to rozbudza naszą ciekawość oraz wprowadza lekki stan niepokoju. Nigdy nie wiadomo, bowiem co wydarzy się na kolejnej stronie. Nawet zakończenia nie przynosi zbyt wielu odpowiedzi. Autorka rozwiązała co prawda początkowy watek przewodni tego tomu. Jednak na sam koniec zastąpiła go zupełnie innym, który swój rozwój przeżyje w kolejnej części.
Jedyne co mi w książce się nie podobało, to postać głównej bohaterki. Od samego początku grała mi na nerwach swoimi zachowaniami. Rozumiem, że przyszło jej dorastać w naprawdę ciężkich warunkach gdzie musiała przede wszystkim dbać o siebie. Mimo tego wydaje mi się, że nie powinna być aż tak samolubna. Nawet w najcięższych chwilach myślała jedynie o swojej osobie. Jednak wydawać by się mogło, że powinno być inaczej, w końcu autorka nie na darmo stworzyła postać dziadka Pressi. Chociaż, nawet o nim dziewczyna bardzo szybko zapomniała, a nawet jeżeli już wspominała go to jedynie po to aby porównać to co od niego dostała z czymś dużo lepszym.
Podsumowując. Nowa Ziemia to niesamowita powieść, która bawi, przeraża i daje do myślenia. Polecam ją każdemu, ponieważ naprawdę warto.
http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2012/09/nowa-ziemia-ju...