Poznajemy Harry'ego Ricks'a, kiedy przyjeżdża do Paryża. Mężczyzna ten jest po przejściach i znajduje się na zakręcie swojego życia. Co się dokładnie stało, czytelnik dowiaduje się znacznie później, co jest niesamowicie trzymającym w napięciu zabiegiem. Jest w trakcie rozwodu, córka się do niego nie odzywa, a także stracił pracę, przez co nie może wrócić do swojego zawodu profesora filmoznawstwa. Pewnego dnia przeprowadza się do obskurnego pokoiku w budynku zamieszkałym przez Turków. Sąsiedztwa nie ma sympatycznego, toczy bowiem bój z obleśnym Omarem. Dostał propozycję pracy jako nocny stróż, w bliżej nieznanej fabryce, którą od razu przyjmuje. Wszystko się zmienia, kiedy poznaje Margit. Od razu czuje pożądanie i przyciąganie do tej dojrzałej kobiety i zaczynają się regularnie spotykać. Dosłownie regularnie, bo co trzy dni w godzinach od 17 do 20. Łączy ich namiętny seks, a także bagaż doświadczeń. Partnerka Harry'ego jest tajemnicza. Rozmowy tych dwóch postaci były szczere, a także ujmujące. Każde z nich miało wiele do powiedzenia. Mężczyzna cieszy się z tych spotkań, wreszcie ma kogoś do rozmowy, do żalenia się. Margit wydaje się wiedzieć wszystko, jakby pojęła ideologię życia, a swojego towarzysza znała na wylot i śledziła jego każdy krok. Kiedy już zaczęło się Harry'emu wszystko w jakiś sposób układać, na nowo coś się skomplikowało. Wszyscy ci, którzy skrzywdzili go, ponieśli swoją karę, a on został w to wmieszany, mimo swojej niewinności. Czy ktoś chce go wrobić? A może ktoś go chroni?
Autor wybrał idealną, pełną emocji i szczerości pierwszoosobową narrację, która jest ogromnym plusem jego dzieła. Harry może wydać się nudnym człowiekiem. ale jest to przede wszystkim osoba po przejściach, która – po przejrzeniu jego doświadczeń – wcale taka niewyrazista nie jest. Douglas Kennedy utrzymuje przez całą powieść nutę tajemniczości i napięcia. Posługuje się on barwnym językiem, a bohaterowie są przemyślenie wykreowani. Widać, że pisarz wiele czasu szlifował wszystko, aby było idealne i realne – i tak w zasadzie jest. Jeżeli ktoś oczekuje bajecznego i romantycznego Paryża, to z pewnością się zawiedzie. Autor zaoferował czytelnikowi tę mroczniejszą i bardziej ponurą stronę tego miasta, w której człowiek nie czuje się bezpieczny. To, co mi przeszkadzało, to wielość wplatanych słów i wyrażeń po francusku, z których znaczna część nie została przetłumaczona. Jednak to nie przeszkodziło mi w pozytywnym odebraniu tej lektury, tylko dało lepszy obraz Francji i tamtejszego sposobu bycia.