"Maaamuś. Ja cię bardzo przepraszam, bardzo, ale to bardzo... ale nie... nie jestem jeszcze w drodze i nie wiem, kiedy będę. Nie! Nic się nie stało, po prostu zakotwiczyłam tu na dłużej. Dlaczego? Chyba znalazłam swoje miejsce na ziemi..."
Bogusia, młoda dziewczyna, która wyjechała z Polski w poszukiwaniu lepszego zarobku wraca do swojego kraju. Jednak zamiast jechać prosto do Warszawy wybiera okrężną drogę wzdłuż polskiego wybrzeża. Tak oto trafia na małą nadmorską miejscowość Pogodną. Od razu zakochuje się w tym miejscu, postanawia zakotwiczyć i otworzyć własny interes, którym jest sklepik z kurzołapkami i kawiarenką czekolady.
Z twórczością pani Michalak zaznajamiam się stopniowo. Najpierw sięgnęłam po "Grę o Ferrin", później "Poczekajkę" i "Rok w poziomce". Jak widać rozpoczęłam każdą z serii. Ale ostatnio przeglądając blogi naszła mnie chęć na kolejną książkę tej autorki. Biblioteka po dwumiesięcznym remontowym urlopie była uboga w najlepsze tytuły i jedyną nie wypożyczoną książką był właśnie Sklepik z niespodzianką. Bogusia.
Od razu powiem, że ta książka nie podobała mi się aż tak bardzo jak pierwsze trzy, które przeczytałam. Jak do tej pory moim faworytem nadal jest Rok w poziomce. Chociaż nie mogę powiedzieć, że Bogusia jest zła.
Jedyne co mi w niej przeszkadzało to pewna schematyczność. Trochę miałam już dość czytania o kolejnej pani weterynarz albo dziewczynie z aspiracjami, która wbrew wszystkiemu i wszystkim wypływa na wielką wodę, jest aspirującą pisarką i która nie wierzy w swoją urodę i nagle okazuje się, że każdy małomiasteczkowy mężczyzna zakochuje się w niej lub podkochuje. Mi to w dużej mierze przypominało Poczekajkę.
Podobało mi się to, że książka daje taką jakby nadzieje na lepsze jutro oraz na to, że warto wierzyć we własne marzenia i realizować je. Poza tym idealnie sprawdza się jako coś co oderwie nas od natłoku pracy i pozwoli zapomnieć na chwilę o nadchodzących obowiązkach. Poza tym warto jeszcze wspomnieć o przepisach w niej zawartych. Mi na samą myśl o tych czekoladach do picia i wszystkich piekarskich wyrobach po prostu ślinka cieknie.
Z ręką na sercu mogę polecić tę książkę tym, którzy nie zaznajomili się z twórczością Katarzyny Michalak oraz tym, którzy lubują się w czytaniu książek dotyczących zwykłych ludzi i ich codziennych zmagań.
"Następnym razem, przyniosę... przyniosę - Uniosła wzrok, jakby pod sufitem znajdował się szczególnie wykwintny przepis. Obaj mężczyźni odruchowo pobiegli wzrokiem za jej spojrzeniem. - Coś wymyślę. - dokończyła."
http://www.yuinohon.blogspot.com/2012/09/dobre-i-polskie-1-s...