Nie jest żadną tajemnicą, że uwielbiam książki, w których aż kipi od emocji, takich, z których świat przedstawiony całkowicie wylewa się w mój świat, staje się nim na czas lektury, ale też na długo po jej zakończeniu.
Niewątpliwie do takich książek należą
Tajemnica Noelle, powieść, którą mogę okrzyknąć najbardziej porywającą od czasów
Cichego wielbiciela Olgi Rudnickiej oraz
Dallas ’63 Stephena Kinga.
Historia rozpoczyna się wraz z popełnieniem samobójstwa przez tytułową Noelle, przyjaciółkę Tary i Emerson. Po śmierci kobiety, na jaw wychodzą skrywane przez nią od lat tajemnice, które całkowicie zmieniają spojrzenie na zmarłą, ale też rzucają całkowicie nowe światło na życie jej oraz jej najbliższych. Jedynym śladem, który może doprowadzić do wyjaśnienia pewnych nieścisłości jest pozostawiony przez Noelle list, który staje się jedyną poszlaką umożliwiająca odkrycie prawdziwej przyczyny samobójstwa kobiety.
Ta historia, to nieprawdopodobny kocioł emocji, kontrowersyjny, całkowicie burzący hierarchię wartości. Chamberlain stworzyła książkę, która przekreśla cały nas dotychczasowy świat wartości i każe uporządkować go na nowo – każe zastanowić się nad tym czy to, co etyczne, zawsze jest lepsze, czy działania niemoralne można usprawiedliwić w wyjątkowych sytuacjach, zmusza do refleksji nad tym, jak łatwo odmienić czyjeś życie na lepsze, ale też jak łatwo sprowadzić na czyjąś rodzinę tragedię i na zawsze naznaczyć ją cieniem wielkiego dramatu.
To powieść niepokojąca, burząca ład, na długo wrywająca się w pamięć i w żaden sposób nie pozwalająca o sobie mówić ani pisać ze spokojem, lecz tylko ze wzburzeniem. Na samo wspomnienie tej lektury burzy się we mnie krew, na czoło występują kropelki potu, a w myślach znów mam historię, której nie sposób przemilczeć i o której mogę jedynie krzyczeć, zmuszając wszystkich wokół, by koniecznie po nią sięgnęli, bo inaczej ominą ich niebywałe emocje; ominie ich coś, dla czego każdy wytrawny czytelnik może poświęcić kilka zmarnowanych godzin na lektury słabe, po to, by w końcu dostarczyć sobie tak nieopisanych wrażeń za przyczyną „tej jednej, jedynej”, którą, TAK – MUSISZ przeczytać.
Porywająca, fenomenalna, igrająca z ludzkimi uczuciami, zdecydowanie z kategorii tych, wobec których nie można przejść obojętnie! To powieść, która nie daje spokoju, budzi dylematy moralne, skłania do zastanowienia się nad tym, jak mało wiemy o sobie nawzajem, jak słabo znamy osoby, które mienimy przyjaciółmi, jak wielkie tajemnice skrywa każdy człowiek.
Książka zaskakiwała mnie do ostatnich stronic, co spowodowało refleksję i podziw innego typu: imponują mi pisarze, który potrafią tak doskonale skomponować fabułę, stworzyć ją tak spójną, mimo mnogości wątków, których co rusz przybywa, a które mimo wszystko pod koniec okazują się być idealnie dopasowane, perfekcyjnie splecione, wynikające jedno z drugiego. Zawsze zastanawiam się wówczas nad jednym: jak to jest zrobione? Pisane od końca? Na bieżąco poprawiane, by w końcu stać się wersją doskonałą i bez żadnych zgrzytów? Nie mogę wyjść z podziwu.
Szokująca lektura, która wyszła spod pióra niezrównanej mistrzyni zgrabnie operującej dramaturgią i emocjami.
Choć innych książek Chamberlain nie czytałam, dla tej jednej formułuję tak śmiałe sądy ogólne. I z pewnością zrobię dla autorki miejsce specjalne na mojej półce.
http://shczooreczek.blogspot.com/2012/09/tajemnica-noelle.ht...