Piękna książka. Antycznie piękna. Przypomina mi, jak i sama poniekąd autorka, grecką rzeźbę: harmonijną, z idealnie ustawionym środkiem ciężkości,nie przesadzoną w żadną ze stron - ani zbyt ascetyczna, ani zbyt barokowa,nienachalna w stosowaniu jakichkolwiek tzw.środków warsztatowych, a jednocześnie bogata, sugestywna, niezwykle plastyczna i po prostu... głęboka. Zadziwiająco (zważywszy wiek autorki) dojrzała. Wątpię, by to była typowa książka dla młodzieży choć może nie doceniam dzisiejszej młodzieży, a sam już dawno młodzieżą nie jestem.
Dostajemy w "Dziecku gwiazd..." niby fantasy (czy aby na pewno to jest właściwa klasyfikacja?), ale z bardzo...bardzo pogłębionym wymiarem symbolicznym, by nie powiedzieć filozoficznym. Kto ma dziś czas na czytanie takich pozycji? Zwłaszcza 500stronicowych? Młodzi szukają przygód, kobiety historii damsko-męskich, mężczyźni, jeśli w ogóle czytają - to raczej kryminały czy literaturę faktu.Czy Olszańska (przynajmniej z tą książką) skazana jest na b.elitarne grono prawdziwych smakoszy literatury, którzy żyjąc z jakiejś rodzinnej renty, odsetek ze złożonych po bankach kapitałów, moga pozwolic sobie na luksus czytania literatury - dla niej samej, jej apollińskiej urody, a nie jak to jest dziś w większości wypadków - w celach czysto rozrywkowych, terapeutycznych, w charakterze literackich fast foodów? Mówię tu o odbiorze Jej ksiązki - w tym zakresie optymalnym, o czytelniczej eksploatacji materii powieści we wszystkich jej warstwach (bo wtedy przecież dopiero otrzymujemy w odbiorze dzieło pełne, takie jakie w zamyśle wysyła do czytelnika autor). Na szczęście,dla funkcjonowania książki na tzw.rynku , da się ją też czytać jako po prostu piękną baśń i zaskakującą wersję mitu o Atlantydzie. I to jest właśnie wielki sukces młodziutkiej autorki, coś o czym marzą artyści "wsjech stran"sztuki,czy to jest literatura, film, plastyka : stworzyć dzieło w i e l o w a r s t w o w e, komunikatywne tak dla tzw.prostego odbiorcy, który zbierze sobie , powiedzmy, te górne, najłatwiejsze warstwy, jak i dla tego wyrafinowanego, wymagającego, poszukującego głębszych, uniwersalnych wymiarów.Moim zdaniem pannie O. udało się osiągnąć ten rzadki fenomen. Prawdopodobnie zawdzięcza to,wziąwszy pod uwagę właściwie dziecięcy jeszcze Jej wiek, jest to efekt nie tyle doświadczenia i warsztatowych spekulacji, co po prostu - literackiego talentu połączonego z "wysokogatunkową" dojrzałą osobowością( jak powiedziałby człowiek religijny - duszą).Bardzo jestem ciekaw dalszego ciągu rozwoju tej młodej damy.