"Bazyl i Inka przypadkowo spotykają się w dworcowej kawiarni. Obydwoje mieli ostatnio sporo problemów, od których postanowili uciec. Niefortunne wydarzenie sprawia, że wyruszają razem w podróż.
Na pierwszy rzut oka dzieli ich przepaść. On - zbuntowany dziwak z ufarbowanymi na czerwono włosami, ona - przykładna uczennica z dobrego domu. Oboje uparci, przekonani o własnych racjach i... niebywale utalentowani w pakowaniu się w coraz to nowe kłopoty. Po prostu mieszanka wybuchowa!
'Pierwsza noc pod gołym niebem' to pełna humoru powieść drogi. Pościgi, podróże stopem, gangsterzy, nagłe zwroty akcji, a do tego tajemniczy skarb, no i miłość... Ta książka trzyma w napięciu i nie pozwala się nudzić!"
Zaczęło się od chęci zwinięcia drogiego telefonu ze stolika w kawiarni, a skończyło się na wspólnej przygodzie. Oboje szczerze się nie znosili już od pierwszych spędzonych ze sobą chwil, ale gdy któreś z nich było w opałach, drugie nie siedziało bezczynnie. Przy okazji stopniowo opowiadają sobie, co skłoniło ich do ucieczki z domów. Rozmowom tym często z uciechą przysłuchują się osoby trzecie, na co raczej nie zwracają uwagi, zwłaszcza, gdy zaczynają się kłócić.
Nie spodziewałam się po tej książce żadnych rewelacji, ot lekka książka na lato. Jeśli właśnie takiej szukacie, polecam. Dobrze mi się ją czytało, a co do zwrotów akcji, rzeczywiście było ich dość dużo. Jeśli chodzi o okładkę, to uważam, że bardzo dobrze odwzorowuje postacie. To będzie na tyle.
recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2012/08/a-manczyk-pierw...