„Matka Pearl” to moje pierwsze spotkanie z twórczością znanej i poczytnej angielskiej pisarki Maureen Lee. Z całą pewnością w najbliższej przyszłości będę poszukiwać innych wydanych w Polsce powieści tej Autorki. Na pewno wiele z Was czytało już „Marcowe dziewczynki” czy „Wędrówki Marty”. Ja ogromnie się cieszę, że lektura tych książek jest jeszcze przede mną.
W 1971 roku więzienie opuszcza Amy Patterson. Odsiadywała wyrok za zamordowanie męża. Przez dwadzieścia lat nie widziała swojej córki, którą powierzyła bratu i jego żonie. Uwolnienie Amy dla wszystkich jest szokiem. Najbliższa rodzina czeka na nią z utęsknieniem. Pearl – jej córka – z obawą, bo jak przywitać matkę morderczynię? Autorka daje czytelnikowi możliwość zapoznania się z historią rodziców Pearl. Cofamy się w czasie do 1939 roku, kiedy młodziutka, niespełna osiemnastoletnia Amy poznała Barneya. To była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia. Szybko jednak okrutna i bezlitosna wojna wdarła się w ich szczęście. Barney musiał wyruszyć na front, a gdy wrócił był już inną osobą. Jednak czy istnieje jakieś wytłumaczenie dla tego co zrobiła Amy?
Po „Matkę Pearl” sięgnęłam zachęcona pozytywnymi recenzjami powieści tej Autorki. Nie zawiodłam się. W książce znalazłam wszystko to co lubię. Akcja w większości rozgrywa się w czasie wojny. Autorka opisuje życie zwykłych ludzi, którzy nagle musieli porzucić wszystko to co kochali i z większym lub mniejszym zapałem walczyć o wolność. Jest to również piękna opowieść o głębokiej miłości wystawionej na ciężką próbę. Czytając miałam wrażenie, że jestem w stanie przewidzieć zakończenie, a owa tajemnica sprzed lat, którą kusi opis z tyłu książki, wcale tajemnicą nie jest. Autorka jednak mocno mnie zaskoczyła. Emocje sięgnęły zenitu, a wspomnienie wydarzeń opisanych w powieści jeszcze na długo pozostanie w mojej pamięci. Chociażby dlatego warto po książkę sięgnąć.
Tak jak wspomniałam akcja powieści rozgrywa się dwutorowo, dzięki czemu możemy zapoznać się z losami Amy i Barneya, by za chwilę przenieść się w lata siedemdziesiąte i ocenić skutki działań i decyzji podjętych dwadzieścia lat wcześniej. Moim zdaniem wydarzenia opisywane w powieści i postaci w niej się pojawiające są jak najbardziej realne. Trudno mi jedynie ocenić prawdopodobieństwo tego co zrobiła Amy, ale życie pisze tak różne scenariusze, że także takie wydarzenia mogą mieć miejsce.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/