Wykrzyczeć ból dziecięcych lat, czyli Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu

Recenzja książki Coraz mniej milczenia
Okładka kolejnej książki Marty Fox przedstawia ładną twarz młodej dziewczyny. Piękne, niebieskie, ale jednocześnie smutne oczy, pogrążone są w zamyśleniu. Prawa część twarzy zamazuje się nieco. Refleksja? Nad czym? O czym właściwie jest? Już sam tytuł zdradza jej treść. Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu to książka, która odsłania skrywane tajemnice bolesnego dzieciństwa...

Marta Fox jest pisarką, która nie boi się podejmować tematów kontrowersyjnych, bolesnych, tematów „tabu”. Rzeczywistość otaczająca nas na co dzień jest przecież niczym innym jak tą, którą spotykamy na kartkach książek ich autorki. Znana jest każdemu człowiekowi z autopsji bądź z obserwacji. Po tak głośnych powieściach jak chociażby Magda doc. czy Paulina doc., wzbudzających zainteresowanie wśród młodzieży, Marta Fox postanowiła przedstawić swoim czytelnikom już nie powieść, lecz cykl czterech autentycznych historii z dziecięcych, acz gorzkich lat. Mowa o Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu. Pisarka sięgnęła tym razem po prawdziwe historie ludzi, dla których okres dzieciństwa nie był sielanką. Nie znajdziemy tu jednak rodzin patologicznych, rodzin wywodzących się z niżu społecznego – wręcz przeciwnie. Wszystkie cztery opowieści dotyczą osób wychowanych w tzw. dobrych rodzinach. Sama autorka w Coraz mniej milczenia... napisała: (...) Nie chodziło mi jednak o wspomnienia z tak zwanego trudnego dzieciństwa, trudnego z powodu warunków obiektywnych – bo była wojna, bo była bieda, były choroby, był alkohol. Chodziło mi o dzieciństwo spędzone z rodzicami albo innymi dorosłymi opiekunami, którzy zafundowali dzieciom koszmarny los, ale czynili to z premedytacją: w imię tak zwanej miłości, chorych ambicji, fałszywego wstydu i bezwzględnego imperatywu społecznego nakazu wychowania dziecka na „porządnego człowieka”; o dzieciństwo, w którym rodzice w imię tak zwanej miłości biją, katują i poniżają, i jeszcze robią wszystko, by dziecko całe to wyrządzone mu okrucieństwo poczytywało za dobrodziejstwo (Marta Fox, Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu, Wrocław 2004, s.7.). Podwójna moralność? Tak można by było najkrócej podsumować zachowanie rodziców i opiekunów bohaterów każdej z historii. Ktoś z zewnątrz nigdy nie przypuszczałby, z jakimi problemami borykają się rzekomo wzorowe rodziny. Zniszczona przez koszmary dzieciństwa psychika miała z kolei wpływ na dorosłe życie opowiadających, o czym też możemy dowiedzieć się przy okazji lektury. Swoistego rodzaju katharsis, rozmowy bohaterów z pisarką, pozwoliły na wyrzucenie z siebie tego wszystkiego, co przez tyle lat tłumili w sobie pokrzywdzeni. Marta Fox sięgnęła po ciekawą konwencję. Zamieściła w Internecie ogłoszenie zatytułowane Rany i drzazgi z dzieciństwa (Tamże.). Poszukiwała ludzi, którzy zdecydowaliby się szczerze opowiedzieć o swoich złych doświadczeniach, krzywdach z dziecięcych lat. W ten sposób skontaktowało się z nią wielu ludzi, którzy chcieli pozbyć się ran przeszłości, prowadząc z autorką swoistego rodzaju spowiedź. Jedni zdecydowali się spotkać w cztery oczy, inni woleli pozostać na drodze korespondencji e-mailowej.

Książka składa się z czterech rozdziałów. Każdy z nich to oddzielna opowieść. Dotykają one takich problemów, jak przemoc wobec dziecka, poniżenia, maltretowania, czy wręcz wykorzystania seksualnego. Wszystkie poprzedza motto i wiersz, nawiązujący bezpośrednio do każdej historii. Co ciekawsze, trzy pierwsze zawierają opowiadania napisane przez Martę Fox na podstawie przeprowadzonych rozmów. Po nich następuje treść zasadnicza: wywiad - rozmowa z każdym z bohaterów. Czwarty rozdział wyróżnia się spośród pozostałych dwiema rzeczami. Po pierwsze, brak tu opowiadania poprzedzającego przeprowadzoną rozmowę. Po drugie, rozmówca nie zdecydował się na spotkanie twarzą w twarz z autorką książki. Rozmowa toczyła się jedynie poprzez listy nadsyłane e-mailem, a ich całość sama stworzyła pewnego rodzaju opowiadanie, bez ingerencji pisarki.

Pierwsza historia to opowieść Danuty, która została oddana przez rodziców do rodziny o konserwatywnych, twardych zasadach. Jako mała dziewczynka była poniżana i karcona za najmniejsze przewinienia. Brak ciepła ze strony opiekunów, rodzice prowadzący hulaszcze życie, którym Danusia była tylko przeszkodą, wreszcie ksiądz, mający w stosunku do niej seksualne zamiary – oto wątki, wokół których skupia się wyznanie dziś już dojrzałej kobiety.

Kolejna historia – historia Marysi, to wspomnienia dotyczące wykorzystywania seksualnego przez rzekomo dobrotliwego, porządnego i kochającego wujka. O tym, co dzieje się w sypialni wujostwa i nocującej u nich dziewczynki, żona troskliwego wujka dokładnie wiedziała – ale wolała milczeć i udawać, że wszystko jest tak, jak być powinno.

Trzecia opowieść to wyznanie Beaty porzuconej przez matkę – alkoholiczkę, gwałconą przez ojca, a w liceum przeżywającą romans ze swoją nauczycielką od języka angielskiego, która dała jej to, czego nie doświadczyła w dzieciństwie – ciepło i miłość.

Ostatnia historia jest opowieścią Marcina, który z dzieciństwa pamięta tylko takie obrazy, jak nienawiść, strach, bezsilność, brak miłości i akceptacji, której tak bardzo potrzebował. Jako dorosły mężczyzna decyduje się poddać terapii. Pisze list do swoich rodziców, w którym to wyrzuca z siebie całą bolesną przeszłość, jednocześnie pragnąc pojednania.

Mimo wstrząsającej treści, książkę czyta się dobrze. Język dostosowany jest do poziomu przeciętnego czytelnika. Nie brak tu i wulgaryzmów, które nie rażą jednak, bowiem są sytuacje, w których taka ekspresja jest nieunikniona. Marta Fox stara się otaczać ciepłem i zrozumieniem swoich rozmówców. Stąd też nie odnajdziemy tu sztywnych rozmów, sprowadzających się do schematu: konkretne pytanie – konkretna odpowiedź. Wplatane są także liczne wątki poboczne. Niektórzy mogliby zarzucić autorce brak konsekwencji. Uważam jednak, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej adekwatne do danej sytuacji, bo ludziom, którzy zdecydowali się na zwierzenia, potrzebne było poczucie bliskości rozmówczyni, a nie tylko wysłuchanie przez nią „sensacji”. Marta Fox sprawdziła się zarówno jako dobra pisarka, ale i pewnego rodzaju terapeutka, która swoją cierpliwością i dociekliwością pozwoliła bohaterom na wyrzucenie z siebie wszystkiego, co tłumili w sobie przez tyle lat.

Książka Marty Fox Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu zasługuje na uwagę. Odsłania bowiem wydarzenia często zatajane, takie, z którymi w rzeczywistości boryka się bardzo wielu ludzi. Opowiedziane historie pokazują, że dramaty dzieciństwa dotykają nie tylko ludzi wywodzących się z marginesu społecznego, ale i tych z bardzo dobrych, wykształconych rodzin. Często to właśnie rany psychiczne – liczne upokorzenia, zrzucanie winy, brak miłości, uczuć potrafią być gorsze od wymierzenia kary cielesnej. Wielu pokrzywdzonych do końca życia potrafi milczeć, dusić w sobie przeszłość, bojąc się i wstydząc okrutnych doświadczeń. Strach przed niezrozumieniem ze strony otoczenia, lęk przed wyznaniem sprawiają, że mało kto decyduje się na zwierzenie nawet najbliższej osobie, nie mówiąc już o poddaniu się terapii. Być może właśnie po sięgnięciu po ten cykl historii więcej ludzi zdecyduje się pomóc sobie i poszukać pomocy. Książka Coraz mniej milczenia... powinna stać się dla każdego czytelnika pewnego rodzaju konfesjonałem, po wyjściu z którego należałoby uderzyć się w pierś i zapytać siebie, czy nigdy nie znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy woleliśmy milczeć i udawać ślepców, aniżeli pomóc krzywdzonemu? Czy rzeczywiście zawsze postępowaliśmy zgodnie z naszym sumieniem i kodeksem etycznym? Czy nie uciekaliśmy przed człowiekiem, który jeśli nie słowem, to wzrokiem wołał nas o pomoc? Czas przestać ukrywać to, co boli. Czas zacząć mówić głośno o złu dziejącym się wokół nas. Człowiek nie został stworzony do ranienia innych, a szczególnie najbliższych ludzi. Marta Fox postanowiła nie pisać posłowia. Refleksję pozostawia każdemu, kto sięgnął po jej książkę. Wnioski po lekturze Coraz mniej milczenia... należą już bowiem bezpośrednio do każdego z nas.
Dodał:
Dodano: 26 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 382
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ania
Wiek: 36 lat
Z nami od: 26 VIII 2012

Recenzowana książka

Coraz mniej milczenia



Cztery autentyczne, wstrząsające historie osób mających odwagę odsłonić tajemnice swojego dramatycznego dzieciństwa, w którym były poniżane, upokarzane, maltretowane i wykorzystywane seksualnie. Rodzice i opiekunowie robili wszystko, by dziecko wyrządzone mu okrucieństwo poczytywało za dobrodziejstwo. Jak dzieci przeżywały te tragedie? Jakie są następstwa tych dramatów w ich dorosłym życiu?

Ocena czytelników: 4.36 (głosów: 11)