Obok książki takiej jak "Baśniarz" nikt nie powinien przejść obojętnie. Powieść znacznie odbiega od tego, co serwuje się dziś młodzieży. Nie jest to paranormal ani zwykły romans, daleko jej również do kryminału.Trudno jest sprecyzować gatunek tej powieści. W czym więc tkwi sekret "Baśniarza" ?
Otóż jest to książka tak prawdziwa, że prawda w niej przedstawiona aż boli, a jednocześnie tyle w niej baśniowego uroku, ze naprawdę trudno jest się od niej oderwać. Baśń przeznaczona dla kilkuletniej siostry Michi, którą snuje Abel przeplata się z twardą rzeczywistością, z którą przyszło im się zmagać.
Ale czy opowieść Abla to tak naprawdę bajka? Co w niej jest takiego, że Anna usłyszawszy pierwszy fragment nie może żyć bez dalszej opowieści?
Ale nie tylko baśń Abla tak zauroczyła Annę. Sama nie wiedząc kiedy dziewczyna z dobrego domu, wzorowa uczennica zakochała się w "polskim handlarzu pasmanterią" jak jej rówieśnicy nazywali szkolnego dilera narkotyków. Sztampowe powiecie ? Ja odpowiem - niekoniecznie.
Wkrótce Anna stała się częścią życia zarówno Abla jak i Michi i zostaje - przynajmniej częściowo- wtajemniczona w sekrety rodzeństwa. Staje się również stałą słuchaczką baśni, która baśnią nie jest. Kiedy jednak czarne charaktery z opowieści Abla zaczynają ginąć w rzeczywistości dziewczyna zaczyna coś podejrzewać.
Napisałam wcześniej, że "Baśniarz" to opowieść o miłości. Jednak nie tylko. Abel kocha małą Michi miłością tak wielką, ze jest w stanie zrobić wszystko żeby zatrzymać ją przy sobie. I wierzcie mi, że handel narkotykami to tylko wierzchołek góry. Jest to również opowieść o przemocy, samotności oraz braku zrozumienia. Mam wrażenie, że morderstwa ukazane są jakby w tle. Wszystko to stanowi tło do ukazania problemów nastolatka, którego pozostawiono samego sobie wraz z kilkuletnią siostrą. Fakt, Abel nie jest zwykłym nastolatkiem i naprawdę nikt nie spodziewa się jakie sekrety ukrywa.
Snuta przez niego baśń, która jak napisałam wcześniej baśnią wcale nie jest to opowieść o niebezpieczeństwach, których w rzeczywistości musi unikać mała Michi.
Wszystko z czasem układa się w jedną klarowną całość, która pozwala nam widzieć Abla zupełnie inaczej niż jego rówieśnicy. Patrzymy na niego oczyma Anny, która odnalazła w chłopaku - wrażliwego i kochającego człowieka marzącego o tym , by w przyszłości zostać pisarzem. I tu rodzi się pytanie czy aby Anna zanadto nie idealizuje ukochanego?
"Baśniarz" to książka inna od wszystkich. Brutalna rzeczywistość przenika się tu z chyba nie mniej brutalną i mroczną opowieścią snutą dla małej dziewczynki. Nic nie jest w niej pewne ani stałe. Czy przyjaciel okaże się wrogiem, czy może ukochany jest bezdusznym mordercą? Na te pytania sami musicie znaleźć odpowiedzi.
Czytając książkę z perspektywy osoby dorosłej, matki jedenastoletniej dziewczynki mam też inne przemyślenia - nie koniecznie dotyczące Abla.
Anna to dziewczyna, która żyje jakby pod parasolem. Do czasu konfrontacji z Ablem nie miała pojęcia o tym jakie problemy mogą mieć dzieciaki z rodzin patologicznych. Mimowolnie porównywałam nas z rodzicami Anny i zastanawiałam się czy takie życie może nie pod kloszem, ale w "mydlanej bańce" przypadkiem również nie jest patologią? Staramy się dać naszym dzieciom to co najlepsze,ale czy nie najlepszym będzie przygotowanie ich do konfrontacji z prawdziwym światem... ?
Podsumowując "Baśniarz" to opowieść, którą polecam wszystkim. Uważam, że to obowiązkowa lektura dla starszych nastolatków i kiedy tylko moja córka podrośnie na pewno podsunę jej tę książkę.