Charlotte Link nie muszę chyba nikomu przedstawiać. To nie koronowana królowa kryminału. Jej powieści świetnie się sprzedają i szybko stają się bestsellerami. „Ostatni ślad” – powieść, którą chcę Wam przybliżyć została w Niemczech okrzyknięta najlepszą książką roku 2008.
Podstawę fabuły stanowi zniknięcie młodej, niepozornej dziewczyny Elaine Dawson, która wybierała się na ślub swojej koleżanki. Ostatnią osobą, która widziała ją przy życiu jest znany londyński adwokat. Fakt, że udzielił dziewczynie schronienia, kiedy z powodu mgły wszystkie loty zostały odwołane, miał zaważyć na całym jego późniejszym życiu. Minęło pięć lat, a sprawa nie posunęła się ani trochę do przodu. Pewna poczytna londyńska gazeta zamierza opublikować cykl artykułów o osobach, które zaginęły. Zadanie powierza Rosanne, gdyż to właśnie na jej ślub jechała Elanie. Kobieta nawet nie przeczuwa, jak wielkie grozi jej niebezpieczeństwo. Próbując rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia dawnej przyjaciółki, Rosanna trafia na ślad bestialskich morderstw popełnianych na młodych kobietach. Sprawca z całą pewności jest psychopatą. Czy obie sprawy mają ze sobą coś wspólnego? Czy jest szansa, że Elaine żyje?
Charlotte Link z niesłychaną precyzją buduje portrety psychologiczne bohaterów swoich książek. Szczególny nacisk kładzie na ofiary, a także na osoby prowadzące śledztwo. W powieści „Ostatni ślad” autorka szczegółowo zapoznaje czytelnika z życiem Rosanne i jej nieudanym małżeństwem. Przewija się też wątek przybliżający historię jej brata, a także niepełnosprawnego brata zaginionej Elaine, który po zniknięciu siostry odciął się od reszty świata. Wiem, że Autorka miała w tym głębszy cel. Dzięki tym rozbudowanym wątkom dowiedzieliśmy się jaki wpływ wywiera na rodzinę i przyjaciół niepewność co do losów kogoś bliskiego. Poznając bliżej ofiary można się dowiedzieć dlaczego właśnie ta, a nie inna osoba zwróciła uwagę sprawcy. Jednak takie budowanie akcji, szczególnie w powieści, która ma być thrillerem, ma też swoje słabe strony. Przyznaję, że początkowo nie mogłam się w powieść wciągnąć. Autorka wprowadziła mnóstwo wątków. Praktycznie w każdym rozdziale omawiana była inna historia. Zabrakło mi napięcia, które zwykle towarzyszy czytaniu dobrego kryminału. Dopiero w dalszej części powieści zaczyna się coś dziać. Napięcie wzrasta, a akcja skupia się już bardziej na wyjaśnieniu zbrodni. Od tego momentu od książki rzeczywiście nie można się oderwać. Czyta się ją zachłannie chcąc jak najszybciej poznać prawdę. Zakończenie jest pełne emocji i bardzo zaskakujące.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/