"Czy jest to początek nowej ery?"
Paul L. Maier jest amerykańskim pisarzem i profesorem historii starożytnej na Western Michigan University. Ma w swoim dorobku ponad dwieście naukowych artykułów, poważne dysertacje i powieści. Najbardziej znane to: "More Than a Skieleton", "The Constintane Codex" oraz wydane już po polsku: "Poncjusz Piłat" i "Rzym w płomieniach".
Ziemia niechętnie wyjawiła swój sekret i rydel, który zmienił świat, dopiero latem natrafił na ślad owej tajemnicy. Na razie jednak w życiu Jonathana Webera, profesora studiów bliskowschodnich na Uniwersytecie Harvarda, nadal panowała wiosna. Gdyby wiedział, że to jego ręka ujmie ten rydel, być może tego czerwca nie przyjąłby rocznego urlopu naukowego, zwanego w Ameryce sabbatical.
Profesor Jonathan Weber niedawno napisał swoją kolejną książkę, która cieszy się uznaniem rzeszy fanów. Zostaje zaproszony przez swojego znajomego archeologa do Izraela, by pomógł mu w wykopaliskach. Myśląc, że będzie to dobra zabawa i okazja na spotkanie ze starym przyjacielem Jon wyrusza do Izraela, nie mając pojęcia jak to wydarzenie wpłynie na jego życie. Na kilka dni przed wylotem telefonuje do niego stary znajomy Kevin, który pracuje przy papieżu. Okazuje się, że znalazł coś niezwykle interesującego, co zainteresuje naszego bohatera. Gdy po spotkaniu z papieżem Jon wreszcie wylatuje do Izraela czuje się nieco zagubiony i zdezorientowany. Myślał, że to, co powierzył mu papież jest niewiarygodnym odkryciem... Tymczasem wykopaliska w Ramie przysporzą mu większy ból głowy.
"Pewne odkrycie archeologiczne zagroziło ogromnym wstrząsem całej zachodniej cywilizacji."
Do przeczytania książki skłoniła mnie przede wszystkim okładka. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale już tak mam. Wiem, że gdy jest dobra okładka to znaczy, że treść książki również będzie świetna. Wiem, że większości osób może się ona nie podobać, ale ma w sobie jakąś tajemnicę i po prostu przyciągnęła mnie. Z reguły książki, na które bardzo długo czekam okazują się nudne i pospolite. Jednak ta była całkiem inna.
Gdy byłam mała zawsze interesowałam się dinozaurami i stwierdziłam, że w przyszłości będę archeologiem. Do tej pory nie wiedziałam, że jest to tak czasochłonna i wymagająca staranności praca. Pewnie teraz nie miałabym na to siły, bo z reguły bardzo szybko tracę cierpliwość. Autor przedstawił nam szczegółowy plan takich archeologicznych 'wykopek'. Każde znalezisko jest odpowiednio oczyszczane, fotografowane i katalogowane. Pan Maier opisuje to wszystko w taki sposób, jakby sam tego doświadczył.
Sporym atutem są bohaterowie. W większości są one fikcyjnymi postaciami, jednak autor w przedmowie zaznaczył, iż mówi również o postaciach rzeczywistych. Główny bohater jest naprawdę sympatycznym i rezolutnym człowiekiem, który zyskał moją miłość dzięki pasji do książek. Denerwowało mnie tylko to, że wszyscy zdrabniali jego imię do Jon... Nie powinno być przypadkiem John? Jednak o wiele bardziej od głównego bohatera urzekł mnie Jennings. Jest on starszym mężczyzną, który mimo wieku nadal pracuje i robi to, co najbardziej kocha - uczestniczy w wykopaliskach. Widać, że ci panowie znają się naprawdę bardzo długo. Są dla mnie wzorem prawdziwych przyjaciół. Dzięki zainteresowaniu autora, postacie są niezwykle autentyczne. Posługują się językiem, który pasuje do typowych archeologów i są bardzo zaangażowani w to, co robią.
Przyznam szczerze, że przez kilka rozdziałów nudziło mi się niemiłosiernie. Jakoś po prostu nie mogłam przez to przebrnąć. Zawsze, gdy czytam książki, w których cały czas przewija się Kościół, jestem bliska oszalenia. Faktycznie na początku mnie to trochę gryzło i nie mogłam przez to przebrnąć, ale po pewnym znalezisku wszystko to poszło w odstawkę. Przede wszystkim co do fabuły: jedno wielkie wow! Historia ze znalezieniem ciała Jezusa trafia w dziesiątkę i od momentu tego odkrycia czytelnik siedzi przygwożdżony do krzesła i nie może się oderwać od czytania. Autor roztacza przed nami wizję, w której nagle dowiadujemy się, że Jezus wcale nie zmartwychwstał, a został pochowany tak jak każdy inny śmiertelnik. Przez to upadłoby chrześcijaństwo i wszystko w co wierzymy uległoby załamaniu. Ja jestem zachwycona pomysłem nad książką i z pewnością jeszcze wiele razy do niej wrócę.
Powieść ta ukazuje nam jak krucha jest nasza wiara. Z drugiej strony pokazuje nam, jak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa religia. To jest moja pierwsza książka ściśle związana z tematem chrześcijaństwa i przyznam, że jestem pod pozytywnym wrażeniem. Co prawda nie obyło się bez błędów w historii, ale to naprawdę bardzo miła książka, z którą spędzicie kilka uroczych wieczorów. Jestem pewna, że pogrąży Was idea, jaką zaprezentował nam autor powieści. Koniecznie przeczytajcie!
"Nie omieszkał przy tym sportretować całej grupy, czując, że chodzi albo o ważne wydarzenie w dziejach archeologii, albo o zdjęcie w albumie ekspedycji i podpis: "Zakonspirowana piątka odkrywa papier toaletowy Józefa z Arymatei."