Queen to zespół, o którym nikomu nie trzeba opowiadać ze względu na to, jak legendarnym się stał. Na jego czele stał Freddie Mercury, mężczyzna pochodzący z okolic Bombaju, nie kryjący się ze swoją orientacją seksualną. Człowiek sprzeciwiający się stereotypom, jako jedyny rockowy wokalista trzymał się swojego charakterystycznego wąsa. Wielokrotnie nazywany najlepszym wokalistą wszech czasów, niezastąpiony przez - jak dotąd - żadnego muzyka.
Warto jednak zauważyć, że Mercury nie był jedynym członkiem słynnego zespołu. W jego skład wchodzili również Brian May, Roger Taylor oraz John Deacon, którzy niewątpliwie wkładali tak wiele pracy w rozwój kapeli jak i sam jej wokalista. W Londynie, przy pisaniu tekstu do tak znanych kawałków, jak na przykład I want to break free, We are the champions czy Bohemian Rhapsody, grupie towarzyszył Peter Hince - osoba, której nazwisko nic nam nie mówi, jednak jak się okazuje, miała ona znacznie większe znaczenie, niż komukolwiek może się wydawać...
Autor biografii przez całą karierę zespołu był członkiem ekipy technicznej, która pilnowała, aby wszystkie "widzimisię" performerów były spełnione. Takie czynności jak odplątywanie kabla mikrofonu, dolewanie wody mineralnej do kieliszka wokalisty, a nawet szykowanie kwiatów, które przy zakończeniu każdego koncertu, Freddie rzucał do publiczności, nie były mu obce. Jednak jak sam przyznaje, w młodości obiecał sobie, że przed przekroczeniem trzydziestki, rzuci tę wykańczającą pracę i poświęci się swojej pasji, jaką jest fotografia. Dzięki temu, że Peter wszędzie targał ze sobą starego Nikona, podczas wertowania kartek możemy pooglądać zdjęcia, których do tej pory nie widział nikt poza samym fotografem. Przedstawiają głównie członków zespołu, bilety na pierwsze występy oraz fotografię wygrawerowanego podziękowania, które po oddaniu wypowiedzenia, dostał od Queen.
Treść książki w żadnym stopniu nie jest adekwatna do jej okładki, na której znajduje się jedynie Freddie. Przystępując do lektury, spodziewałam się wielu "kąsków" na temat wokalisty, lecz zamiast tego otrzymałam multum wiadomości dotyczących głównie pozostałych członków ekipy i samych odczuć autora, którego styl pisania (och, muszę to przyznać!) naprawdę mnie zaskoczył. Myślę, że w dużej mierze trzeba byłoby podziękować za to osobie, która przetłumaczyła książkę z oryginału i odwaliła kawał dobrej roboty. Pomimo nieco większego formatu od uniwersalnego, biografię czyta się szybko, jest ciekawa, wciągająca i - co ważne - zabawna! Wplecione dialogi, które autor usłyszał bądź sam przeprowadzał z kapelą, są niesamowicie śmieszne.
Wystawiając ocenę 9/10 mogę szczerze powiedzieć, że nie jest to maksimum jedynie ze względu na pozostawiony niedosyt po mniejszej ilości informacji o Mercurym, niż sama się tego spodziewałam. Do niczego poza tym nie mam zastrzeżeń i teraz wiem, że była to książka, której mi brakowało. Jako fanka zespołu Queen, polecę tę biografię pozostałym fanom, jak i osobom, które jedynie kojarzą tę kapelę. Każdy z nich będzie zadowolony z dokonanej decyzji, gdy zabierze się do czytania historii o tym kultowym bandzie.
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/08/queen-nieznana...