Oglądacie czasem polskie seriale? Nawet jeśli nie, to z pewnością znane Wam są takie tytuły jak: "Daleko od noszy", "Ale się kręci", "Klan" czy też docucrime "Malanowski i Partnerzy". Czemu o nich wspominam? Osobą odpowiedzialną za scenariusze tychże tytułów jest jedna i ta sama osoba, mianowicie pan Jacek Getner. Urodzony w 1973 roku. W latach 1997 - 2005 pracował jako copywritter w kilku agencjach zajmujących się reklamą. Był także redaktorem literackim telenoweli pt "Na kocią łapę". Pan Getner nie jest jedynie scenarzystą, jest także pisarzem. Spod jego pióra wyszły zarówno książki, wiersze, opowiadania czy libretta musicali. Wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość. Przyznam się szczerze, że mi jego nazwisko było zupełnie obce. Jednakże z inicjatywy samego pana Getnera w moje ręce trafiła jego książka, która wydana została w wersji papierowej w 2005 roku. Mowa o dziele "Dajcie mi jednego z was". Swą premierę miała wpierw na blogu autora (
www.jacekgetner3.blog.onet.pl), gdzie również dziś można się z nią zapoznać.
Pewnego październikowego dnia w zamkniętej celi budzą się czterej mężczyźni. Poznajemy ich jako Szczęściarza, Przystojniaka, Kaprala oraz Proroka. Wydaje się, że znaleźli się w tym miejscu zupełnie przypadkowo, gdyż żaden z nich nie zna pozostałych osób. Dlaczego się tu znaleźli? Nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie. Do czasu... aż z głośników usłyszą Głos. To on ich tu sprowadził i zamknął w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu. Kim jest Głos? Zdaje się, że żaden z czworga więźniów go nie zna. Za to on zna ich doskonale. Każdy z nich na pewnym etapie jego życia w jakiś sposób go skrzywdził. Dowiadują się, Kaprala poznał jeszcze w czasach wojska, gdzie był twardym dowódcą gnębiącym i wyżywającym się na swoich podwładnych. Szczęściarz winien jest utraty przez niego małego interesu. Przystojniak odebrał mu żonę, którą wpierw uwiódł i z jej pomocą oczyścił mu konta bankowe. A kiedy wszystko utracił, zwrócił się o pomoc do Boga, a dokładniej stowarzyszenia prowadzonego przez Proroka. Jednak ten zamiast mu pomóc, odebrał mu ostatnią istotną rzecz w jego życiu - nadzieję. Głos zamknął ich w tym pomieszczeniu w konkretnym celu. Daje im jasno do zrozumienia, że chce śmierci jednego z nich. Bynajmniej to nie on wskaże winnego - mają to zrobić sami zainteresowani. Mają na to sześć dni... Czy mężczyźni ugną się pod żądaniami psychopaty? Czy wskażą spośród siebie osobę, której należy się śmierć? I kimże właściwie jest Głos?
"Witam panów w podziemnym królestwie sprawiedliwości, gdzie jako jedni z nielicznych będziecie mogli uczestniczyć za życia w czymś w rodzaju Sądu Ostatecznego. Zwycięzca wygra wycieczkę na lepszy ze światów, przegrani wrócą do ziemskiego piekła." [s. 34]
Podczas lektury książki, kiedy dotarłam do momentu przebudzenia się w zamkniętym
pomieszczeniu zupełnie obcych sobie osób, miałam wrażenie, że tego typu historia jest już mi znana. I faktycznie. Od razu skojarzyłam sobie dwa filmy, które mają podobny początek, a mianowicie seria filmów pod tytułem "Piła" czy też film w reżyserii Jonathana Liebesmana "Pokój śmierci" z 2009 roku. W obu przypadkach w zamkniętej sali znalazły się obce sobie osoby, które stanęły w obliczu wyborów, bardzo trudnych, mających na celu wyłonienie zwycięzcy, a co za tym idzie - uratowania własnego życia. Książka pana Gertnera z tych dwóch tytułów najbardziej przypomina "Pokój śmierci". Osoby zamknięte w celi, otrzymujące kolejne wskazówki, typujące osobę do odstrzału, żeby dalej utrzymać się przy życiu. W "Dajcie mi jednego z Was" jest całkiem podobnie. Całość to jedna wielka gra psychologiczna mająca na celu zmuszenie uczestników "zabawy" do wyłonienia winnego krzywdy osoby, która zamknęła ich w celi. Wzajemne opowieści o dotychczasowym życiu tych czterech mężczyzn mają pomóc im w dokonaniu wyboru - kto najbardziej zasłużył sobie własnym życiem na śmierć. Zamknięcie, twarde warunki, uciekający czas, zagrożenie życia, brak zajęć i wszechogarniająca nuda - to wszystko sprawia, że bohaterowie stają się względem siebie z czasem bardzo podejrzliwi i nieufni.
"Tu spotkały się cztery najgroźniejsze żywioły współczesnego świata, których się bał i nienawidził. Bogactwo, które nie liczy się z niczym. Brak moralności, który niszczy uczucia. Fałszywa wiara, która mami zbawieniem. Bezrozumna siła, która używana najpierw nawet w najszlachetniejszych intencjach, z czasem może przekształcić się wyłącznie w destrukcję."[s. 161]
Każdy z bohaterów reprezentuje jeden ze wspomnianych żywiołów. Bogactwo reprezentowane jest przez Szczęściarza, który mimo olbrzymiego majątku wciąż chciał więcej i więcej. Brak moralności to Przystojniak podrywający kolejne kobiety, najczęściej samotne i bogate, które wykorzystuje do maksimum aby w ostateczności je porzucić. Nigdy nie wiąże się uczuciowo z żadną ze swoich "ofiar". Fałszywa wiara to oczywiście Prorok. Ludzie poszukujący drogi do Boga, nadziei, własnej drogi do szczęścia często zwracają się do przeróżnych organizacji pseudoreligijnych, które najzwyczajniej wykorzystują naiwność ludzi. I na koniec Kapral, który stoi za bezrozumną siłą. Widać dokładnie, że autor piętnuje te przymioty, dając czytelnikowi wskazówki, że w swoim życiu nie powinni postępować tak, jak bohaterowie jego książki. Wszystkie złe uczynki bowiem do nas kiedyś powrócą i zbiorą swoje żniwo. Zło zawsze spotka się z karą. Taka już kolej rzeczy.
Niestety muszę się przyczepić do języka w książce. Wielokrotnie napotykałam na błędy stylistyczne, czy też zwyczajowe literówki. Początkowo wypisywałam sobie w notatniku przykłady, jednak w miarę czytania było tego tak dużo... że w końcu zaprzestałam moich notatek. Przed wypuszczeniem książki na rynek powinno się wpierw przyłożyć większą uwagę do poprawności tekstu, gdyż doprawdy momentami miałam dość podczas czytania, gdyż tego typu błędy zwyczajnie mnie męczą i sprawiają, że końcowa ocena książki drastycznie spada w moich oczach.
Podsumowując "Dajcie mi jednego z was" to dobra lektura na jeden wieczór. Autor stworzył całkiem nie zły kryminał z elementami psychologicznymi, który przybliża nam co nieco ludzką naturę. Całość czyta się szybko, a zakończenie jest zupełnym zaskoczeniem, gdyż z pewnością nikt nie będzie się spodziewał takiego końca, kiedy sięgnie po lekturę. Jeśli nie rażą Was błędy językowe, to jak najbardziej polecam Wam tę książkę. Dla mnie było to całkiem pozytywne spotkanie z twórczością autora.
recenzja z mojego blogu:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/08/73-dajcie-m...