Autorka przenosi nas do XIX wiecznej Rosji, nie tak całkiem zwyczajnej. Prawie każdy uczestniczył w seansie spirytystycznym, a o wiedźmach, wampirach i ghulach nie rozmawia tylko ciemna służba.
Także carska rodzina skrywa swój sekret. Katerina również ma swoją tajemnicę, lecz o wiele bardziej mroczną niż by chciała.
Akcja jest wartka i płynna. Wszystkie watki, które są poruszane w powieści współgrają ze sobą i składają sie na ciekawa fabułę. Świat wymyślony przez autorkę, jego hierarchii i zasady nie są zawiłe, a ich dawka nie przytłacza dopiero oswajającego się czytelnika. Mroczna Rosja zaczyna interesować,a jej tajemniczość przyciąga i kusi odkryciem jej sekretów.
Historia w odpowiednich momentach zapiera dech w piersiach, sprawia również, że pochłania się ją z wypiekami na twarzy. Po pewnym czasie czytelnik wspólnie z Katią rozwiązuje wszystkie zagadki dotyczące jej osoby.
Również wątek miłosny, wpasowujący się w XIX wieczne realia przyspiesza bicie serca.
Fabuła idealnie przeplata fikcję z historycznymi faktami z życia carskiej rodziny. Ukazuje też ówczesny sposób myślenia, rozwój techniki i nauki.
Główną bohaterką, a jednocześnie narratorką w powieści jest Katerina Księżniczka Oldenburga. Bardzo łatwo było się z nią utożsamić i zrozumieć jej tok rozumowania. Katia (na szczęście!) nie jest jedną z tych płytkich dziewcząt, które marzą tylko o wyjściu za mąż, za możliwie jak najprzystojniejszego oficera, bądź uroczego księcia. Jest ambitna i potrafi walczyć o swoje. Nie jest mimozą i ciamajdą, lecz nie jest też odpychająco niezależna i władcza w typie 'czego to ja nie zrobię'. Wie ile jest warta i nie grzeszy naiwnością.
Te wszystkie cechy sprawiły, że polubiłyśmy się z Kateriną Aleksandrowną od pierwszych stron książki.
Pozostali bohaterowie są różnorodni i potrafią zaskoczyć czytającego. Nie można spotkać tam dwóch podobnych charakterów. Dzięki temu otrzymujemy zróżnicowane społeczeństwo Petersburga, które jest świetnym obrazem rosyjskich realiów tamtego okresu, dworskiej etykiety oraz konwenansów wtedy panujących.
Autorka posługuje się prostym językiem, który magicznie oddaje scenerię książki oraz poszczególne wydarzenia, które mają tam miejsce. W stylu Bridges kryje się pewien dynamizm, który przyszpila do fotela i nie pozwala odłożyć książki choćby na chwilę. Czytając miałam wrażenie, że strony same się przewracają, a historia oldenburskiej księżniczki pochłonęła mnie do tego stopnia, że straciłam poczucie czasu.
Z wnętrza powieści bucha magia, która zarazem lekko przeraża, ale też i niesamowicie intryguje.
Brawa należą się także Wydawnictwu Fabryka Słów za przepiękne wydanie książki. Okładka zaczarowuje swoją prostotą i chłodnymi barwami. Do gustu przypadły mi też zdobienia na początku każdego rozdziału i umieszczone grafiki na początku woluminu.
Jeśli ktoś nadal nie przekonał się do lektury debiutu Robin Bridges, to zapewniam, że nie zmarnuje przy nim czasu, a wręcz przeciwnie da się porwać w objęcia świetnej powieści.
Mnie osobiście ta książka tak zauroczyła, że usycham w oczekiwaniu na kolejny tom, który swoją premierę zagraniczną będzie miał dopiero! w październiku. Tymczasem zaintrygowana panoramą i obyczajami w Rosji czytam właśnie Annę Kareninę, a w kolejce stoi jeszcze mnóstwo innych książek rosyjskich autorów.
Gorąco Polecam, tego debiutu nie powinno się przegapić.
Moja Ocena: 10/10!
http://sowazpapieru.blogspot.com