Gdzie tragedia zderza się z wiecznością

Recenzja książki Chata
"Ziemia nie zna smutku, którego nie mogą wyleczyć niebiosa"
Autor nieznany

Na lekturę "Chaty" czekałam bardzo długo. Okej trochę ponad rok, ale to i tak wystarczająco długo, bo dobre książki powinno się czytać najpierw i od razu. Więc gdy w końcu po wielu miesiącach mogłam porwać w moje łapki jeden z egzemplarzy autorstwa Williama Paula Young'a moja radość była ogromna i jak każdy mól książkowy od razu porwała mnie w wir swoich wydarzeń.

Mack ma wspaniałe dzieci i kochającą żonę, ale odkąd na jego barkach osiadł Wielki Smutek, nic nie było już takie same.
Pewnego zimowego dnia dostaje tajemniczy list z zaproszeniem do chaty, miejsca narodzin Wielkiego Smutku.

"Kto nie odniósłby się sceptycznie do człowieka twierdzącego, że spędził weekend z Bogiem, i to w chacie? Tak zaczyna się powieść o rozmowie, rozmowie z Bogiem. Rozmowie bardzo trudnej i wymagającej wysiłku, bo czyż rozmowa na temat bólu, zła i cierpienia kiedykolwiek może być łatwa? Może nie wywoływać żadnych emocji? Nie, nie może, chyba że człowiek może mieć serce z kamienia. "Chata" nie jest powieścią łatwą i prostą, do przeczytania i zapomnienia. Autor porusza w niej wiele tematów budzących kontrowersję w dzisiejszych czasach, bo czy Bóg, który jest miłością może pozwolić na zło? i czy w takim przypadku on nadal istnieje? Ta książka jest odpowiedzią dla wszystkich, którzy borykają się z tym pytaniem.

Zaskoczeniem dla mnie było samo przedstawienie Boga, zupełnie odmienne niż to, które możemy sobie wyobrazić. Nie chcę napisać jakie ono było, niech każdy sam się przekona na czym polega ta 'inność'.

Przyznam szczerze, że jestem poruszona tą książką i w paru momentach rozpłakałam się jak dziecko. Książka z pozoru tylko opowiada historię Mack'a, ale równie dobrze można tam wkleić siebie. Ta lektura może stać się bodźcem do podróży w głąb siebie i tego w co tak naprawdę wierzysz.
Trudną rzeczą jest opisanie książki, która napisana jest przez pryzmat emocji i w której występuje istota niepojęta- Bóg.

Styl autora jest prosty i przejrzysty, żadne zbędne metafory nie zakłócają odbioru treści. Nie zostajemy przytłoczeni niepotrzebnymi moralizatorskimi treściami, które tak często irytują czytelników. Zdania są krótkie i dosadne, więc łatwo i szybko przerzuca się strony. Pomimo małej objętości czyli krótkiego czasu czytania "Chata" pozostaje na długo w głowie i wywołuje lawinę myśli, czyli to co dobra książka powinna robić, otwierać umysł i poszerzać horyzonty myślenia.

Powieść ta nie jest kierowana na pewno li i tylko do zagorzałych katolików, jak mogą twierdzić sceptycy. To książka dla wszystkich ludzi. Mam nadzieję, że nie uznacie to za coś sztucznego, ale uważam, że ta powieść jest po prostu piękna i warto poświęcić jej trochę swojego czasu. Osobiście będę wpychać ją każdemu z moich bliskich i znajomych, którzy mi się napatoczą.

„Och dziecko- przemówił Tata łagodnie- Nie lekceważ cudu łez. One mogą być uzdrawiającymi wodami i strumieniem radości. Czasami są najlepszymi słowami jakie potrafi wypowiedzieć serce. (...) - Ale obiecałeś, że kiedyś już nie będzie płaczu. Nie mogę się tego doczekać.(...) - Mackenzie, ten świat jest pełen łez, ale obiecałem, jeśli pamiętasz, że to ja wytrę je z Twoich oczu.”
0 0
Dodał:
Dodano: 12 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 546
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: M
Wiek: 28 lat
Z nami od: 21 III 2010

Recenzowana książka

Chata



Wiara zbudowana na cierpieniu. Najmłodsza córka Mackenziego Allena Phillipsa Missy została porwana podczas rodzinnych wakacji. W opuszczonej chacie, ukrytej na pustkowiach Oregonu, znaleziono ślady wskazujące na to, że została brutalnie zamordowana. Cztery lata później pogrążony w Wielkim Smutku Mack dostaje tajemniczy list, najwyraźniej od Boga, a w nim zaproszenie do tej właśnie chaty na weekend...

Ocena czytelników: 4.77 (głosów: 35)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0