"Trzy metry nad niebem" to pierwsza książka Ferderico Moccia, którą przeczytałam. Słyszałam pozytywne opinie na temat twórczości tego autora, więc postanowiłam sama przekonać się o jego literackim geniuszu.
Książka od razu mi się spodobała. Sam fakt, że akcja utworu rozgrywa się w Rzymie- moim ulubionym mieście, już dawał plusa lekturze
Nie ma zbędnych opisów. Ciężko się oderwać, gdy już zaczęło się czytać. Strona po stronie przeskakuje w szybkim tempie, żeby tylko poznać dalsze losy bohaterów.
Babi to dziewczyna z dobrego domu. Uczy się w jednej z najlepszych szkół w Rzymie. Jest inteligenta, mądra, bystra. Dobra córka i siostra. Jej życie jest spokojne i poukładane. Pewnego dnia w drodze do szkoły poznaje Stepa- aroganckiego i agresywnego chłopaka, którego całe życie składa się z niemądrych wybryków, kradzieży, nielegalnych wyścigów, bijatyk i siłowni. W wyniku różnych okoliczności Babi i Step, mimo ogromnej różnicy charakterów, zbliżają się do siebie. Oboje się zmieniają. Babi staje się bardziej wyluzowana, natomiast Step-bardziej stonowany. Wydaje się, że ich miłość jest jak z bajki. Jednak niestety tragiczne wydarzenie i przyzwyczajenia chłopaka nie doprowadzają bohaterów do happy-endu.
Po przeczytaniu książki naprawdę polubiłam Stepa. Mimo jego buntowniczego i agresywnego sposobu bycia, jest czarujący i zabawny, a do tego stać go na romantyzm. Wcale mnie nie dziwi, że Babi, mimo swojego wcześniejszego uporu, uległa jego wdziękowi i zakochała się bez pamięci.
"Trzy metry nad niebem" to wspaniała historia. Wciągająca, ale pozostawiająca w lekkim zdołowaniu. Mimo to uważam, że to jedna z najlepszych książek, jaka wpadła mi w ręce.