Dodano: 23 I 2010, 18:32:06 (ponad 15 lat temu)
Nie mogę się zgodzić z Twoją opinią, szczególnie na temat Wokulskiego. Po pierwsze ostania rzecz jaką można o nim powiedzieć to to, że jest dojrzały, szczególnie w sensie emocjonalnym. Dojrzałość sugeruje, że osoba posiada kontrolę nad sobą, to pewien wyrobiony już światopogląd, a nie miotanie się między urojonym uczuciem a nauką, uniesieniem a stanami depresyjnymi.
Kochający zostawię na koniec. Cierpliwy, cóż niewątpliwie był cierpliwy, ale czy w dodatnim tego słowa znaczeniu. Moim zdaniem z jego strony tolerowanie z uśmiechem na ustach wszystkich wybryków Izy i jej interesowności była z jego strony czystą głupotą i brakiem szacunku do własnej osoby.
Uparty - zgadza się. Ale jeżeli dałabyś mężczyźnie do zrozumienia, że raczej nic między Wami nie będzie to raczej naprzykrzanie się z jego strony nie odebrałabyś pozytywnie.
Nie można zaprzeczyć, że Wokulski dąży do celu i jest opiekuńczy.
I wreszcie kochający. Tylko kogo, bo że Izabellę nie mogę się zgodzić. Pamiętasz kiedy Stanisław pierwszy raz zobaczył Izę i z miejsca się zakochał - w teatrze, a następnie "z wielkiej miłości" "do czystej, pięknej, itd"dziewicy, jedzie zdobywać majątek. Ludzie!, on z nią nawet słowa nie zmienił. Równie dobrze można powiedzieć, że kocham Jonny'ego Depp'a, chociaż może się okazać, że realnie jest zrozumiały, gderliwy i nie wiadomo, co jeszcze. Potem, kiedy już zaczął z nią rozmawiać, za każdym razem zastanawiał się, co on tam robi i kogo kocha. To nie Izę kochał Wokulski tylko wyobrażenie o niej, jakie sobie stworzył pod wpływem myśli romantycznej, a anima Izy to nie Iza.
Ja nie chciałabym, żeby ktoś kochał wyobrażenie o mnie i ze Stasiem długo bym nie wytrzymała. Wokulski był najbardziej irytującą postacią w całej powieści, niezdecydowany, baz godności osobistej, po prostu szare mydło.
Ale to tylko moje zdanie, zapraszam do dyskusji