Akcja powieści rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym. Z pozoru w takim miejscu powinno być wesoło, a jednak pozory mylą, bo wesoło nie jest. Miejscami można by rzec, że przerażająco.
Szpital, czy raczej kombinat poznajemy z punktu widzenia jednego z bohaterów, niemego Indianina, Wodza Bromdena. To nie on jednak jest głównych bohaterem tej książki. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem McMurphy - więzień, który znalazł się w szpitalu, bo chciał uniknąć ciężkiej pracy w obozie, w ramach odbywania kary. McMurphy czuje się pewnie. czuje się normalny wśród pacjentów i za punkt honoru przyjmuje sobie pokazanie im tej "normalności", która jest na zewnątrz, za murami szpitala. Uważa, że jako przebojowy, bezczelny, a do tego pełen uroku - jest ponad wszystkimi innymi. Wciąż ma nowe pomysły, chce przeogranizować stałe przyzwyczajenia pacjentów i działalność szpitala. Jego urokowi nie poddaje się jednak oddziałowa - Siostra Rached.
To pokrótce streszczenie fabuły. Natomiast odnośnie tego, co najbardziej ujmuje w tej książce, to zachowanie pacjentów. W opozycji do szalonego, pełnego energii i buty McMurphiego, cała reszta pacjentów rysuje się jako spokojna, wręcz wycofana grupa. Niechętnie przystają na jakiekolwiek zmiany, choć czasem udaje im się ponieść emocjom i podążają za pomysłami McMurphiego. On właśnie z tego czerpie siłę. Czytelnik odnosi wrażenie, że to McMurphy właśnie chce przejąć rolę lekarza, psychoterapeuty i lekarstwa jednocześnie. Wydaje mu się, że kilka niestandardowych pomysłów wybudzi pacjentów z letargu. Tak on to widzi i tak również widzi to do pewnego momentu czytelnik.
Do momentu ucieczki, gdy okazuje się, że zbiegli pacjenci psychiatryka, pragną wrócić do szpitala z podkulonym ogonem. Dopiero wtedy okazuje się, że oni przebywają w nim dobrowolnie - w przeciwnieństwie do McMurphiego.
Doskonały zwrot akcji, który pokazuje, jak bardzo można się mylić w ocenie innych. I nie warto uszczęśliwiwać nikogo na siłę, bo każdy ma prawo żyć tak, jak sam ma na to ochotę, a nie tak, jak widzi to z boku ktoś inny.
Bardzo dobra książka. Warto obejrzeć również film, z doskonałą kreacją Jacka Nicholsona.