Książka opowiada o dziewczynie o imieniu Gwendolyn. Odkrywa ona w sobie gen podróży w czasie, który powinna mieć jej kuzynka Charlotta. Ale okazało się, że mama Gwendolynprzekupiła położną, żeby sfałszowała datę urodzin jej dziecka o jeden dzień do przodu( chciała, żeby jej córka miała normalne dzieciństwo), co sprawiło, że wszyscy myśleli, że to Charlotta- starsza o dzień, urodzona w wyliczoną przez Newtona datę powinna mieć gen. Cały światGwendolynstaje na głowie, gdy nagle idąc do sklepu znajduję się w innych czasach, zupełnie nie przygotowana do tego. Potem zostaje wtajemniczona w zagmatwany świat z chronografem, podróżami w czasie i misją pobrania krwi( żeby została wczytana do chronografu) każdemu z dwunastu podróżników( wiem, trochę dziwne). Niestety większość, szczególnie ciotka Glenda, doktor White i Gideon- drugi podróżnik, nie przyjęli zbyt dobrze wieści o tym, że Gwendolyn zastąpi Charlotte.
Książka zupełnie mnie zaskoczyła. Gdybym wiedziała, że jest aż tak świetna nie zaczęłabym jej czytać dopiero wieczorem prawie przysypiając(tak, wiem popełniłam straszny błąd). Już po kilku stronach zrozumiałam, że muszę się rozbudzić i czytać całą noc. Kilka kółeczek wokół pokoju i mogłam czytać. Niestety potem spałam cały dzień, ale zdecydowanie warto było
Bardzo polubiłam główną bohaterkę, jak również Gideona. Gideon zrobił na mnie wielkie wrażenie. Stworzyłam sobie we własnej głowie jego idealny obraz. Nawet jego gburowaty charakter zaczął mi się podobać, co mnie bardzo zdziwiło, bo raczej nie przepadam za takimi postaciami. No i najważniejsze, zielone oczy! Kocham takie! Ale, zdarzało mi się być przez niego wkurzoną, szczególnie na początku. Chyba każdy by się zdenerwował czytając o tym jak traktował Gwendolyn.
Gwendolyn za to podziwiam. Nie była zupełnie przygotowania to tego co się stało, a jednak jakoś sobie radziła. Wszyscy ciągle uważali ją na nieużyteczną i głupią. Sama nie wiem jak ona to wytrzymała. Ja już dawno bym dało sobie z tym spokój i uciekła jak najdalej od tych ludzi, nawet jeśli musiałabym wtedy pogodzić się z niekontrolowanymi podróżami w czasie. Ach, no tak, i jeszcze widzi duchy i inne przedziwne stworzenia jak gargulce.
Bardzo spodobała mi się ta cała historia, którą stworzyła autorka. Tak oryginalna, pełna tajemnic i niesamowitych wydarzeń, że po prostu nie można jej odłożyć na później( ja a i tak żałuję, że dopiero teraz się za nią zabrałam). Te wszystkie postacie, skomplikowane sytuacje i , jak mogłabym zapomnieć, całe drzewa genealogiczne i więzy krwi. Nawet teraz gdy jestem już w połowie trzeciej części nie za bardzo się w tym wszystkich łapię.
Chyba każdego zainteresują te wszystkie ciemne korytarze, piwnice (w których ukryty jest chronograf) i Smocza Sala. A szczególnie tajemnice skrywane przez Strażników i ciągle dręczące pytania: Co się stanie gdy krew wszystkich podróżników zostanie wczytana do chronografu? I co chcą zrobić Lucy i Paul, który kilkanaście lat temu ukradli jeden z dwóch chronografów? Ah, już nie mogę się doczekać kiedy dostanę odpowiedzi na te pytania.
No to teraz kilka słów o okładce. Po prostu jestem nią oczarowana. Każdy jej milimetr jest cudowny, tak samo jak jej zawartość. Dziewczyna z rozwianymi włosami. Może się wydawać banalne, ale ta okładka wcale na taką nie wygląda. Która najbardziej wam się podoba? Bo mi z pewnością nasza polska
„Rubin to początek, lecz i zakończenie”
„- Jest w nim zakochana. –Nie, nie jest. –Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie.”
„Wiem, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi, których nie potrafimy sobie wytłumaczyć. Ale być może nadajemy tym rzeczom zbyt wielkie znaczenie, zajmując się nimi tak mocno.”