„Nadciąga burza” to pierwszy tom trylogii o Katerinie. Robin Bridges przenosi nas do Rosji z 1888r. a konkretnie do Petersburga. Młodziutka księżniczka Oldenburga uczęszcza do szkoły w Smolnym. Uczy się języka francuskiego, tańca no i oczywiście wszelkich zachowań jakie ją obowiązują. Jako mała dziewczynka była świadkiem seansu spirytystycznego a niedługo potem ożywiła ropuchę – wtedy postanowiła, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobi. Kiedy ma już siedemnaście lat, jej sekret, który nazywa klątwą, coraz bardziej jej ciąży i z dnia na dzień staje się coraz bardziej niebezpieczny. Mimo, że księżniczka nie chce korzystać ze swoich umiejętności ożywiania zmarłych i próbuje o nich zapomnieć, inni go zauważają i chcą wyciągnąć dla siebie jak najwięcej. Katerina Aleksandrowna nie wie komu ufać, bo każdy działa w swoim interesie a nadchodzi czas decyzji i walki. Za kim się opowie, komu powierzy swoje serce? Do wyboru ma chłodnego, opanowanego aczkolwiek interesującego carewicza Jurija, bądź zabójczo przystojnego księcia Daniła z przerażającej ją Czarnogóry.
Jeżeli chodzi o mnie, nigdy mnie do Rosji nie ciągnęło. Zawsze zostawałam z dala od języka rosyjskiego a także od kraju i jego kultury. Postanowiłam jednak sięgnąć po tę książkę i spojrzeć na ten kraj z zupełnie innej strony i być może bardziej się do niego przekonać. Zanurzyłam się w świecie książąt, królów i carów, ale też – czego się kompletnie nie spodziewałam – istot nadprzyrodzonych! Tak, w powieści tej dużą rolę odgrywają również wampiry, ożywieńcy czy ghule. Nie dajcie się jednak od razu zwieść słowu wampir! To nie jest kolejna historia z serii dziewczyna poznała wampira, zakochała się w nim, ale wtrąca się jej przyjaciel wilkołak, lub brat wampir tego pierwszego wampira
To coś zupełnie innego i myślę, że nawet czytelnicy, którzy mają już serdecznie dość oklepanego tematu, jakim stały się wampiry, mogą zatracić się w tej powieści.
„Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło:
Bo złe były ich uczynki.”
Ewangelia św. Jana 3,19
Powieść Robin Bridges czyta się jednym tchem. Jest to niesamowicie wciągająca historia, która kończy się zbyt szybko. Mimo prawie czterystu stron, miałam ochotę na wiele więcej. Naprawdę poczułam się jak rosyjska księżniczka ukrywająca swój mroczny dar, która może ocalić wiele istnień. Polecam tę książkę każdemu bez względu na wiek. Moim zdaniem jest ona odpowiednia zarówno dla trzynastolatka, dwudziestolatka jak i czterdziestolatka. Na uwagę zasługuje również przepiękna oprawa graficzna. Oprócz okładki, która sprawia, że po książkę chce się sięgnąć bez względu na treść, czeka na nas również piękne wnętrze. Książka zdecydowanie ląduje na mojej liście bestsellerów i z niecierpliwością czekam na jej kontynuację!
Recenzja pochodzi z bloga:
http://mipropiabiblioteca.blogspot.com/