Gdzie mieszkają dziecięce marzenia? Gdzie rodzi się wyobraźnia? W snach oczywiście. Tam wszystko jest możliwe. Wystarczy tylko zamknąć oczęta i śnić…
Waluś uwielbiał samoloty. Często rysował myśliwce, bombowce i awionetki. Pewnego dnia rysunek wyjątkowo mu się udał. Z podziwem patrzył na piękny samolot, chmury i las. Jedynie pilotowi czegoś brakowało. Gdy dorysował mu wielkie, czarne wąsy stwierdził, że rysunek jest po prostu idealny. Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Pilot ożył i zaprosił Walusia na podniebną wycieczkę. Zaskoczony chłopiec nie zastanawiając się wiele, szybko skorzystał z okazji. I tak zaczęła się wielka przygoda.
„Pilot i ja” Adama Bahdaja należy do kanonu lektur szkolnych. Na tej książeczce wychowało się już kilka pokoleń i jestem pewna, że dzieci jeszcze długo będą po nią sięgać. Zachwyci szczególnie małych pilotów, którzy nie mogą się doczekać swojej pierwszej podniebnej przygody. Książeczka napisana jest w ciekawy i przystępny sposób. Nadaje się do czytania zarówno z rodzicem, jak i do podejmowania pierwszych prób samodzielnego zgłębiania tajemnic słowa pisanego. Autor na przykładzie bohaterów książeczki wpaja dzieciom pozytywne cechy przydatne nie tylko w dzieciństwie, ale przede wszystkim w dorosłym życiu. Uczy zaradności, pokazuje, że należy sobie pomagać, a przede wszystkim, że warto marzyć, śnić i bujać w obłokach, bo to właśnie jest cała radość dzieciństwa. Pozwólmy na to naszym dzieciom, choćby wymyślały nieprawdopodobne historie. Od marzeń wszystko się zaczyna.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/