Kiedy kobieta jest w ciąży, wyobraża sobie i układa w głowie portret swojego dziecka. Często je idealizuje. Nawet wtedy, kiedy jest pytana o prognozowaną płeć potomka, odpowiada: Obojętnie, byleby było zdrowe. W marzeniach przyszłych matek, bobasy są piękne, pulchne i różowe. Niestety życie pisze własne scenariusze. Na świat przychodzą dzieci chore, upośledzone i kalekie. Co myśli i czuje kobieta, kiedy okazuje się że marzenia przegrały walkę z rzeczywistością? Kiedy dziecko różni się od tego wymarzonego? Czy ma prawo czuć się rozczarowana, rozgoryczona, zła? Czy pokocha swoje maleństwo?
Dziwią Was te pytania? Dla mnie są jak najbardziej naturalne. Szczególnie wtedy, gdy choroba dziecka jest zaskoczeniem, czymś nieoczekiwanym, a matka z rodziną nie miała czasu na jej oswojenie. Poza tym wszyscy odczuwamy emocje, żyjemy nimi, poddajemy się im. Ważne jest to jak postąpimy gdy emocje opadną.
Z takim wyzwaniem musiała sobie poradzić Kelle Hampton. Kim jest ta kobieta? To szczęśliwa żona i matka dwuletniej dziewczynki, otoczona rodziną i wianuszkiem wiernych i oddanych przyjaciół. Jej świat jest idealny, jak z bajki. Do pełni szczęścia brakuje jej drugiego dziecka, siostrzyczki dla małej Lainey. Jej marzenie się spełnia, ciąża rozwija się prawidłowo i tylko czekać na rozwiązanie. Podczas porodu, kiedy lekarz kładzie noworodka na brzuchu, Kelle już wie, że ten dzień zmieni całe jej życie. Jedno spojrzenie w migdałowe oczka, mięciutki nosek, krótkie paluszki...Jej maleństwo urodziło się z dodatkowym chromosomem, z zespołem Downa.
"Nella. Piękno nieoczekiwanego" jest intymnym i bardzo wzruszającym dziennikiem Kelle Hampton, w którym opowiada o trudnej drodze przemiany, akceptacji i tolerancji. Jest zapisem emocji, przemyśleń oraz trosk wynikających z wychowywania chorego dziecka. Jesteśmy świadkiem wielkiej przemiany autorki, jej dążeniu do pełnej akceptacji inności, niedoskonałości.
Kelle z dnia na dzień uczy się zwalczać swoje obawy , swój permanentny strach oraz uprzedzenia społeczeństwa. W tej walce nie jest sama. Stoją za nią i wspierają na każdym kroku mąż, rodzina i liczne przyjaciółki. Najpierw stają na straży spokoju matki i dziecka, a potem pomagają uwierzyć w siebie, w Nelly, w siłę miłości.
Wreszcie kiedy opadają zasłony niedowierzania, strachu Kelle odkrywa, ile do jej rodziny wniosła ta mała kruszynka. Umocniła więzy, pozwoliła odkryć prawdziwe szczęście, pełnię życia. Udowodniła, że można odnaleźć radość życia nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Z góry uprzedzam, że opowieść Kelle uderza prosto w serce, wstrzymuje oddech. Wzruszenia czekają prawie na każdej stronie i trudno jest się im oprzeć. Mokre ślady łez znaczą policzki raz ze smutku i współczucia, raz z życzliwości i radości. Książki nie można czytać "na zimno", bez emocji a kiedy weźmiesz ją do ręki, nie odłożysz póki nie skończysz czytać.
Jednocześnie Kelle Hampton zaraża miłością, optymizmem, wiarą w odmianę losu i siłą przyjaźni.
Ta książka zrodziła się w głowie autorki tuż po narodzinach Nelly. Powstała na podstawie bijącego rekordy popularności bloga Kelle Enjoying the Small Things, który przyciągnął rzeszę czytelników z całego świata (zanotowano blisko 3 miliony odwiedzin).
http://aleksandrowemysli.blogspot.com/