Jack Ketchum to jeden z najpopularniejszych twórców horrorów na świecie, wielokrotnie wyróżniany i nagradzany. Zdobył kilka razy prestiżową nagrodę Brama Stokera za niektóre swoje opowiadania ["Pudełko", "Zniknięcie"] oraz za zbiór opowiadań "Królestwo spokoju" czy opowieść "Czas zamykania". Pisuje pod pseudonimem, gdyż właściwe jego nazwisko to Dallas Mayr. Do tej pory napisał dwanaście powieści, po które chętnie sięgają filmowcy w celu ich zekranizowania. Jednym z największych wielbicieli autora jest sam Stephen King, który wielokrotnie pozytywnie wypowiadał się na temat twórczości Ketchuma. Mogłam się o tym przekonać przy okazji lektury "Dziewczyna z sąsiedztwa", gdzie King na wstępie rozpisał się na temat historii opisanej w książce Ketchuma. Tamta historia wstrząsnęła mną dogłębnie, a także zmusiła do refleksji nad człowiekiem - do czego tak naprawdę jest zdolny i jak daleko jest w stanie się posunąć w akcie szaleństwa. "Dziewczyna z sąsiedztwa" wywarła na mnie duże wrażenie i sprawiła, że zapragnęłam przeczytać inną powieść pisarza. Kilka razy spotkałam w blogosferze recenzje najnowszej jego powieści - "Potomstwo", będącej kontynuacją "Poza sezonem", której to nie miałam okazji dotąd czytać. Jednakże dzięki tym samym recenzjom dowiedziałam się, że najnowsze jego dzieło można przeczytać bez znajomości poprzedniej części, dlatego też postanowiłam sięgnąć właśnie po ten tytuł. Czy i tym razem opowiedziana historia przyprawiła mnie o ciarki? O tym za chwilę.
"Niewykluczone, że Potomstwo to najbardziej przerażający horror, jaki kiedykolwiek przeczytacie." - Robert Bloch, autor "Psychozy"
W sennym miasteczku Dead River otoczonym gęstymi lasami życie zdaje się toczyć zwykłym rytmem. Ludzie chodzą do pracy, dzieci biegają do szkoły, latem zjeżdżają turyści. Zdaje się, że nikt nie pamięta koszmaru, jaki rozegrał się tu przed dekadą. Wszyscy świadkowie tamtych zajść albo nie żyją, albo dawno wynieśli się jak najdalej od tego miejsca. Jednak jedna osoba została. Za sprawą swej żony, która nie chciała opuszczać miasta w którym przyszła na świat, nie wyjechał stąd ówczesny szeryf - George Peters, obecnie przebywający na emeryturze. Żona Mary zmarła jednak przed trzema laty, a on zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka. Któregoś dnia obecny szeryf Vic Manetti zjawia się wraz z innym policjantem w domu George'a z prośbą, aby pojechał z nimi w pewne miejsce, gdyż chcieliby mu coś pokazać, coś w czym zdaje się tylko on będzie mógł im pomóc. Jadąc z policjantami Peters miał złe przeczucia, jednak starał się je od siebie odpędzać. Jednakże kiedy dojechali na miejsce okazało się, że czeka na niego widok, o którym pragnął zapomnieć. W brutalny sposób zostały zamordowane dwie osoby, a po przebywającym w domu malutkim dziecku ślad zaginał. Petersowi stanęły przed oczyma sceny sprzed dziesięciu lat. Czy to możliwe, że klan powrócił? Przecież był pewny, że wówczas wybili wszystkich należących do "rodziny". Jedno jest pewne - obecna sytuacja wygląda bardzo znajomo, a jeśli klan wrócił, to nie wróży to niczego dobrego. Należy jak najszybciej odnaleźć ich, zanim ponownie zaczną polować... na ludzi.
"Potomstwo to powieść, która nie źle dała mi po łbie. Pełno w niej trzymających w napięciu scen i absolutnie przerażającej grozy - będziecie zgrzytać zębami na samo jej wspomnienie. A jeśli ta książka nie dostarczy wam sennych koszmarów, to... chyba jesteście martwi." - Edward Lee, autor "Sukkuba"
Uważamy się za cywilizowane społeczeństwo, wyższy gatunek, stojący na samym szczycie ewolucyjnej drabiny. Jednak co by się stało, gdyby ludzie utracili poczucie moralności? Wyzbyli się wszelkich zasad i praw, którymi kierujemy się w życiu na co dzień? Gdyby postanowili żyć wg samego instynktu, gdzie najważniejszym aspektem jest zdobycie pożywienia i powiększenie swojego stada, aby gatunek mógł przetrwać? Wyobrażacie sobie takie życie? Zabijanie z zimną krwią bez najmniejszych skrupułów, a następnie pożywianie się upolowaną zdobyczą, którą w tym wypadku byłby inny człowiek? Osobiście nie potrafię nawet o tym myśleć, a na samo wspomnienie zaczynam mieć mdłości. Bynajmniej właśnie o tym pisze w swej książce Ketchum - o walce cywilizowanych ludzi z rodziną dzikusów, ludożerców, którzy mordują z zimną krwią każdego, kto stanie im na drodze.
Historia opisana przez autora jest bardzo ciekawa i stale utrzymuje czytelnika w napięciu. Nigdy nie wiemy, co się za moment wydarzy, a nawet jeśli coś przeczuwamy, to nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że będzie miało to taki a nie inny przebieg. Trzeba przyznać Ketchumowi, że potrafi odpowiednio budować klimat i dobierać słownictwo, niejednokrotnie będące wulgaryzmami, aby wzbudzić w czytelniku skrajne emocje, powodujące momentami mdłości i wywołujące gęsią skórkę na samą myśl tego, o czym właśnie się przeczytało. O tak, to autor doskonale potrafi. Do tego nie boi się otwarcie pisać o seksualności, która ukazana jest w dość brutalny sposób. Przekonałam się o tym podczas lektury "Dziewczyny z sąsiedztwa" i tutaj utwierdziłam się w tym przekonaniu. Zarówno w tamtej książce jak i tej mamy do czynienia z ukazaniem człowieczeństwa z zupełnie innej strony - tej mniej cywilizowanej, ukazującej wszystko to, do czego człowiek może być zdolny, jeśli zechce, jeśli wyzbędzie się obowiązujących nas wszystkich ograniczeń.
Mimo tego, iż dopatrzyłam się kilku błędów w postaci literówek, nie zauważyłam jakichś większych uchybień, jeśli chodzi o stronę językową. Być może nie jest to jakieś arcydzieło, wybitna lektura, która na długo zapada czytelnikowi w pamięci. Nie - raczej będziecie mieli ochotę szybko zapomnieć o tym, o czym przeczytaliście. Jednak nie z powodu tego, że książka jest taka zła, wręcz przeciwnie! Nie będziecie mieli ochoty dłużej rozpamiętywać scen, które stawały Wam przed oczyma w chwili, kiedy o nich czytaliście. Zechcecie zepchnąć je w najgłębsze zakamarki swojego umysłu, aby więcej do Was nie wracały. Polecam ją każdemu wielbicielowi horroru, historii z dreszczykiem, ludziom potrzebującym od czasu do czasu poczuć buzującą w żyłach adrenalinę oraz fanom samego autora. Nie powinniście się zawieść na lekturze, gdyż mnie ona nie zawiodła. Spędziłam z książką kilka godzin trzymających mnie w napięciu i nie żałuję poświęconego jej czasu.
recenzja pochodzi z mojego blogu:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/07/54-potomstw...