"Coolman towarzyszy mi, odkąd skończyłem cztery lata. Ale tylko ja go widzę. Dla wszystkich innych jest niewidoczny i tak też jest lepiej. Wystarczy, że zamienia moje życie w ciąg coraz bardziej katastrofalnych katastrof."
Rudiger Bertram studiował historię, ekonomię polityczną i germanistykę, a obecnie wykonuje wolny zawód dziennikarza i pisarza. Pisze krótkie historyjki satyryczne, scenariusze oraz szkice filmowe i telewizyjne, przede wszystkim do komedii i seriali, odniósł sukces publikując także kilka książek dla dzieci, po części z ilustracjami Heriberta Schulmeyera. Ten zaś zasłynął jako autor komiksów dla dorosłych i odnosi sukcesy, ilustrując książki dla dzieci. "Coolman i ja" to pierwszy tom przygód Kaja i superbohatera ekstraklasy.
Trzymam w dłoni książkę o, na pierwszy rzut oka, zwyczajnym chłopcu imieniem Kaj. Ma on rodziców aktorów i starszą siostrę Antygonę, która kocha się w czarnych kolorach i chce, żeby skracano jej imię do Anti. Ze względu na pracę rodziców Kaj często się przeprowadza, przez co nie ma przyjaciół. Ach, nie.. Posiada jednego. Niestety nikt inny go nie widzi.
Kaja spotykamy w momencie, gdy przez swojego przyjaciela superbohatera zjeżdża kontenerem z bardzo stromego wzgórza. Kim jest bohater, który wprowadził go w takie tarapaty? Nazywa się Coolman. Kaj widzi go od swoich czwartych urodzin i jest to dla niego prawdziwym przekleństwem, bowiem jego przyjaciel cały czas wprowadza go w jakieś kłopoty. W tej części ich przygód dowiemy się: dlaczego fajnie jest mieć siostrę znającą taekwoondo, kung-fu i jiu-jitsu oraz czemu powinniśmy nauczyć się odróżniać tulipany od róż.
" - Łatwo przyszło, łatwo poszło. Nic nie trwa wiecznie. Pech w miłości, szczęście w grze. Wszystko ma swój koniec, tylko kiełbasa ma dwa!
- Czy wreszcie się uspokoisz?"
Przyznam, że naprawdę bardzo trudno jest mi trafnie zrecenzować tę pozycję. Z pewnością nie jest ona skierowana do młodzieży i dorosłych, bo może po prostu nudzić. Jednak jeśli macie młodsze rodzeństwo, bądź dzieci to z pewnością ta pozycja im bardzo, ale to bardzo przypadnie do gustu i już od pierwszych stron pokochają świat Kaja i Coolmana.
Oczywiście Kaj i Coolman są naszymi głównymi bohaterami, ale nie tylko ich losy opisuje ta książka. Czytamy również o siostrze Kaja, rodzicach, przyjaciołach i pewnym staruszku, który ma dokładnie taki sam problem jak nasz główny bohater. Nie można doszukiwać się w nich jakiś głębszych cech, bo przejawiają jedynie te, przez które możemy nazwać kogoś człowiekiem. Postacie nie są doszlifowane i dopieszczone, ale właśnie przez to historie czyta się przyjemnie i jest ona bardzo niezobowiązująca.
Fabuła książki z pewnością nie porwie nikogo, kto czeka na dynamiczną akcję, bo tego po prostu nie można tutaj spotkać. Historia jest napisana z przeznaczeniem dla dzieci, przez co możemy spotkać się tutaj z wielką obrazowością i jedynie nakreślaniem fabuły. Nie ma żadnego rozwinięcia, mam wrażenie, że historia ich przygód dopiero się rozpoczyna, o czym świadczy końcówka książki i zamieszczone z tyłu okładki kilku pozostałych części. Jednak sądzę, że dzieci znajdą w niej coś dla siebie i będą chciały czytać kolejne tomy.
Lektura jest powieścią komiksową, pięknie ilustrowaną przez Heriberta Schulmeyera. Dzięki tym ilustracjom możemy zobrazować sobie wygląd naszych bohaterów, a szczególnie Coolmana, którego bez ilustracji, nie sposób jest sobie wyobrazić. Również nasz superbohater wypowiada się jedynie przez te komiksowe wstawki w książce.
Nie mogę wystawić oceny dla osób w moim wieku i starszych, bo jeśli miałabym to zrobić to byłaby naprawdę bardzo niska. Postanowiłam, że dam ocenę jedynie dla małych pociech, do których skierowana jest ta książeczka. Z czystym sumieniem mogę dać jej 8/10 i zapewniam, że jeśli szukacie książki dla młodszego rodzeństwa lub waszego malucha to warto zainwestować w tę książkę.
"Cały ogród wygląda jak świeżo przeorane pole.
- Moglibyśmy posadzić frytki. Kocham frytki!"