Całując grzech to tom 2 serii pt. Zew nocy. Po przeczytaniu pierwszego tomu szczerze powiem przystępowałam do tej lektury z lekką rezerwą, ponieważ trochę przytłoczyła mnie ilość scen erotycznych. Jednak zostałam pozytywnie zaskoczona przez autorkę, która zmniejszyła ilość takich scen, a skupiła się na fabule i zmieniła tę opowieść w dobrze zapowiadający się cykl książek fantastycznych. Tym razem dużo się dzieje, a autorka wciąga nas w tę historię ze zdwojoną siłą.
Tym razem naszą opowieść zaczynamy w momencie kiedy Riley budzi się w dziwnym laboratorium, gdzie jest wykorzystywana przez mężczyzn i są pobierane od niej komórki jajowe. Stała się obiektem pożądania z powodu jej pochodzenia (pół wilkołak, pół wampir), którego historie poznaliśmy w tomie pierwszym. Dziewczyna postanawia uciec. Na jej drodze staje pewien zmiennokształtny o imieniu Kade, któremu pomaga uciec. Razem udają się do górskiej chaty, w której czekają na pomoc szefa i brata głównej bohaterki. Riley po raz kolejny znajduję się między młotem, a kowadłem... Wraca Quinn, pojawia się Kade, a do tego jest jeszcze zmuszona do spotykania się z Mischą... Będzie się działo ;] Szykujcie się na dużą ilość wrażeń ;]
Riley tym razem zostaje przedstawiona w innym świetle. Ta odważna dziewczyna, która tym razem trochę mniej utrzymuje kontaktów seksualnych z różnymi partnerami jest jednak nadal bardzo uzależniona od nich. Mimo iż wydaje się że znalazła swoją miłość stawia jej warunek : Wolność podczas księżycowej gorączki... Mimo iż odgrywa w tej serii dużą rolę trochę mniej ją lubię. Zamienia się coraz bardziej w krwiożerczą bestyjkę i nie podoba mi się jej sposób postrzegania świata. Mogłaby trochę przystopować i zastanowić się co będzie dalej robić... Cieszę się, że chociaż tym razem podczas zadań wykonywanych dla departamentu myśli głową, a nie czym innym.
Quinn natomiast zaczął być taki niewinny i taki cnotliwy. Z bagażem swoich lat jest bardzo konserwatywny i już na prawdę przynudza. Lepiej zacząłby coś robić żeby Riley już go nie oszukiwała. Tym razem było tego Quinna macho trochę za mało.
Ogólnie książka podobała mi się. Ten tom uważam za lepszy od poprzedniego. Bardzo zaskakujące zwroty akcji oraz dodanie nowych wątków spowodowały, że ta opowieść coraz bardziej mnie do siebie przyciąga. Jednak ciągle czegoś mi brakuję i najchętniej poprosiłabym autorkę o trochę więcej fabuły, a jeszcze mniej erotyki. Trochę jak dla mnie jest ona zbędna, akurat w tej opowieści, chociaż tematyka - chęć posiadania mniejszej wersji siebie jest bardzo powiązana z takimi scenami. Język dość prosty trafia do starszej młodzieży (oczywiście nie jest to książka dla dzieci), ale czy dorośli na pewno wymagają tylko tak banalnych słów? Już dla mnie jest ona troszkę za słabo napisana... Mimo wszystko zapraszam do czytania, bo uważam, że warto i dzielcie się proszę ze mną wrażeniami ;]