Zaczynając tą recenzję chciałabym przede wszystkim napisać, że według mnie książka ta powinna zostać opatrzona adnotacją: od 18 lat.
Joe Peters, autor książki, przeszedł istne piekło na ziemi. Jeżeli czytaliście książki Cathy Glass - wierzcie mi, historie opisywane przez nią to "łagodne przypadki" w porównaniu z tym, co przeszedł Joe. Od najmłodszych lat życia był poniewierany, bity i zaszczuty przez własną matkę i braci. Jedynym oparciem i ostoją był jego ojciec. W wieku dosłownie kilku lat chłopiec był jednak świadkiem jego przerażającej śmierci. I tak na dobre zaczął się koszmar.
Jeżeli uważacie, że matka bijąca własne dziecko to zła matka - co powiecie o takiej, która na kilka lat zamyka małego chłopca w ciemnej piwnicy? Która głodzi go, upokarza i pozwala jego braciom bić go, szydzić i wyładowywać na nim swoje napięcie seksualne? Pod wpływem doznanego cierpienia Joe zamknął się w sobie i stracił mowę - stał się zwykłym, przestraszonym i zaszczutym zwierzątkiem. Nie dość, że był za mały i za słaby aby się obronić, nie mógł nawet krzyczeć, płakać, ani błagać o pomoc. A to niestety tylko znikomy procent okrucieństwa jakiego doświadczył w swoim życiu mały, bezbronny Joe.
Mimo przerażających i dosłownie mrożących krew opowieści, od książki ciężko się oderwać. Joe spisał swoje wspomnienia w sposób prosty i obrazowy, stylem przykuwającym uwagę czytelnika od początku do końca.
Książkę tą jest mi bardzo ciężko ocenić - jak można oceniać tak potworne przeżycia bezbronnego dziecka, który doświadczył niewyobrażalnego zła od osób, które powinny go chronić i kochać? Jednak fakt, że od pozycji nie potrafiłam się oderwać, czytało się ją płynnie i ciągle trzymała w napięciu sprawia, że w moim rankingu stoi bardzo wysoko.
Polecić ją mogę - jak pisałam wcześniej - zdecydowanie osobom pełnoletnim, o naprawdę mocnych nerwach.
"Płacz niemymi łzami" wstrząsnął mną tak bardzo, że nigdy nie będę w stanie wymazać tej historii z podświadomości.
[
http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]