Wampiry z Morganville - mroczny początek

Recenzja książki Wampiry z Morganville: Przeklęty dom, Bal umarłych dziewczyn
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się na jakie niebezpieczeństwo możecie napotkać przechadzając się po ulicach swych miast po zmroku? Z pewnością tak. Jednak nigdy nie liczyliście na to, że osoba atakująca mogłaby być osobą ze zdolnościami paranormalnymi. Co gorsza - mogłaby być wampirem. Jednak zupełnie inaczej patrzą na to mieszkańcy Morganville - miasteczka, w którym nieobcy jest temat wampiryzmu. Miasteczka, w którym szaleńcy mieszają się z tłumem i nikt nie próbuje zbyt ciężko walczyć o własne prawa. Miasteczka, od którego wszystko się zaczęło...

Claire Danvers to osoba od początku akcji powieści nieustannie nazywana przez autorkę bystrą, inteligentną dziewczyną. Jednak przy każdej kolejnej minucie czytania przekonujemy się, że jest totalnym przeciwieństwem tych cech. Ciągła nauka i brak życia towarzyskiego niekoniecznie są wskaźnikiem ilorazu inteligencji, o czym najwyraźniej nie wiedziała Pani Caine. Poczynania głównej bohaterki są nieprzemyślane, a czasem wręcz głupie. W wielu przypadkach "szła na pewną śmierć", ale sama nie potrafiła tego zobaczyć. Dramatyzm przeplatał się z bohaterstwem i pragnieniem ratunku swoich bliskich.

Rozpoczynając lekturę "Wampirów z Morganville", napotykamy na sytuację w pralni, podczas gdy zdruzgotana Claire nie może znaleźć własnej bielizny i z bezsilności zaczyna płakać. Wraz z biegiem powieści bohaterka jeszcze bardziej uprzykrza się Monice - córce burmistrza miasta, która może pozwalać sobie na wszystko. Pomimo widocznego zagrożenia bijącego z jej strony, nie przestaje próbować wyjść na własny tor, jednak Monica opanowała umiejętność odpłacania się i mszczenia na słabszych do perfekcji. Wkrótce Claire podejmuje decyzję o przeprowadzeniu się z kampusu na stancję. W obawie przed starszą koleżanką, zaczyna szukać mieszkania dla siebie, jednak bezskutecznie. Ostatecznie zauważa w gazecie propozycję zamieszkania w Domu Glassów, co nie spotyka się z aprobatą właściciela - Michaela Glassa. Jednak koniec końców dziewczyna zostaje tam na stałe i zaprzyjaźnia się z pozostałymi współlokatorami - Eve i Shanem.

Eve to miła, lecz "mroczna" dziewczyna, która uciekła z domu, bo nie mogła przeżyć tego, co wyrządził jej brat. Wkrótce możemy zauważyć, że jest po uszy zakochana w Michaelu. Stylizuje się na gotkę, nosi czarne ubrania, drapane spódniczki i wykwintne pończochy. Pracuje w miejskiej kawiarni - Common Grounds, gdzie robi za kelnerkę, a raczej osobę przyrządzającą kawę.

Drugi współlokator (z którym to, jeśli mogę zdradzić, główna bohaterka będzie miała romantyczny wątek) na imię ma Shane. Normalny, choć nieco leniwy chłopak, który całe dnie potrafi spędzić przy konsoli do gier. Niczym niewyróżniający się, lecz niemniej czarujący od Glassa. Losy jego rodziny są przykre i zagmatwane, lecz o co mi chodzi - tego dowiedzcie się sami.

"Wampiry z Morganville" nie zauroczyły mnie tak jak na to skrycie liczyłam. Spodziewałam się dużo więcej po książce, przy której recenzjach czytałam o samych wspaniałościach. Chciałam przeczytać coś o wampirach, jednak ta pozycja nie jest do końca tym opisem wampiryzmu, jakiego oczekiwałam, choć możliwe, że oczekiwałam zbyt wiele. Nocni łowcy opisani są jako zimni, bladzi, hipnotyzujący mężczyźni (bo wampirzyc było tam niewiele), którzy stanęli w czasie setki lat temu. Są krwiopijcami, ale idą na ugody, zawierają układy i pakty, co naprawdę mnie zdziwiło. Po raz pierwszy spotkałam się z tym, że wampiry przedstawiane są jako łagodne stworzenia, które potrafią choć w niewielkim stopniu zrozumieć ludzi.

Poza ciągłym powtarzaniem tego, że Claire to najwspanialsza i najmądrzejsza osoba na świecie, było całkiem nieźle. Żałuję jedynie, że temat Eve był ściągnięty na drugi plan, ponieważ była z pewnością bardziej wyrazistą postacią od przezroczystej Claire Danvers. Autorka bardzo dobrze rozplanowała każde wydarzenie, chociaż czasem czekałam i czekałam na to, aż w końcu dojdę do rozstrzygnięcia sprawy. Nie porwało mnie to jednak aż tak, abym rezygnowała ze zwykłych czynności w łaknieniu przeczytania książki do końca.

Księga I jest wstępem do wielotomowej serii, którą na pewno polecę osobom, które lubią czytać o zawiłych problemach nękanej nastolatki. Osoby zainteresowane wampirami i tych, których pociąga taki wątek, ta powieść może nieco rozczarować, jednak naprawdę polecam! Wiem, że wielu osobom się spodobała, a sama aż takich najgorszych wrażeń po tej książce nie mam i ciągle zastanawiam się, czy powinnam zabrać się za kolejne części.

http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/06/wampiry-z-morg...
Dodał:
Dodano: 30 VI 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 330
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Gabi
Wiek: 27 lat
Z nami od: 30 VI 2012

Recenzowana książka

Wampiry z Morganville: Przeklęty dom, Bal umarłych dziewczyn



Opis Morganville jest straszne po zmroku. Wtedy miastem zaczynają rządzić ci, którzy nie do końca umarli. Czy śmiertelna siedemnastolatka przetrwa w mieście wampirów? Claire przyjechała do Morganville studiować i świetnie się bawić. Nie przypuszczała, że zamiast w akademiku, zamieszka w starym domu, którego ściany skrywają mroczne sekrety. I nie wiedziała, że gdy zachodzi słońce, miasto bierze w p...

Ocena czytelników: 5.39 (głosów: 53)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0